Poginka - 16-05-14 21:51:50

Wstęp



Już ostatnia dziewczynka kończyła zajęcia jazdy konnej. Nie było dzisiaj łatwo. Dzisiaj było otwarcie stadniny
" Equstria". Byłam wyczerpana. Kiedy wyczyściłam, nakarmiłam i dałam koniom wodę szybko udałam się do domu. Stadnina była wybudowana wraz z moim domem.
- Ech... chyba dzisiaj odpuszczę sobie trening z karate.- Pomyślałam.- Teraz tylko marzę o ciepłej kąpieli i o wygodnym łóżku.- Odparłam. Weszłam do łazienki napuściłam wody do wanny i zaczął się relaks. Kiedy weszłam do łóżka i zamknęłam oczy, zasnęłam natychmiast. Jakiś trzask obudził mnie w środku nocy. Rozejrzałam się po moim małym pokoiku. Nikogo nie było. Wyszłam z łóżka i ruszyłam w stronę przedpokoju, ale jakaś istota zagrodziła mi drogę. Po budowie ciała, wywnioskowałam że to mężczyzna. Złapał mnie za ramię.
- Spokojnie nie panikuj.- Odparł mężczyzna. Wyszarpałam ramię z jego uścisku. Próbowałam mu się przyjrzeć, ale jeszcze moje oczy nie tak bardzo przyzwyczaiły się do ciemności.
- A z kim mam przyjemność?- Zapytałam ciemną postać.- Jeśli w ogóle mogę nazwać to " przyjemnością".- Pomyślałam.
- Z przyjacielem twojego ojca.- Wyszeptał głos. Najpierw pomyślałam że to tylko sen. Wyciągnęłam więc rękę, aby upewnić się że jest prawdziwy i tak było.
- Jak to możliwe.- Wyszeptałam w końcu.- Mój ojciec nie żyje od dobrych dziesięciu lat. Zmarł kiedy miałam dziewięć lat.- Nie mogłam uwierzyć.- Jak to możliwe?- Dodałam. Wzięła szybko latarkę i oświetliła mężczyznę. Był to dobrze rozbudowany... dwudziestolatek? Ze zdziwienia upadła mi latarka, ale od razu ją podniosłam. Przyjrzałam się dobrze chłopakowi. Miał czarne włosy, jasno błękitne oczy, ciemną karnację i był na czarno ubrany.
- Jakim cudem byłeś przyjacielem mojego ojca?!- Spytałam już zdenerwowanym tonem. Było widać że chłopak nie wiedział co powiedzieć.
- Tak sądziłem że to ty. Właśnie tak cię opisali. Blondynka, błękitne oczy, jasna cera. Sprytna dziewczyna. Drugiej takiej nie ma.- Odparł próbując mnie zmylić.
- Odpowiedz na moje pytanie.- Odparłam już trochę spokojniej. Uśmiechnął się do mnie, ale ja utrzymywałam grymas na twarzy.
- Ech dobra. Masz mnie. Tak naprawdę mój tata się z nim przyjaźnił.- Po tym pokazał mi zdjęcie z wojska. Jej tata i mężczyzna który był na wielu zdjęciach które mi pokazywał. Jedno zdjęcie pokazywało mężczyznę z małym dzieckiem na kolanach. A on przypominał to dziecko.
- Na prawdę jesteś jego dzieckiem.- Odparłam jak w transie.- Możesz mi wytłumaczyć co cię tu sprowadza?- Zapytałam ostrożnym głosem.
- Mam cię zabrać do specjalnego oddziału. Na zawsze.- Odparł.- Więcej powiedzieć ci nie mogę.- Dodał. Ja wytrzeszczyłam oczy.
- Na zawsze?- Spytałam nie dowierzając. Ze strachu znów o mało nie upuściłam latarki. Cofnęłam się i usiadłam na łóżku wstrząśnięta.
- Muszę iść?- Popatrzyłam na niego z nadzieją. Chłopak przytaknął.- Och nie. A co z moimi końmi? Dzisiaj dopiero otwarłam " Equestrię".- Patrzył na mnie obojętnie.
- Twój tata też porzucił swoje marzenia dla tego oddziału. Konie można oddać do innej stadniny. A samą 
" Equestrię" zamknąć.
- Położyłam latarkę na łóżku, a twarz schowałam w dłoniach. Chłopak usiadł obok mnie i położył rękę na moim ramieniu. Popatrzyłam się na znów czarną postać.
- Ile mam czasu?- Zapytałam łamiącym się głosem. W oczach pojawiły mi się łzy.
- Tydzień.- Odparł.- W tedy przyjdę po ciebie o tej samej godzinie co teraz.- Dodał. Ja poświeciłam na zegar. Była godzina 00:00. Westchnęłam.
- Co mam zabrać?- Spytałam patrząc na szafkę z ciuchami.
- Nic. Żadnych ubrań. W oddziale dadzą ci to co potrzebne. Ubrania, jedzenie, wodę itd.- W tedy załamałam się jeszcze bardziej.
- A ty należysz do tego oddziału?- Chłopak przytaknął. Westchnęłam.
- Jeszcze jakieś pytania?- Pokręciłam głową.- No to za tydzień o północy.- Wstał. Kiedy mrugnęłam zniknął. Jeszcze przez chwilę pomyślałam co mnie przed chwilą spotkało i poszłam spać.

Willczyca68 - 17-05-14 09:30:41

Ciekawe , tylko trochę chaotycznie napisane , jakby "na szybko. Nie robisz akapitów , po prostu piszesz. Brakuje mi tu jakiś opisów otoczenia , ale to nie jest zbyt ważne.Nieznajomy coś za szybko jak na mój gust się wygadał. I chyba nie daje się skrótów typu"itd" w dialogach ( ale chyba , sama nie jestem pewna ;) )

Było by miło , gdybyś opisała rozdziały i to w sumie tyle. Błędów ortograficznych nie ma , albo ich nie zauważyłam , interpunkcyjnych też. Logika jako tako.

Czekam na ciąg dalszy :D

Poginka - 17-05-14 16:11:33

Rozdział 1
Oddział X


Kiedy się obudziłam,nic się nie zmieniło. Dalej ten sam szarawy pokój, dalej to samo błękitne łóżko. Zwykłe brązowe szafki z drewna.
- Pewnie to był tylko sen.- Uśmiechnęła się do siebie, ale w tym samym momencie zrzuciłam latarkę z łóżka- Jednak nie.- Odparłam ze smutkiem.- Trzeba byłoby się zacząć zbierać.- Wstałam. Przebrałam się w jeansy, szarą koszulkę. Zaplotłam włosy w francuza. Wyszłam z domu i spojrzałam na moją stadninę. Wywiesiłam na bramie znak " Zamknięte". Przygotowałam wóz do przewozu koni. Weszłam do stajni gdzie stało sześć koni. Na pewno wyczuły że dzieje się coś złego, bo zaczęły rżeć.
- Witaj Hania.- Zwróciłam się do kasztanowatej ( rudobrązowa sierść) klaczy ze strzałką. Ona zarżała częściowo wesoło, częściowo z niepokojem. Wzięłam jej siodło i czaprak. Włożyłam te rzeczy do samochodu. Wróciłam do stajni i wzięłam wędzidło. Założyłam go Hani i poszłam z nią do wozu. Dałam jej siano i wodę. Zamknęłam wóz. Pojechałam z nią do stadniny " Stadnina Pod Gwiazdą". Przyjęli ją tam gościnnie a mi dali 500 zł. Następnego dnia wróciłam po Gobiego. Był to kary ( czarna sierść) Kuc Islandzki z Gwiazdą. Zawiozłam go do stadniny " Koronka". Tam odmówiłam pieniędzy i w reszcie stadnin. Kolejnego dnia wróciłam po Natalii. To była Gniada ( sierść brązowa, grzywa i ogon czarne) klacz z Kwiatkiem. Przyjęli ją w stadninie " Zamek Koni". Kolejnego dnia przyszłam po Darona. Był to Bułany ( sierść żółtawa, grzywa i ogon ciemne) rumak. Wzięli go do "Kaliego". Następnego dnia wróciłam po File. Była to Izabelowata ( sierść złotawa, grzywa i ogon białe) klacz z Gwiazdą. Zawiozłam ją do " Kwiata". Kolejnego dnia przyszłam po ostatniego konia. Mojego ulubieńca.
- Hejka Robi.- Zwróciłam się do rumaka. Był to starszy koń. Całkiem siwy. Wzięłam jego rzeczy i zawiozłam go do " Końskiego Nieba". Wróciłam wstrząśnięta. Był już wieczór. Chciało mi się płakać.
- Oddałam wszystkie konie. Sprzedałam wszystko. Po jutrze tą posiadłość zabierze mój przyjaciel.- Westchnęłam.- Tylko co jeszcze zrobić z moim kotem.- W tedy usiadł na moim łóżku Kajtek. Rudo biały kotek. Był cały rudy, nie licząc łapek i brzuszka.
- Może oddam go Mikołajowi ( Mikołaj to jej brat)? Tak zrobię.- Odparłam i pogłaskałam kociaka.- Jutro cię mu oddam.- Podniosłam Kajtka i położyłam do na kolanach, a on mruczał. Po chwili odłożyłam go na podłogę. Wstałam i wzięłam jego miskę. Nasypałam do niej dużo karmy. Umyłam się i przebrałam. Weszłam senna do pokoiku i położyłam się spać. Wstałam późno. Dlaczego miałam wstać wcześnie? Nic mnie teraz nie obchodziło. Sennie wyszłam z łóżka, obmyłam się i ubrałam tak jak wczoraj. Tym razem zaplotłam dwa warkocze, a w nie wplotłam stokrotki, które zebrałam wczoraj wieczorem. Dziwiło mnie to że jeszcze nie zwiędły. Wzięłam miskę Kajtka, napełniłam ją, a kociak jadł wesoło. Przygotowałam karmę i klatkę. Kiedy skończył jeść spakowałam jego rzeczy, a jego samego włożyłam do klatki. Wsiadłam do auta i zawiozłam do brata który mieszkał na wsi. Dojechanie tam wzięło dużo czasu. Ok. dwie godziny. Kiedy byłam na miejscu, pierwszy raz od dwóch lat ujrzałam to miejsce. Sad pełen zielonych jabłonek ( ponieważ była wiosna). Stawik, w którym wesoło odbijało się słońce. Murowany dom, w którym mieszkał Mikołaj razem ze swoją dziewczyną, Darią. Ale niestety nie uradował mnie widok dawnego domu. Mikołaj wyszedł mi na przywitanie.
- Eliza! Kochana siostro!- Zawołał Mikołaj. Podbiegł do mnie i przytulił mnie.
- Witaj braciszku. Przywiozłam ci Kajtka i przepraszam że tydzień temu nie złożyłam ci życzeń urodzinowych, na osiemnaste urodziny.- Odparłam z łzami szczęścia w oczach.
- Nic nie szkodzi. Ważne że tutaj jesteś. Wypiękniałaś odkąd się ostatni raz widzieliśmy dwa lata temu.- Uśmiechnął się do mnie również z łzami w oczach. Nagle z domu wybiegła Daria.
- Och, witaj Eliza!- Zawołała Daria. Ucieszyłam się na jej widok.
- Ojej, cześć Daria. Powiedzcie mi, ile lat już ze sobą chodzicie?- Zapytałam.- Kompletnie nie jestem na czasie, co dzieje się u mojej rodziny.- Uśmialiśmy się.
- Już trzy lata.- Daria uśmiechnęła się do Mikołaja.- Może zostaniesz na obiad?- Przytaknęłam podekscytowana. Wyjęłam z samochodu kota i go wypuściłam.
- Proszę tu macie klatkę, karmę i miski oraz jego ulubione zabawki.- Uśmiechnęłam się do nich. Weszliśmy do domu. Obiad minął nam bardzo miło. Była już osiemnasta. Musiałam się już pożegnać. Przyjechałam do domu o dwudziestej. Przebrałam się w ciuchy które miałam mieć na wyjazd ( czyli rurki, szarą koszulę i uczesałam sobie koka) i poszłam spać. Obudziłam się dokładnie za pięć pół noc. Obmyłam się szybko. Usiadłam na łóżku. Mrugnęłam i nagle ten chłopak pojawił się przede mną. O mało nie wrzasnęłam, ale on mi zakrył usta ręką.
- Weź! Nie strasz tak człowieka.- Odparłam odsuwając jego rękę od twarzy.
- Masz jakąś pelerynę?- Pokręciłam przecząco głową.- To masz. Tych których spotkamy nie mogą zobaczyć twojej twarzy.- Odebrałam pelerynę i szybko ją założyłam. Zakryłam sobie głowę kapturem.
- Jesteś gotowa.- Wziął mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Tam stał motocykl. Wsiedliśmy na niego. On kierował, a ja siedziałam za nim. Jechaliśmy długie godziny. W końcu ujrzałam dużą górę. Prosto w nią jechał chłopak.
- Zaraz, zaraz! Co ty robisz?!- Zawołałam.
- Mam ją. Możecie otworzyć bramę.- Odparł, jakby sam do siebie. Nagle mała część góry otworzyła się jak drzwi. Wjechaliśmy do wnętrza góry. Za nami wrota zamknęły się z cichym skrzypnięciem. W środku wszystko było zrobione z metalu. Rozejrzałam się. Wokół mnie plątali się ludzie przypominający naukowców, jakichś wojowników i wiele innych ludzi. Wnętrze było potwornie wielkie. Mosty, drzwi i wiele innych rzeczy. Zatrzymaliśmy się przy średnich drzwiach.
- Wysiadaj.- Odparł. Wysiadłam, a on za mną.- Tu jest twój pokój.- Odparł, kliknął guzik i otworzyły się drzwi. Zajrzałam do niego. Świeciło się światło, co mnie ucieszyło.
- A mogę chociaż poznać twoje imię?- Spytałam miło trochę cofając się od pokoju.
- Emm... Flash ( Flesz).- Uśmiechnęłam się miło, a on odwzajemnił uśmiech.- Zbiórka pod wielkim posągiem o siódmej.- Odparł. Weszłam do pokoju, a on zamknął za mną drzwi. Pokój był większy od mojego. Ściany były zrobione z cegły, a one były pomalowane na blady błękitny. Łóżko było jednoosobowe. Kołdra była koloru szarego, a poduszka białego. Ogólnie cały pokój był kształtu kwadratu. Łóżko było naprzeciwko w prawym rogu. W lewym rogu stało drewniane biurko. Była na nim kartka i długopis. Obok w prawym rogu była łazienka z prysznicem. Podłoga była zrobiona z drewna. Westchnęłam. Weszłam do łazienki, obmyłam się. Zauważyłam że w łazience była szara piżama, akurat mojego rozmiaru. Założyłam ją, zgasiłam światło i poszłam spać.

Willczyca68 - 17-05-14 17:21:42

Poginka napisał:

" Pojechałam z nią do stadniny " Stadnina Pod Gwiazdą". Przyjęli ją tam gościnnie a mi dali 500 zł. Następnego dnia wróciłam po Gobiego. Był to kary ( czarna sierść) Kuc Islandzki z Gwiazdą. Zawiozłam go do stadniny " Koronka". Tam odmówiłam pieniędzy i w reszcie stadnin. Kolejnego dnia wróciłam po Natalii. To była Gniada ( sierść brązowa, grzywa i ogon czarne) klacz z Kwiatkiem. Przyjęli ją w stadninie " Zamek Koni". Kolejnego dnia przyszłam po Darona. Był to Bułany ( sierść żółtawa, grzywa i ogon ciemne) rumak. Wzięli go do "Kaliego". Następnego dnia wróciłam po File. Była to Izabelowata ( sierść złotawa, grzywa i ogon białe) klacz z Gwiazdą. Zawiozłam ją do " Kwiata"."

Wydaje mi się to niepotrzebne. Wystarczyło by napisać , że oddała(ś) konie do różnych stadnin. Tekst byłby krótszy , ale powtarzanie w kółko tego samego , zmieniając jedynie imiona koni , ich wygląd oraz nazwę stadniny raczej nie ma sensu. Nie musisz też tłumaczyć maści. Jak ktoś nie wie , to ma google , chyba ze koniecznie chcesz. :) .

Poginka napisał:

Kolejnego dnia przyszłam po ostatniego konia. Mojego ulubieńca.
- Hejka Robi.- Zwróciłam się do rumaka. Był to starszy koń. Całkiem siwy. Wzięłam jego rzeczy i zawiozłam go do " Końskiego Nieba".

Ten fragment jest okey , chociaż skoro jest to twój ulubieniec , to może by dodać jakieś uczucia ? A późniejsze " Wróciłam wstrząśnięta." ... Wstrząśnięta czym ? Wracając miałaś wypadek i zdiagnozowano u ciebie wstrząs mózgu ? No proszę ...

Poginka napisał:

Rudo biały kotek. Był cały rudy, nie licząc łapek i brzuszka.

Błąd powtórzeniowy ("rudy") , czy mi się wydaje ? o.O

Poginka napisał:

- Może oddam go Mikołajowi ( Mikołaj to jej brat)?

Nie , nie ,nie ! Nie dawaj informacji w nawiasach .Mogłaś napisać "Może oddam go bratu ?" , czy coś podobnego

Poginka napisał:

Ok. dwie godziny.

Bez skrótów . Napisanie "około" , zamiast "ok." to nie aż taki wysiłek , uwierz mi ;)

Poginka napisał:

Kiedy byłam na miejscu, pierwszy raz od dwóch lat ujrzałam to miejsce.

Pierwszy raz od dwóch lat ... To brzmi trochę nienaturalnie , nie sądzisz ? Może lepiej było by zastąpić to czymś w rodzaju " Ostatni raz widziałam to miejsce dwa lata temu " ?

Poginka napisał:

Sad pełen zielonych jabłonek ( ponieważ była wiosna).

Infooormaaacjaaa w nawiasie ... Znowu ... Cieszę się niesamowicie , że była wiosna. Moim zdaniem mogłabyś napisać " Sad pełen jeszcze zielonych jabłonek" , dzięki czemu nie będziesz musiała dodawać nawiasu ... Ale wiesz , to moja opinia ;)

Poginka napisał:

Murowany dom, w którym mieszkał Mikołaj razem ze swoją dziewczyną, Darią. Ale niestety nie uradował mnie widok dawnego domu. Mikołaj wyszedł mi na przywitanie.

Powtórzenie "dom" i "Mikołaj". Zamiast imienia mogłaś napisać na przykład "brat" , czy coś ... ;)

Poginka napisał:

- [color=#CCFFCC]Eliza! Kochana siostro!- Zawołał Mikołaj.

Imię ... Znowu.

Poginka napisał:

-Nic nie szkodzi. Ważne że tutaj jesteś. Wypiękniałaś odkąd się ostatni raz widzieliśmy dwa lata temu.

I po co to "dwa lata temu" ? Wiemy już , kiedy ostatnio tu była , wiadomość jest zbędna , a bez niej fabuła się nie posypie ;)

Poginka napisał:

[Była już osiemnasta. Musiałam się już pożegnać.

Już , już ...

Poginka napisał:

Przebrałam się w ciuchy które miałam mieć na wyjazd ( czyli rurki, szarą koszulę i uczesałam sobie koka) i poszłam spać.

Informacja w nawiasie , która jest zbędna ... W sensie nie całkiem , mogła być ...ale czemu w nawiasie ?

Poginka napisał:

Obudziłam się dokładnie za pięć pół noc.

Pół noc ? :D Jeszcze może połu dnie i po ranek ? :D

Poginka napisał:

Nagle mała część góry otworzyła się jak drzwi. Wjechaliśmy do wnętrza góry.

Góra , góra , powtórzenie ;)

Poginka napisał:

Wokół mnie plątali się ludzie przypominający naukowców, jakichś wojowników i wiele innych ludzi.

Naprawdę ? Błąd powtórzeniowy w jednym zdaniu ? ( ludzie )

Poginka napisał:

Emm... Flash ( Flesz).

Nie musisz pisać , jak się czyta. Naprawdę , czytelnik się domyśli ;)

Poginka napisał:

Ściany były zrobione z cegły, a one były pomalowane na blady błękitny.

Wystarczyło by "Ściany były zrobione z cegły pomalowanej na blady błękit". tak to zdanie jest trochę dziwaczne , ale to nie jakiś wielki błąd ;)

Pogink napisał:

Ogólnie cały pokój był kształtu kwadratu.

Nie kształtu , tylko W KSZTAŁCIE . ;)

Poginka napisał:

Łóżko było naprzeciwko w prawym rogu. W lewym rogu stało drewniane biurko.

Rogu , rogu , powtórzenie ;)

Poginka napisał:

Obok w prawym rogu była łazienka z prysznicem.

Jedno zdanie odstępu i znowu "rogu" . Nadal powtórzenie ;)

Poginka napisał:

Westchnęłam. Weszłam do łazienki, obmyłam się. Zauważyłam że w łazience była szara piżama, akurat mojego rozmiaru.

Łazienka , łazienka.

~~~

To tyle. Powyłapywałam błędy , czy tam drobne nieścisłości. Nie bój się , to tylko moja opinia ;) Mam nadzieję , że cię nie uraziłam , ani nie zniechęciłam do pisania. Opowiadanie ma duży potencjał i wciąga , dlatego z całego serca proszę cię , żebyś je kontynuowała :) Czekam na następne rozdziały :D

PS : Proszę , skomentuj moje opowiadanie w podobny sposób , powyłapuj błędy i tak dalej ;)

Poginka - 17-05-14 22:33:55

Rozdział 2
Pierwsze Lekcje


Kiedy wstałam, było ciemno jak poprzedniej nocy. Tylko spod drzwi, snuły się pręgi światła. Usiadłam na łóżku i rozciągnęłam się. Wstałam i ruszyłam do łazienki. Obmyłam się i przebrałam w to co wczoraj, razem z płaszczem. Z kieszeni koszuli wyjęłam pamiętnik. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać:
" Mój Drogi Pamiętniku
Wczoraj przydarzyło mi się dużo dziwnych rzeczy."
Nie dokończyłam bo zadzwonił dzwonek.
- Co to jest?- Schowałam pamiętnik do kieszeni i wyszłam z pokoju. Zauważyłam " uczniów" zmierzających do Wielkiego Pomnika. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam razem z nimi. Kiedy stanęłam pod wielkim pomnikiem, wyszedł Flash.
- Witam nowych i starych uczniów w Oddziale X!- Zawołał do publiczności.- Zbiórka dla klas pierwszych będzie za półgodziny, tutaj pod pomnikiem. Dla klas drugich za półgodziny, pod Pierścieniem Zwycięstwa. Dla klas trzecich...- W tym momencie przestałam słuchać. Zaczęłam marzyć. Rozmyślałam jak będzie na pierwszych lekcjach. W końcu rozbudziły mnie oklaski. Uczniowie klaskali dla Flash'a, więc i ja zaczęłam.
- Dziękuję że mnie wysłuchaliście. Życzę miłego dnia.- Odparł.- Możecie się rozejść.- Dodał. Wszyscy zaczęli się pchać. Przewrócili mnie. Próbowałam wstać, ale mi się nie udało, bo jak byłam już na kolanach ktoś mnie musiał popchnąć. Po pięciu minutach większość się już rozeszła. Flash podszedł do mnie i podał mi rękę.
- Dzięki.- Uśmiechnęłam się do niego.
- Wiem jak to być nowym w szkole.- Popatrzył się na mnie miło.- Masz tu ubranie na lekcje.- Uśmiechnęłam się do niego i pobiegłam do pokoju. To był strój do karate. Przebrałam się. Miałam tylko pięć minut do lekcji więc zaczęłam już powoli iść w stronę pomnika. Usłyszałam kroki za sobą. Obejrzałam się. Biegli tam uczniowie ze wszystkich klas. W strachu zaczęłam biec jak najszybciej w stronę pomnika. Zdziwiło mnie to, że biegłam przerażająco szybko. Zatrzymałam się przy pomniku. Po chwili Flash wyszedł na scenę.
- Dobrze. Teraz chodźcie za mną do sali treningowej.- Odparł i ruszył w głąb góry. W końcu doszliśmy do wielkich drzwi. Otworzył je specjalnym kluczem. Ujrzałam wielką salę w-ficzną. Podłoga była obłożona materacami. Poszedł przodem. Kiedy wszyscy weszli drzwi się zamknęły z hukiem. Uczniowie zgromadzili się wokół Flasha.
- Frank. Podejdź do mnie.- Podszedł do niego wysoki chłopak z czarnymi włosami, ciemną cerą i brunatnymi oczami. Flash pokazał nam parę ciosów. Dobraliśmy się w pary. Ja byłam z dobrze rozbudowanym chłopakiem o imieniu Kariol. Miał rude włosy, jasną karnację i błękitne oczy. Pragnę żebyście zauważyli, że w jej klasie byli sami chłopacy. Powaliłam go po dwóch minutach. Próbował skopiować moje ruchy, ale mój sposób walki tylko ja umiem kontrolować. Po dwóch godzinach ćwiczeń, byliśmy zmęczeni i spoceni.
- Dobrze. Teraz poćwiczymy uniki. Może poproszę do siebie pannę Elizę.- Podeszłam do niego. Próbował mnie zaskoczyć prawym sierpowym, ale ja się schyliłam i podcięłam go.
- Łał. Świetnie.- Odparł Flash.- Jestem pod wrażeniem. Kto chciałby być w parze z panienką Elizą?- Wszyscy się cofnęli. Ja się cichutko zaśmiałam.
- Ona się śmieje jak anioł.- Usłyszałam szepty od chłopaków z przodu.
- To ja będę z nią w parze.- Odparł Flash. Próbował mnie zaskoczyć wszelkimi sposobami, ale mu się nie udawało. Po godzinie już kończyły się lekcje.
- Dziękuję wszystkim, za tą lekcję. Życzę miłego dnia.- Odparł. Ja się odsunęłam na bok. Wszyscy przebiegli obok mnie. Już miałam wychodzić kiedy Flash mnie łapał na ramię.
- Może jutro po lekcjach oprowadzę cię po naszej szkole?- Zapytał z rumieńcami. Uśmiechnęłam się do niego. On odwzajemnił uśmiech.
- Z chęcią.- Odparłam. Puścił mnie, a ja wyszłam z sali. Pobiegłam do pokoju, przebrałam się i położyłam na łóżku. Wzięłam długopis i pamiętnik. Napisałam w nim wszystkie moje dzisiejsze  i wczorajsze przeżycia.

Willczyca68 - 17-05-14 23:04:10

Poginka napisał:

Biegli tam uczniowie ze wszystkich klas. W strachu zaczęłam biec jak najszybciej w stronę pomnika. Zdziwiło mnie to, że biegłam przerażająco szybko.

Powtórzenia ;)

Poginka napisał:

Ja byłam z dobrze rozbudowanym chłopakiem o imieniu Kariol. Miał rude włosy, jasną karnację i błękitne oczy.

Rozbudowanym ? Wydaje mi się , że powinno być "zbudowanym" ;)

Poginka napisał:

Pragnę żebyście zauważyli, że w jej klasie byli sami chłopacy.

To brzmi trochę nienaturalnie , można by to zastąpić czymś w stylu " Rozejrzałam się. Wokół nie było ani jednej dziewczyny." albo "Byłam jedyną dziewczyną na zajęciach." . Ale to nie jest jakoś strasznie istotne .

Poginka napisał:

Próbował skopiować moje ruchy, ale mój sposób walki tylko ja umiem kontrolować.

To też jest dla mnie nienaturalne. Tylko nie do końca mam pomysł , jak mogłabyś to ewentualnie zmienić XD

Poginka napisał:

Pobiegłam do pokoju, przebrałam się i położyłam na łóżku. Wzięłam długopis i pamiętnik.

Z doświadczenia powiem ci , że nie zbyt wygodnie pisze się leżąc XD ( Ale to nie błąd , tylko moja drobna uwaga XD )

~~~

Jest dużo lepiej , niż we wcześniejszym rozdziale ! Naprawdę ! Przyjemnie mnie zaskoczyłaś , bo nie miałam się do czego przyczepić :D ( A wiesz, że jestem mocno czepialska [i wkurzajca ;) ] ) . Ciekawie to rozwinęłaś , nie mogę się doczekać dalszego ciągu. tak trzymaj :D

Infernal - 25-05-14 09:56:45

Zgadzam się z Wilczycą , masz talent , tylko uważaj na drobne błędy ;) Pisz dalej , zaciekawiłaś mnie :D

Poginka - 01-06-14 07:30:57

Rozdział 2
Niespodziewana wizyta


Nagle zadzwonił dzwonek i usłyszałam komunikat:
" Proszę wstawić się po posągiem, obiad za pięć minut".
Odłożyłam pamiętnik i długopis na biurko i wyszłam z pokoju. Ruszyłam w stronę pomnika.

- Jestem taka ciekawa co będzie na obiad.- Pomyślałam. Rozejrzałam się. Nie zauważyłam żadnej dziewczyny.
- Nie mówcie mi, że jestem jedyną dziewczyną w całej szkole?!- Zawołałam w myślach. Nawet nie wiem kiedy dotarłam do posągu. Po prostu już tam stałam. Nagle na scenę wyszła jakaś starsza pani. Miała siwe pasemka na czarnych włosach. Miała dużo zmarszczek. Jej oczy były koloru fiołków. Wszyscy zaczęli klaskać.

- To nasza dyrektorka!- Zawołał jeden głos.- Co ona tu robi?- Szepnął drugi.- Nie wiem, ale cieszę się że już wróciła z misji.- Wszyscy zaczęli wrzeszczeć. Pani dyrektor dała znak żeby się uciszyli.

- Witam moich drogich uczniów. Jak widać wróciłam już z udanej misji ratunkowej. Proszę gorąco przywitać nową uczennicę w naszym oddziale.- Wyszła dziewczyna gdzieś tak mojej wysokości, miała długie do pasa czarne włosy. Jej cera była porcelanowo blada. Jej oczy miały wszystkie kolory tęczy i jeszcze więcej. Jednym słowem, była po prostu piękna.

- To jest Luna.- Wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać. Tylko ja miałam złe przeczucia do tej dziwnej dziewczyny. Uśmiechnęła się pokazując swoje perłowo-białe zęby.

- Dziękuję wszystkim uczniom. Bardzo się cieszę, że mogę chodzić do tego oddziału. Na pewno tu będzie cudownie.- Uśmiechnęła się jeszcze raz i zeszła ze sceny.

- Dobrze. Uczniowie którzy idą na obiad, za mną.- Ruszyła wgłąb góry, a my za nią. W końcu doszliśmy do stołówki. Dzisiaj podawali wątróbkę z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty. Usiadłam przy szarym stole. Wokół mnie szybko zrobiło się tłoczno. Na ostatnim wolnym miejscu usiadła ta nowa.

- Powiedz mi Eliza, gdzie uczyłaś się tak dobrze walczyć?- Usłyszałam jeden głos. Już miałam odpowiedzieć, ale odezwał się drugi.- Gdzie mieszkałaś zanim tutaj się dostałaś?- Słyszałam wiele pytań, ale na żadne nie zdążyłam odpowiedzieć, bo przychodził nowe.

- Ciszaa!- Zawołała nowa. Wszyscy jak wmurowani uciszyli się.- Powiedz mi kim jesteś.- To pytanie mnie dość mocno dziwiło. Nikt jeszcze takie pytanie mi nie zadał, do teraz.

- Jestem Eliza McFluffy.- Nowa cichutko się zaśmiała. Jej głos był słodki jak miód. Właśnie dlatego miałam jeszcze większe wrażenie że jest zła, ale dopóki nie miałam pewności nikomu o tym nie mówiłam.

- Ja jestem Luna Quinn.- Wokół dało się słychać ciche śmiechy. Chłopaki zaczęli się śmiać coraz głośniej. Luna z gniewu zaczęła się robić czerwona. Ja dotknęłam jej ręki.

- Nie chcemy tutaj bójki.- Ostrzegłam ją. Ona zaczęła blednąć, aż w końcu miała naturalny kolor skóry. Ja wstałam biorąc tackę.

- Wybaczcie mi, ale muszę już iść.

- Przyjedziesz na kolację?- Zawrzeszczały wszystkie głosy wokół mnie.

- Wybaczcie mi chłopaki, ale nie przyjdę ponieważ... mam wiele spraw do zrobienia.- Uśmiechnęłam się niewinne, po czym odwróciłam się, odłożyłam tackę i ruszyłam w stronę pokoju.

- Mogę z tobą jutro poćwiczyć na lekcjach?- Usłyszałam dziewczęcy głos. Wzdychnęłam i pokiwałam wolno głową. Odwróciłam głowę, tak by nikt tego nie widział. Zobaczyłam jak Luna złowieszczo się uśmiecha.

- Nie mogę się doczekać.- Odparła cichym głosem. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Już miałam wejść do niego, ale Flash mnie zatrzymał.

- Hejka Eliza. Chciałem się zapytać czy pamiętasz że miałem ciebie oprowadzić po oddziale.- Przytaknęłam z uciechą.- No cóż. Wybacz, ale nie mogę ciebie oprowadzić, ponieważ mam wyjechać na misję. Wrócę za około tydzień. A do tego czasu ty będziesz nauczycielką. Tu masz tartkę co masz przećwiczyć i co masz ich nauczyć.- Podał mi kartkę z wypisanymi ciosami. Przytaknęłam smutno. Spojrzałam na podłogę.

- I proszę. To na przeprosimy.- Podał mi błękitną różę. Ze zdziwienia o mało mi nie wyskoczyły oczy.- Mój przyjaciel specjalne dla mnie ją wyhodował.- Uśmiechnęłam się ze łzami w oczach. Bez słowa weszłam do pokoju. Położyłam na stoliku kartkę. Położyłam się na łóżku i patrzyłam się z zachwytem na przepiękną różę.
http://tapety.tja.pl/pobierz.php?adres=58843
Położyłam ją na piersi i zasnęłam. Obudził mnie dziki skowyt alarmu. Odłożyłam w pośpiechu różę na stolik. Pobiegłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam coś, co przeraziło mnie, mimo to że jestem odważna. Zobaczyłam UFO lądujące obok pomnika. Otworzyły się wrota. Wyszły z niego dwie dziwne postacie. Miały jajowate głowy, wielkie czarne oczy. Mieli założone kombinezony. Ufoludki rozejrzały się. W końcu zaczęli iść w moją stronę. Weszłam powoli do pokoju i zamknęłam drzwi. Po krótkiej chwili coś z impetem uderzyło w drzwi, aż się trochę ugięły. Wzięłam szybko różę którą dostałam od Flasha. Schowałam ją pod łóżko. Kiedy się wyprostowałam drzwi upadły na podłogę. Dziwne postacie weszły do pokoju. Cicho zawarczałam. Prześlizgnęłam się obok nich. Wyszłam na zewnątrz. Wokół mnie leżeli nieprzytomni uczniowie. Ufoludek odwrócił się do mnie.

- Jakie to urocze. Pomyśleć że oni wszyscy chcieli nas zatrzymać żeby nie wejść do twojego pokoju.- Teraz rozpaliły mi się oczy ruszyłam w stronę ufoludka. Zamachnął się, lecz ja uniknęłam jego ciosu i podcięłam go. Upadł z hukiem. Drugi trochę mocnej rozbudowany podszedł do mnie. Spróbował mnie podciąć, ale ja podskoczyłam. Spróbowałam uderzyć go prawym sierpowym, ale złapał moją rękę, obrócił mnie plecami do niego i odepchnął mnie. O mało nie upadłam na Franka. Kiedy ujrzałam go całego pobitego zawarczałam naprawdę głośno.

- Jak śmiecie!- Zawołałam.- Jak śmiecie krzywdzić moich przyjaciół! Jak śmiecie!- Pobiegłam w jego stronę. Spróbował złapać moją rękę, ale ja odskoczyłam w prawo i uderzyłam go prawym sierpowym. On upadł na drewnianą podłogę. Wstał. Szybkim ruchem złapał moje obie ręce, jedną ręką. Drugą ręką wyciągnął dziwny nóż. Szybko kopnęłam go w brzuch, ale on przeciął mi bok rozdzierając szarą koszulę. On upadł i ja. Złapałam się za bok. Zobaczyłam jak rozlewa mi się krew.

- Cóż, widzę że jest remis.- Odparł ufoludek  siadając. Mocno trzymał się za brzuch.- Może wymiana? Ja nie będę kazał zabić twoich "przyjaciół", a ty po dobroci oddasz się nam.- Usiadłam.

- Nie rób tego.- Usłyszałam cichy głos. To był Frank. Popatrzyłam się na niego. Płakał, tak samo jak reszta. Patrzyli się na mnie prosząco. Zamknęłam oczy. Po dłuższej chwili otworzyłam je.

- Oddam się wam.- Wszystkim ze zdziwienia opadły szczęki. Do mnie podszedł jakiś ufoludek i mnie podniósł. Generał sam wstał o własnych siłach. Zanieśli mnie do UFO i położyli na dziwnym fotelu. Poczułam turbulencje i wylecieliśmy.

Willczyca68 - 01-06-14 22:31:17

Poginka napisał:

Miała siwe pasemka na czarnych włosach. Miała dużo zmarszczek.

Powtórzenie = "miała"

Poginka napisał:

Wyszła dziewczyna gdzieś tak mojej wysokości, miała długie do pasa czarne włosy. Jej cera była porcelanowo blada. Jej oczy miały wszystkie kolory tęczy i jeszcze więcej. Jednym słowem, była po prostu piękna.

1. Nie "mojej wysokości". To brzmi ciut nienaturalnie. Nie lepiej "mojego wzrostu" , czy coś ?
2. "Jej cera była ..." , "Jej oczy miały ..." . Chyba też powtórzenie , przynajmniej jak dla mnie , bo jestem na tym punkcie przewrażliwiona.
3. "Jednym słowem , była po prostu piękna". Niby okey , ale tak naprawdę wystarczyło by samo "Była po prostu piękna" albo "Jednym słowem była piękna" , zamiast takiego miszungu ;)

Poginka napisał:

Powiedz mi Eliza, gdzie uczyłaś się tak dobrze walczyć?-

Okeyos , ale może bardziej "nauczyłaś" ;)

Poginka napisał:

Wszyscy jak wmurowani uciszyli się.

Ten zwrot jest dość dziwny , nie sądzisz ? Uciszyć się jak wmurowani ... XD Chyba "Wszystkich zamurowało" czy coś. Albo po prostu "Zapadła cisza" , czy coś ;)

Poginka napisał:

To pytanie mnie dość mocno dziwiło. Nikt jeszcze takie pytanie mi nie zadał, do teraz.

Emm ... Coś mi tu nie pasuje. Chwila ... O , już wiem co ! Jest dziwny szyk pierwszego zdania. Może lepiej brzmiałoby "To pytanie dość mocno mnie zdziwiło" , czy coś. A druga część ... Nie musiałaś dodać tego "do teraz". Jest zbędne. I tu też masz dziwnie zbudowane zdanie. "Nikt jeszcze nie zadał mi takiego pytania." byłoby moim zdaniem lepsze. A właśnie ! Przy okazji - masz błąd powtórzeniowy - dwa razy "pytanie" ;)


Poginka napisał:

Nowa cichutko się zaśmiała. Jej głos był słodki jak miód. Właśnie dlatego miałam jeszcze większe wrażenie że jest zła, ale dopóki nie miałam pewności nikomu o tym nie mówiłam.

No po prostu mi to nie pasuje. Ale bardziej logicznie. No bo jak można mieć wrażenie , że ktoś jest zły ? Tak "zły" ? Po prostu ? W ogóle pasowało by ogarnąć definicję słowa "zły" , bo nie wiem co sądzić o postaci ,która jest określana mianem "złej". Ale to temat na dyskusję. Ja mówię tylko , że mi to nie pasuje , ale to nie błąd ;)

poginka napisał:

Wokół dało się słychać ciche śmiechy. Chłopaki zaczęli się śmiać coraz głośniej.

Śmiać ,śmiechy ... jakoś to brzmi mi jak powtórzenie ;)

Poginka napisał:

Zawrzeszczały wszystkie głosy wokół mnie.

Zawrzeszczały ? Emm ... Nie ? Nie pasuje tu. Głosy jako tako nie wrzeszczą... Zwłaszcza ,że to w kontekście było pytanie... Może dało by się to zastąpić czymś innym ? W sensie .. na pewno się da. Ja na razie nie mam pomysłów ;)


Poginka napisał:

Wybaczcie mi chłopaki, ale nie przyjdę ponieważ... mam wiele spraw do zrobienia.[/color]- Uśmiechnęłam się niewinne, po czym odwróciłam się, odłożyłam tackę i ruszyłam w stronę pokoju.

Da się uśmiechnąć winnie ? XD


Poginka napisał:

Wzdychnęłam i pokiwałam wolno głową. Odwróciłam głowę, tak by nikt tego nie widział. Zobaczyłam jak Luna złowieszczo się uśmiecha.

Wzdychnęłam ... Wiesz , to słowo dziwnie mi nie pasuje. Niby tego nie podkreśla , ale ja mam zawsze wrażenie , ze jest jakieś takie nie pasujące , jakby ciężkie. Taki błąd. Nie lepiej byłoby to zastąpić słowem "Westchnęłam" ?

Czekaj ... ona pokiwała głową i odwróciła , żeby nikt tego nie widział ? ... Loading ... What ? Nie łapię tego fragmentu. A przy okazji jest błąd powtórzeniowy ( głowa)

Złowieszczo ... to słowo mnie rozwala XD I zawsze próbuję sobie wyobrazić złowieszczy uśmiech ... I zawsze przypominam sobie Loczka z musicalu , czy czegoś takiego ... ale nie ważne XD


Poginka napisał:

Przytaknęłam z uciechą.-

UCIECHĄ ?! Naprawdę ? ... Z radością , z uśmiechem  , ale z uciechą ?! XD To nie błąd , ale naprawdę lepiej byłoby to zmienić XD

Poginka napisał:

- Mój przyjaciel specjalne dla mnie ją wyhodował.

...

http://i1.kym-cdn.com/photos/images/original/000/283/401/9ec.jpg



Sorry , musiałam XD

Poginka napisał:

Uśmiechnęłam się ze łzami w oczach.

Ze łzami w oczach ? ZE ŁZAMI W OCZACH ?! Kobieto , facet ci się oświadczył niebieską różą , a ty masz łzy w oczach ?! ... Te nowoczesne związki mnie zabijają ... XD

Poginka napisał:

Bez słowa weszłam do pokoju.

A do kogo się miała odezwać ? Do tej róży ? XD

Poginka napisał:

Położyłam na stoliku kartkę. Położyłam się na łóżku i patrzyłam się z zachwytem na przepiękną różę.Położyłam ją na piersi i zasnęłam.

Błąd powtórzeniowy - "położyłam"


Poginka napisał:

]Otworzyłam je i zobaczyłam coś, co przeraziło mnie, mimo to że jestem odważna.

No cieszę się niesamowicie , ze jesteś odważna , ale takie coś w tekście to jest raczej chwalenie się XD Chociaż , czy ja wiem ? XD

Poginka napisał:

Miały jajowate głowy, wielkie czarne oczy. Mieli założone kombinezony. Ufoludki rozejrzały się.W końcu zaczęli iść w moją stronę.

Czekaj ... "miały" , "mieli" . Błąd powtórzeniowy + zmieniony rodzaj ... ale w przypadku UFOsów to normalne ( czy nie ? ) . No i rozejrzały się i zaczęli iść... Czyli rodzaj inny. Znowu XD

Poginka napisał:

Weszłam powoli do pokoju i zamknęłam drzwi. Po krótkiej chwili coś z impetem uderzyło w drzwi, aż się trochę ugięły.

Znowu powtórzenie. Drzwi tym razem.

Poginka napisał:

Cicho zawarczałam.

Zawarczałaś ?! Naprawdę ?! A od kiedy jesteś psowatym ? Coś ominęłam ? ...

Poginka napisał:

Wokół mnie leżeli nieprzytomni uczniowie. (...)

- Nie rób tego.- Usłyszałam cichy głos. To był Frank. Popatrzyłam się na niego. Płakał, tak samo jak reszta. Patrzyli się na mnie prosząco.

A to oni nie byli nieprzytomni ?

Poginka napisał:

Drugi trochę mocnej rozbudowany podszedł do mnie.

Nie rozbudowany , tylko ZBUDOWANY .

Poginka napisał:

Kiedy ujrzałam go całego pobitego zawarczałam naprawdę głośno.

Znowu warczysz ... a ja nadal nie wiem czemu ...


Poginka napisał:

Pobiegłam w jego stronę. Spróbował złapać moją rękę, ale ja odskoczyłam w prawo i uderzyłam go prawym sierpowym. On upadł na drewnianą podłogę. Wstał. Szybkim ruchem złapał moje obie ręce, jedną ręką. Drugą ręką wyciągnął dziwny nóż.

BOŻE , ILE RĄK !!!!!

Aż je popodkreślam ... W ostatnich zdaniach to są błędy powtórzeniowe. Pierwsze nie. Tylko te później...

Poginka napisał:

Oddam się wam.

Mam skojarzenia ....

Poginka napisał:

Wszystkim ze zdziwienia opadły szczęki.

Wszystkim , znaczy komu ? Nieprzytomnym uczniom czy ufoludkom ?



Okey , to koniec mojego pastwienia się nad tym rozdziałem. Ogólnie uważam , że masz więcej błędów niż poprzednio. Naprawdę. Zwłaszcza powtórzeniowych. Radzę ci , żebyś przed opublikowaniem przeczytała taki tekst na głos. Dzięki temu łatwiej wyłapać te błędy , logiczne i powtórzeniowe. Jak masz problem ze zmianą wyrazów , to znajdź internetowy ( czy normalny ) słownik synonimów ;)

Po za tym muszę się przyznać , że nie mam pojęcia co się dzieje. Od momentu kiedy przyleciało UFO . Naprawdę , nie łapię się. Ale z drugiej strony straciłam cały kontekst , więc może to dlatego ...

Nie jest źle. Pisz dalej , bo się w życiu nie połapie. XD  . I tak w sumie , to ja się zastanawiam, jaki ty gatunek piszesz. Bo z początku przeczuwałam fantasy , a tu s-f wchodzi ... XD

Życzę weny , piszaj ;)

Poginka - 07-06-14 14:06:11

Rozdział 3
Od dziś ciemność w sercu


Lecieliśmy bardzo długo. Próbowałam zasnąć, ale jak zamykałam oczy, widziałam różne dziwne rzeczy, m.in. wielkie czerwone oczy bez źrenic. W końcu uspokoiłam myśli i zdołałam usnąć. Śnił mi się Flash: Wrócił wcześniej z misji. Widać było, że jest wstrząśnięty tym co zobaczył. Szybkim krokiem ruszył do mojego pokoju. Patrzył wszędzie. Do łazienki, do wszystkich szuflad, aż w końcu spojrzał pod łóżko. Wyciągnął różę. W jego oczach zalśniły łzy, a potem zaskwierczał ogień. Nagle obudziły mnie silne wstrząsy. Podskoczyłam i z hukiem upadłam na podłogę. Złapałam się za bok. Omal nie wrzeszczałam z bólu. Ufoludek podbiegł do mnie i podniósł. Wybełkotał coś do drugiego, a tamten pokiwał głową. Nagle spadliśmy na glebę. Ja uderzyłam się w głowę i straciłam przytomność. Zobaczyłam Lunę. Miała czarną, długą do ziemi suknię. Siedziała na tronie. Z włosów miała upleciony kok. Na głowie lśniła tiara z ametystami. Obudziłam się w wielkim czarnym łożu z baldachimem. Otworzyłam sennie oczy. Rozejrzałam się. Byłam w wielkim, pustym, szarym pokoju bez okien. Miałam na sobie długą do ziemi, zieloną jak trucizna suknię. Mojej rany nie było. Po prostu zniknęła. Obok łóżka na ziemi leżały zielone balerinki. Moje włosy były uplecione w dwa warkocze. Do pokoju weszła Luna.
- Proszę, proszę. Kogo my to mamy?- Zamknęła drzwi za sobą i usiadła łóżku. Uśmiechała się niewinnie.- Dzień dobry Elza.
- Jaka znowu Elza? Jestem Eliza, nie pamiętasz?- Zapytałam siadając.
- Chciałabym ciebie poinformować, że od teraz masz na imię Elza. Eliza w ogóle nie brzmi królewsko.- Popatrzyłam na nią dziwnie.- Zapraszam cię na uroczyste śniadanie.- Wstała i podeszła do drzwi. Założyłam balerinki i ruszyłam za nią. Weszłyśmy do wielkiego pokoju, gdzie na środku stał podłużny stół. Było tyle jedzenia, że nawet bardzo dużo osób by tego nie zjadło. Usiadłyśmy obok siebie. Nałożyła sobie i mi trochę sałatki. Luna jadła „ po królewsku”. Przyjrzałam się sałatce. Wyglądała na normalną. Spróbowałam. Była przepyszna, po chwili niczego nie było na moim talerzu. Luna wstała.
- Muszę z tobą porozmawiać.- Wyszła z pokoju a ja za nią. Wyszłyśmy z budynku. Zauważyłam że jesteśmy na księżycu Ziemi. Dziewczyna usiadła na huśtawce, a ja obok niej.
- Jak widzisz jesteśmy na księżycu. A tak w ogóle, chciałam ci coś powiedzieć. Jestem Marsjanką.- Nie zdziwiło mnie to szczególnie. To wszystko wyjaśniało, tęczowe oczy i nadzwyczajną urodę.- A ty pochodzisz z Jowisza.- Tamto mnie nie zdziwiło, ale to tak! I to bardzo.
- Jak to?- Taka byłam wystraszona, że aż wstałam.
- To prawda. Pewnie zauważyłaś, że w nie których rzeczach jesteś naprawdę dobra. Na przykład w walce. Masz też wyostrzone zmysły i jesteś naprawdę szybka. Nie wiemy do końca jakie masz moce.- Odparła patrząc na mnie coraz bardziej morderczym wzrokiem.
- Jak to my?!
- To ktoś kogo może kiedyś poznasz. Ale wróćmy do twoich mocy. Nie wiemy na ile ciebie stać, dlatego zagrażasz mojej władzy!- Zawołała w końcu.- Dlatego zsyłam na ciebie klątwę! Staniesz się potworem, mogą cię odczarować tylko dwa szczere słowa! Będziesz siać chaos. Nikogo nie będziesz poznawać, ani nie będziesz pamiętać swojego dawnego życia. Staniesz się Czarownicą Nocy!- Zawołała i wskazała na mnie palcem. Z niego wypłynęła prawie nie widoczna mgiełka. Zaplątała się wokół mnie i się zacisnęła. Czułam jak wszystko mi się przemienia. Tylko widziałam już jak Luna odlatuje statkiem kosmicznym. Po kilku bolesnych minutach przemiana się zakończyła. Zmieniło mi się wszystko, nie licząc kryształowo błękitnych oczu.
http://i.pinger.pl/pgr336/84663156002cf5c44f512eb5/czarownicaNightQueenLargeView.jpg
Zaśmiałam się złowieszczo, aż wszystkim którzy zostali na księżycu, stanęły włosy dęba.

~ Proszę. Zmieniłam zdjątko specjalnie dla ciebie :P

Willczyca68 - 07-06-14 23:19:23

Poginka napisał:

Próbowałam zasnąć, ale jak zamykałam oczy, widziałam różne dziwne rzeczy, m.in. wielkie czerwone oczy bez źrenic.

Unikaj pisania skrótów ;)

Poginka napisał:

Nagle spadliśmy na glebę.

Poginka napisał:

Wyszła z pokoju a ja za nią. Wyszłyśmy z budynku.

Błąd powt.

Poginka napisał:

Zauważyłam że jesteśmy na księżycu Ziemi. Dziewczyna usiadła na huśtawce, a ja obok niej.
- Jak widzisz jesteśmy na księżycu. A tak w ogóle, chciałam ci coś powiedzieć. Jestem Marsjanką.

Marsjanka na księżycu XD

Poginka napisał:

A ty pochodzisz z Jowisza.

Wybacz , że się wtrącę , ale Jowisz jest gazowym olbrzymem. Znaczy to mniej więcej tyle , że nie jest "stały" ... W sensie sama wiesz. A jak nie to masz google. Tak wiec z punktu widzenia logiki nie dałoby się z niego pochodzić. A logika obejmuje chyba jeszcze s-f i fantasy ...

~~~

NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE !!!

Jaki kucyk ?! JAKI KUCYK ?! Czemu ona ją zmieniła w kucyka ?!

Słuchaj , wiem , że lubisz mlp i tak dalej , ale z tego co się orientuję , to to nie fanfick. Więc ... nie wiem. po co pchasz tu tego konia ?!

Po za tym szczerze się przyznam , że nic tu nie łapię. W sensie ... no nie jestem dobra w science-fiction. A jak dochodzi do tego magiczny zły koń z bajki to wymiękam ...

Rozdział jako tako błędów nie miał , nie licząc tych , które pokazałam i kilku których już mi się nie chciało zaznaczać. Ale poprawiłaś się i za to szacun ;)

Edit : Czyli to nie będzie fanfick o kucykach ... cóż za ulga XD Powodzenia w pisaniu dalej , czekam z niecierpliwością :3

Poginka - 08-06-14 11:13:32

Rozdział 4
Dziwny nieznajomy


Weszłam do budynku z zadartym nosem. Popatrzyłam się na istoty które nie miały bladego pojęcia co się dzieje, ani kim jestem. Uśmiechnęłam się pokazując swoje białe, nienaturalnie ostre zęby. Weszłam do swojego pokoju. Swoją magią wyczarowałam lustro. Przejrzałam się w nim.
- Wyglądam jak wampir, nawet moje zęby są wampirze.- Przyjrzałam się dokładniej.- No tak. Tylko te oczy. Kryształowo błękitne. Totalnie mi nie pasują.- Zmieniłam kolor łóżka na granatowy. Ściany wyglądały jak nocne niebo. Ktoś zapukał do drzwi. Zawarczałam.
- Czego?!
- Mogę wejść?- Zabrzmiał delikatny głos. Przewróciłam oczami i magią otworzyłam mu drzwi.  Popatrzyłam się na... zwykłą dziewczynę. Stała w progu i próbowała ominąć mój wzrok.
- Czego chcesz?- Zapytałam trochę spokojniej.
- Najpierw pozwól że się przedstawię. Mam na imię Aurora. Jestem ziemianką.- Tutaj zaśmieciły mi oczy.- A księżniczka kim jest?- Uspokoiłam się trochę.
- Księżniczka? Aa... Tak jestem księżniczką. Mam na imię Nightmare Moon. Księżniczka Nightmare Moon i chce żeby się tak do mnie zwracano.- Aurora ukłoniła się.
- Oczywiście wasza wysokość. Chciałam tylko oznajmić, że dzięki swojej mocy, możesz zniszczyć tą budowlę i wybudować nową.- Aurora uśmiechnęła się, ukłoniła i wyszła. "To całkiem niezły pomysł- pomyślałam". Wyszłam z pokoju.
- Ten kto nie chce być zabity, niech wyjdzie teraz poza ten budynek!- Wrzasnęłam, aż wszyscy oderwali się od swoich zajęć i w pośpiechu bieli w stronę drzwi. Ja w tym momencie stworzyłam sobie długą do ziemi, granatową suknię, która mieniła się jak nocne niebo. Miała długie bufiaste rękawy. Czarne, długie włosy splotłam w warkocz. Na głowie pojawiła mi się tiara z kryształem w kształcie księżyca. W tym czasie wszyscy "wyszli" z budynku. Ja też pojawiłam się przed budynkiem. Słyszałam jakieś szepty. Odwróciłam się do moich poddanych. Nagle oczy zaświeciły mi się na biało.
- Jak śmiecie szeptać w mojej obecności! To mnie obraża!- Po chwili się uspokoiłam i oczy stały się normalne.- Możecie szeptać kiedy ja tego nie słyszę.- Odwróciłam się. Nasłuchiwałam jeszcze przez chwilę, po czym uniosłam ręce. Szeptałam coś pod nosem i powoli opuszczałam dłonie. Budynek zaczął drżeć i z ruchem moich rąk zaczął się "zapadać" pod ziemię. Kiedy dom zniknął otworzyłam oczy. Znów zaczęłam szeptać i unosić ręce i gestykulować. Po chwili piękny złoto-granatowo-biały zamek stał przede mną z otwartymi wrotami.
- Mieszkańcy księżyca! Oto wasza księżniczka stworzyła wam dom!- Wszyscy zaczęli wrzeszczeć. Weszłam powoli do zamku. Jednym słowem był przepiękny. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Jak oparzona odwróciłam się. Przede mną stał wysoki dobrze rozbudowany dwudziestolatek o głębokich błękitnych oczach. Popatrzył na mnie z zachwytem i podziwem.
- Kim jesteś?!- Wrzasnęłam. Popatrzył mi prosto w oczy. Po czym otworzył usta. Uśmiechnęłam się rozbawiona i zamknęłam mu buzię.
- Bo mucha ci jeszcze wleci. Albo jedno z moich zwierzątek.- Wyczarowałam małe zwierzątko przypominające muchę, ale było dużo bardziej odrażające. Zaśmiałam się pogardliwie i zaczęłam iść po schodach do mojego pokoju.
- Czy to ty Eliza?- Odwróciłam się.
- Jak znowu Eliza? Jestem księżniczka Nightmare Moon!- Wrzasnęłam.- I obraża mnie ta zniewaga! Czy nigdy o mnie nie słyszałeś ziemianinie?!- Zawołałam a oczy stały się białe. Nagle z pleców wyrosły mi skrzydła. Wzleciałam aż do sufitu. Moje skrzydła były tak potężne, że o mało nie przewróciłam poddanych.
- Jestem Flash! Twój przyjaciel!- Zawołałam. Moje oczy stały się naturalne.  Wylądowałam naprzeciwko niego i uśmiechnęłam się.
- Przyjaźń.- Zaśmiałam się.- Przyjaźń jest tylko zmysłem ludzi. Tak samo jak miłość! Przyjaźń i miłość... nie istnieją! I nigdy istnieć nie będą!- Zawołałam. Flash już miał na mnie skoczyć, ale złapałam go za szyję i podniosłam tak, że nie dotykał nogami ziemi.
- Wrzucić go do lochu. Więzienie jest na wprost.- Rzuciłam go w objęcia poddanych.- Już migusiem.
- Dlaczego o tobie jeszcze nigdy nie słyszałem? Ile ty masz lat?- Odwróciłam się do niego. Uśmiechnęłam się pokazując swoje zęby.
- Mam dwadzieścia pięć lat i usłyszysz o mnie, jako demon Ziemi. Zniszczę twoją Ziemię!- Popatrzył na mnie płonącymi oczami. Wyrwał się ufoludkom i pokazał mi... błękitną różę. Nagle jakby jakieś wspomnienie przeleciało mi prze głowę. Upadłam. Zaczęła potwornie boleć mnie głowa.
- To był znak naszej przyjaźni.- Powiedział stojąc nade mną.
- Zabrać go do lochu!- Zawołałam chrypliwym głosem.- Już! Nie pozwólcie mu uciec.- Flash się zaśmiał.
- Jestem z Oddziału X. Nikt mnie nie pokona!- Popatrzyłam na niego dziwnie jakbym mówiła: "Jesteś tego taki pewien?" Użyłam swojej magii żeby go unieruchomić. Zaniosłam go do najbliższej celi. Odleciałam do pokoju. Zamknęłam drzwi. Klucz od celi założyłam na szyję jak naszyjnik. Pokój był koloru nocnego nieba i tak samo się mienił. Podłoga była zrobiona z ciemnego drewna. Łóżko było złoto-biało-fioletowe. Miało baldachim. Odłożyłam szpilki obok łóżka. Rozpuściłam włosy i zmieniłam strój na bardziej nocny i  poszłam spać. Ciągle bolała mnie głowa. "Łał. Co to było? Jakby jakieś uczucie, ale... to nie możliwe. Jutro polecę na Ziemię. Trzeba tam trochę zasiać chaosu."  Zaśmiałam się jeszcze cicho. Przykryłam się i zasnęłam.

Willczyca68 - 08-06-14 17:39:28

Poginka napisał:

Przejrzałam się w nim.
- Wyglądam jak wampir, nawet moje zęby są wampirze.- Przyjrzałam się dokładniej.

Błąd powt. "przejrzałam" ;)

Poginka napisał:

Zawarczałam.

Proszę , wyjaśnij mi , czemu normalna dziewczyna WARCZY ?! Chociaż spoko , teraz jest wiedźmą i może sobie powarczeć ... Ale nadal nie łapię po co ... XD

Poginka napisał:

Najpierw pozwól że się przedstawię. Mam na imię Aurora. Jestem ziemianką.- Tutaj zaśmieciły mi oczy.- A księżniczka kim jest?

Aha ... czyli jakaś przeciętna służka może sama wybierać co ma robić ? W sensie tak po prostu rozmawiać z Potężną Złą Księżniczką ? ... Okey ...

Poginka napisał:

- Oczywiście wasza wysokość. Chciałam tylko oznajmić, że dzięki swojej mocy, możesz zniszczyć tą budowlę i wybudować nową.-

No serio jakaś służka księżniczce mówi , że ta ma obie rozwalić zamek ? Jakby Super Zła Ksieżniczka O Imieniu Kucyka Z Bajki sama na to nie wpadła XD Ale okey , okey , nie czepiam się XD

Poginka napisał:

Miała długie bufiaste rękawy. Czarne, długie włosy splotłam w warkocz.

Długie x2 , błąd powt. ;)

Poginka napisał:

W tym czasie wszyscy "wyszli" z budynku. Ja też pojawiłam się przed budynkiem.

Budynek x2 , błąd powt...

Poginka napisał:

Jak śmiecie szeptać w mojej obecności! To mnie obraża!- Po chwili się uspokoiłam i oczy stały się normalne.- Możecie szeptać kiedy ja tego nie słyszę.-

No przecież to nie ma sensu ! A skąd oni mają wiedzieć kiedy ona słyszy , a kiedy nie ?! ...

Poginka napisał:

Mieszkańcy księżyca! Oto wasza księżniczka stworzyła wam dom!

Dom , który chwilę temu rozwaliła ... okey ... XD

Poginka napisał:

- Wszyscy zaczęli wrzeszczeć.

Ale pozytywnie , czy negatywnie ? Bo nie da się tego stwierdzić ...

Poginka napisał:

Wzleciałam aż do sufitu. Moje skrzydła były tak potężne, że o mało nie przewróciłam poddanych.
- Jestem Flash! Twój przyjaciel!- Zawołałam. Moje oczy stały się naturalne.  Wylądowałam naprzeciwko niego i uśmiechnęłam się.

Po co ona wzlatywała ? Po to żeby wylądować kilka sek. później ? ...

Poginka napisał:

- Mam dwadzieścia pięć lat i usłyszysz o mnie, jako demon Ziemi. Zniszczę twoją Ziemię!-

Ziemia x2 ...

Poginka napisał:

Nagle jakby jakieś wspomnienie przeleciało mi prze głowę. Upadłam. Zaczęła potwornie boleć mnie głowa.

Głowa x2...

Poginka napisał:

Powiedział stojąc nade mną.

Bez skojarzeń ... XD


~~~

Więc nie jest źle. Wręcz przeciwnie , ten rozdział bardzo mi się podobał. Jedyną drobną uwagą jest to , że tym razem robisz za dużo drobnych zdań. Trochę to się dziwnie czyta , ale okey. Zdanie typu.
"Poleciałam do pokoju.Zamknęłam drzwi." można spokojnie połączyć -" Poleciałam do pokoju i zamknęłam drzwi." Czy coś podobnego ;)

Bardzo mi się spodobał motyw w którym Flash pokazuje tą błękitną różę. Naprawdę , genialny ruch ! Tylko ... skąd on się tam wziął ? XD Dobra , nie ważne XD Pisz dalej , robi się ciekawie :D

Poginka - 13-06-14 12:07:56

Rozdział 5
Wojna z Oddziałem X

Obudziłam się w dziwnym, ciemnym pomieszczeniu. Rozejrzałam się. Koło mnie stała dziwna całkiem blada postać. Miała zdeformowaną twarz. Jej oczy były całkiem czerwone bez źrenic. Uśmiechnęła się do mnie szczerząc pożółkłe zęby. Na widok postaci chciało mi się wymiotować.
- Kim jesteś?- Istota przyglądała mi się.
- Jestem nyrionem. Tak jak oni.- Wskazał na czerwone oczy które mnie otoczyły. Wszystkie na mnie patrzyły z ciekawością. Zmarszczyłam nos. Spróbowałam użyć swojej mocy, ale nic się nie stało. Popatrzyłam w stronę nyriona, ale go już nie było. Obróciłam się i nikogo nie ujrzałam. Pierwszy raz wpadłam w panikę. Zaczęłam biec. Nagle ziemia zapadła się i zaczęłam spadać i spadać. Zobaczyłam Flasha. Jakiś dziwny oddział, błękitną różę i jakąś stadninę. Nagle uderzyłam o podłoże. Obudziłam się ciężko dysząc. Byłam oblana potem. Ktoś uderzył w drzwi z impetem. Szybko się przebrałam w to co wczoraj i wyszłam na korytarz. Zobaczyłam Flasha, a wokół mojego pokoju leżeli poddani. Popatrzył na mnie poważnie i wziął mnie za rękę. Zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
- DOŚĆ!- Wyrwałam się. Moje oczy zaświeciły się na biało i wzniosłam się.- JAK ŚMIESZ TAK TRAKTOWAĆ SWOJĄ KSIĘŻNICZKĘ!- Mój głos był wyniosły i brzmiał jakby podwójnie. Flash wyciągnął pistolet. Zaśmiałam się a moje oczy stały się normalne.
- Czy ty sądzisz że pokonasz mnie zwykłą bronią?- Wyrwałam mu pistolet magią i odrzuciłam za siebie. Patrzył na mnie z... nadzieją, żalem i w końcu z... gniewem. Zaczął biec w kierunku drzwi.
- Nie tak prędko.- Zablokowałam drzwi i podniosłam go magią. Przyjrzałam mu się.- Jak uciekłeś z lochu?- Wskazał na pistolet który leżał na podłodze. Uśmiechnęłam się pokazując swoje wampirze zęby.
- Dlaczego nic nie mówisz? Ktoś rzucił na ciebie klątwę milczenia?- On otworzył usta i od razu zamknął.
- Daj mi odejść.- Odparł spokojnie. To wszystko tak mnie rozbawiło, aż ryknęłam śmiechem. Po kilku minutach opanowałam się i wytarłam łzy.
- No co ty! Polecisz ze mną na Ziemię i zobaczysz jak tam zapanuje chaos!- Wylądowałam na ziemi, a on koło mnie. Pstryknęłam palcami i na jego rękach pojawiły się łańcuchy. Wyglądały jakby były zrobione z czarnej mgiełki. Flash spróbował je rozerwać, ale przez to zacisnęły się mocniej. Uśmiechnęłam się. Wyczarowałam mnóstwo żołnierzy z tej samej mgły, i zmieniłam strój na zbroję. Zaprowadziłam więźnia i poddanych na zewnątrz. Wyczarowałam powóz do którego były przywiązane dwa czarne pegazy. Istotom wyrosły skrzydła.
- ŻOŁNIERZE! ZNACIE CEL WASZEJ MISJI! NIE SPRAWCIE NAM ZAWODU!- Ryknęłam tym samym tonem co na Flasha. Wsiadłam z nim do powozu.
- Łał. Co to był za ton?!- Zakpił. Popatrzyłam na niego jakbym mówiła: "Nie pogarszaj swojej sytuacji!". Odwróciłam się w stronę ziemi. Było ją widać jak na dłoni. Uniosłam miecz i wskazałam na Ziemię. Pegazy ruszyły, a za nami żołnierze. Konie leciały coraz szybciej i szybciej. W końcu leciały z zawrotną prędkością.
- To co usłyszałeś to był Królewski Ton.- Odparłam spokojnie.- To tradycja. Księżniczka nie może inaczej zwracać się do swoich poddanych i mówi o sobie w liczbie mnogiej.- Powiedziałam nawet na niego nie patrząc. Po chwili wylądowałam obok góry. Popatrzyłam na nią podejrzanie, a Flash ze zgrozą.
- O nie. Tylko nie to!- Usłyszałam jego myśli. Uśmiechnęłam się z pogardą.
- No. Chyba zaczniemy od tego miejsca.- Chłopak na mnie popatrzył błagalnie. Wysiadłam a on za mną. Otworzyłam wrota góry mocą. Wszyscy ludzie spojrzeli na mnie najpierw z powagą, potem ze złością, a na końcu ze strachem. Weszłam do środka. Wszyscy zaczęli się krzątać, biegać. Ja na to patrzyłam
rozbawiona. W końcu zaczęło mnie to wkurzać.
- STAĆ!- Zawołałam Królewskim Tonem. Wszyscy upadli nie licząc starszej kobiety. Podeszła do mnie. Popatrzyła w moje błękitne oczy, po czym chciała mnie przytulić, ale ja zatrzymałam ją mocą. Zmarszczyłam nos. Ona spojrzała na nie dziwnie.
- MIESZKAŃCY ZIEMI!- Zawołałam Królewskim Tonem.- ZASZCZYCAMY WAS DZIŚ NASZĄ OBECNOŚCIĄ! NIE JESTEŚMY SNEM O KTÓRYM KAŻDY MARZY! JESTEŚMY KOSZMAREM ZIEMI! JESTEŚMY KSIĘŻNICZKĄ NOCY I KSIĘŻYCA!- Zawołałam.
- Eliza?- Wyjąkała starsza kobieta. Popatrzyłam na nią z pogardą. Pokręciłam głową i odrzuciłam ją na bok. Kiwnęłam na znak żołnierzom żeby zaatakowali. Wyciągnęłam miecz z pochwy. Magią "przygwoździłam" Flasha do podłogi.
- Zostań tutaj.- Warknęłam. Potem pobiegłam przed siebie. Ludzie w pośpiechu zaczęli wyjmować pistolety. Zaśmiałam się.
- GŁUPCY! PISTOLETAMI NIE POKONACIE MOICH ŻOŁNIERZY! ZROBICIE TO TYLKO TRADYCYJNYMI MIECZAMI!- Oznajmiłam Królewskim Tonem. Zaczęłam walczyć z każdym kto mi stanął na drodze. Muszę przyznać. Byłam niepokonana! Zaczęłam walczyć z tamtą kobietą, która miała przeciętą głowę i lała jej się krew strumieniami. Zaatakowałam z krzykiem. Zdołała mnie trochę poranić. Po dłuższej chwili kobieta upadła nieprzytomna. Dyszałam ciężko. Pot ze mnie spływał strumieniami. Rozejrzałam się. Straciłam dużą część żołnierzy, ale za bardzo mnie to nie obchodziło. Flash stał tam gdzie wcześniej. Zasłonił dłońmi twarz. Wokół mnie leżeli nieprzytomni i poranieni ludzie. Znowu jakieś wspomnieni przeleciało mi przez umysł. Upadłam zamykając oczy. Widziałam uczniów którzy mnie próbowali obronić, ale... przed czym? Otworzyłam oczy i z potężnym bólem głowy zaczęłam iść w stronę Flasha. Dotknęłam jego ramienia. On popatrzył na mnie z pogardą i ze złością. Nie wiem co się ze mną stało, ale zlikwidowałam zaklęcie, przez które nie mógł się ruszać i zniknęły też łańcuchy. Kąciki moich ust lekko się podniosły i straciłam przytomność.

Willczyca68 - 13-06-14 18:47:22

Poginka napisał:

Obudziłam się w dziwnym, ciemnym pomieszczeniu. Rozejrzałam się. Koło mnie stała dziwna całkiem blada postać. Miała zdeformowaną twarz. Jej oczy były całkiem czerwone bez źrenic. Uśmiechnęła się do mnie szczerząc pożółkłe zęby. Na widok postaci chciało mi się wymiotować.
- Kim jesteś?- Istota przyglądała mi się.
- Jestem nyrionem. Tak jak oni.- Wskazał na czerwone oczy które mnie otoczyły. Wszystkie na mnie patrzyły z ciekawością. Zmarszczyłam nos. Spróbowałam użyć swojej mocy, ale nic się nie stało. Popatrzyłam w stronę nyriona, ale go już nie było. Obróciłam się i nikogo nie ujrzałam. Pierwszy raz wpadłam w panikę. Zaczęłam biec. Nagle ziemia zapadła się i zaczęłam spadać i spadać. Zobaczyłam Flasha. Jakiś dziwny oddział, błękitną różę i jakąś stadninę. Nagle uderzyłam o podłoże.

Okey , kumam , sen.  Tylko co to jet nyrion i po co on ?

Poginka napisał:

On otworzył usta i od razu zamknął.
- Daj mi odejść.- Odparł spokojnie.

Zamknął usta i się odezwał ... Magia XD

Poginka napisał:

Konie leciały coraz szybciej i szybciej. W końcu leciały z zawrotną prędkością.

Leciały x2 , powtórzenie. Zresztą dość niepotrzebne moim zdaniem:)

Poginka napisał:

Chłopak na mnie popatrzył błagalnie.

Zły szyk zdania. "Chłopak popatrzył na mnie błagalnie" , czy coś podobnego byłoby lepsze ;)

Poginka napisał:

Wszyscy ludzie spojrzeli na mnie najpierw z powagą, potem ze złością, a na końcu ze strachem. Weszłam do środka. Wszyscy zaczęli się krzątać, biegać. Ja na to patrzyłam
rozbawiona.

Wszyscy x2 + moim zdaniem powinno być raczej "Patrzyłam na to rozbawiona" , czy coś ;)

Poginka napisał:

GŁUPCY! PISTOLETAMI NIE POKONACIE MOICH ŻOŁNIERZY! ZROBICIE TO TYLKO TRADYCYJNYMI MIECZAMI!

I na co ona im to mówi ?! Nie zdradza się takich rzeczy wrogom... Nigdy! Ale dla fabuły może być XD

Poginka napisał:

Muszę przyznać. Byłam niepokonana!

"Muszę przyznać , byłam niepokonana !" . Nie ma kropek XD

Poginka napisał:

Zaczęłam walczyć z tamtą kobietą, która miała przeciętą głowę i lała jej się krew strumieniami. Zaatakowałam z krzykiem. Zdołała mnie trochę poranić. Po dłuższej chwili kobieta upadła nieprzytomna. Dyszałam ciężko. Pot ze mnie spływał strumieniami.

Okey ... ale że jak przeciętą ? Bo to dość istotne ... śmiertelnie , draśnięcie , czy że co ? Po tym , że "krew lała jej się strumieniami" wnioskuję , że śmiertelne. Ale w takim wypadku nie ma mowy , żeby kobieta walczyła ! Ani upadła nieprzytomna. Po prostu śmierć na miejscu , nie ma opcji...

~~~

Okey. Rozdział ogólnie fajniutki , błędów nie dużo , nie rażą za bardzo. Tylko nie nadużywaj Capslock'a ;)

Piszaj dalej , powodzenia i weny ! :D

Poginka - 14-06-14 11:19:03

Rozdział 6
Żałoba


Obudziłam się przykuta do stołu. Rozejrzałam się. Koło "łóżka" stał Flash. Dalej bolała mnie głowa, ale już nie tak bardzo.
- Gdzie jestem?- Zapytałam marszcząc nos. On tylko na mnie popatrzył i uśmiechnął się. Po chwili do pomieszczenia weszła jakaś kobieta w skafandrze. Już teraz wyczuwałam kłopoty. Magią uwolniłam się i wzniosłam, ale ku mojemu zdziwieniu moje oczy nie zaświeciły się.
- CO SIĘ TUTAJ DZIEJE?!- Zawołałam Królewskim Tonem. Spojrzałam na metalowe drzwi. Wskazałam na nie ręką i się otworzyły.
- Zatrzymać ją!- Zawołał Flash. Jednym ruchem ręki odepchnęłam ludzi którzy chcieli mnie złapać. Szybko wyleciałam z pokoju. Znalazłam się tam gdzie wczoraj. Zobaczyłam rudego chłopaka który patrzył na mnie ciekawskimi błękitnymi oczami. Wspomnienie jakby mnie uderzyło. Upadłam na chłopaka. On szybko mnie odepchnął na bok. Zamknęłam oczy. Zobaczyłam jak walczyłam z nim na pierwszej lekcji.
- Kariol?- Wyszeptałam. Czułam jego spojrzenie.
- Eliza?- Dotknął mojego ramienia. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego.
- Ile razy mam powtarzać?!- Wstałam, ale od razu upadłam.- Mam na imię Księżniczka Nightmare Moon!- Kolejna próba chodzenia także była nieudana. Kariol dotknął mojego czoła.  Czułam żar który bił z jego ciała. Po chwili uspokoiłam się. Wziął mnie na ręce. Flash podbiegł do niego.
- Oddaj mi ją.- Kariol pokręcił głową i wybiegł na zewnątrz. Spojrzałam na niego jakbym mówiła: "Dziękuję ci." Po chwili wsadził mnie do powozu.
- Leć do domu.  Tutaj nie jesteś bezpieczna.- Po chwili zrozumiałam co ode mnie oczekiwał. Nagle zobaczyłam chłopaka o czarnych włosach i brązowych oczach. Znowu to uczucie. Zobaczyłam całą pierwszą lekcję. Frank, Kariol, Flash i inni uczniowie.
- Kariol co ty wyprawiasz z tą wiedźmą?- Usłyszałam głos. Otworzyłam natychmiast oczy. Poczułam jak moim zębom przywraca normalny kształt.
- Frank?- Popatrzył mi w oczy.
- Na Litość Boską! To Eliza!- Aż upadł z wrażenia.- Jak to możliwe? Przecież ciebie porwali kosmici!- Znowu to uczucie! Czy to nigdy się nie skończy? Zobaczyłam naszą walkę. Moją decyzję.
- Nie! Tak nie może być!- Złapałam się za głowę.- Klątwa! Dwa słowa! Czarownica Nocy! Nie!- Wołałam. Chłopaki popatrzyli po sobie.
- Jaka klątwa?- Zapytał Flash który znalazł się obok mnie, nawet nie wiem skąd. Zaczęłam ciężko dyszeć. Moje źrenice zmniejszyły się.
- Klątwa... którą na mnie rzuciła... Luna!- Zaczęłam wrzeszczeć. Moje zęby znowu stały się wampirze, a źrenica stała się pionowa jak u kota. Warknęłam.
- Nie znam was! Odejdźcie! Zostawcie mnie w spokoju!- Warknęłam. Nakazałam pegazom lecieć do domu. Kiedy byłam już w pokoju i spałam, nawiedzały mnie dziwne sny. Wyglądały jak wspomnienia, ale... nie! Na pewno nie. Obudził mnie pocałunek w czoło. Otworzyłam wystraszona oczy. Zobaczyłam nachylonego nade mną Flasha. Zawarczałam i podskoczyłam.
- Odejdź! Nie chcę tutaj żadnych nieproszonych gości!- Wyczarowałam wielkiego człowieka z mgły.- Odejdź, albo nakaże mojemu słudze ciebie wyprowadzić!- Spojrzał w moje oczy. Nie wiem czemu, ale wtedy na moim policzku pojawiła się łza. Mgła rozpłynęła się.
- Nie! Tak nie może być! Ona jest w mojej głowie! Każe atakować, ale nie! Mam dość!- Flash złapał mnie za ręce.
- Wszystko będzie dobrze.- Powiedział pieszczotliwie i przytulił mnie. Poczułam ciepło w sercu. Wcześniej było skute lodem, a teraz rozpływa się w mgnieniu oka.
- Dwa szczere słowa.- Popatrzył na mnie dziwnie.- Mogą mnie odczarować dwa bardzo szczere słowa, ale nikt je nigdy nie wypowie.- Flash usiadł na łóżku i zaczął główkować. Ja cichaczem wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Nagle stanęłam jak wmurowana. Przede mną stali wszyscy uczniowie oddziału. Zaczęłam drżeć ze strachu.
- Ja... ja nie chcę kłopotów.- Odparłam przerywanym głosem. Z tłumu wyszli Kariol i Frank. Przytuliłam ich. Nagle głowa zaczęła mnie potwornie boleć.
- Nie wytrzymam tego! Frank! Proszę! Zabij mnie!- On pokręcił głową.- Kariol?- Chłopak to samo. Zachwiałam się i upadłam nieprzytomna. Obudziłam się w swoim pokoju na Ziemi.
- C-co się stało?- Wszyscy zaczęli krzyczeć ze szczęścia.
- Chłopaki! Odzyskaliśmy ją! Mamy naszą Elizę!- Spojrzałam na swoje ręce. Rzeczywiście. Miałam swoją jasną, a nie bladą cerę. Spojrzałam na swoje włosy. Niestety były czarne i długie. Spojrzałam w lustro które przyniósł Kariol. Moje zęby były normalne, ale źrenica dalej była pionowa. Uśmiechnęłam się.
- Nawet całkiem nieźle wyglądam.- Wszyscy zaczęli się śmiać. Próbowałam odszukać Flasha w tłumie, ale nigdzie go nie było. Zmartwiłam się.
- Gdzie Flash?- Spojrzałam błagalnie na Franka. Chłopak miał w oczach łzy.
- On... nie żyje.- Odparł przytulając mnie. Odepchnęłam go.
- Jak to?! Nie wierzę! Dlaczego zginął? Przez kogo?- Zaczęłam wołać. Nikt nie chciał mi popatrzeć w oczy. Zaczęłam cicho szlochać.
- Jak zemdlałaś zanieśliśmy ciebie do Flasha. On wypowiedział dwa bardzo szczere słowa. W tedy z ciebie wypłynęła Luna, jako ciemny obłok. Zamieniła się w człowieka i zaatakowała go. Próbowaliśmy mu pomóc, ale nie mogliśmy się ruszyć. Luna go... pokonała i zabiła. Zaskrzeczała i zniknęła. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.- Zakończył. Nie chciałam w to wierzyć. Zaczęłam szlochać.- Ale jego ostatnim życzeniem było, żebyś to ty zajęła jego miejsce.- Popatrzyłam na niego. Pokiwałam głową i dałam znak żeby zostawili mnie samą.

Willczyca68 - 14-06-14 12:16:37

Okey , nie będzie wyliczanki błędów z dwóch powodów - 1. Nie wyłapałam jakoś strasznie dużo błędów. Logika w niektórych momentach trochę siada , ale nie jest źle. 2. Nie mam czasu , bo mnie siostra męczy , żebym poszła z nią grać w minecrafta XD A to jest dość czasochłonne , uwierz mi XD

Rozdział ogólnie okey. Rozdwojenie jaźni fajna rzecz , chociaż trudno się w tym połapać. Aha , i jedno , na co nie zwróciłam uwagi wcześniej ( albo co wcześniej było , a już nie ma ) - Nie robisz akapitów. Przy każdej nowej myśli robi się akapity. Zresztą , nie będę ci tłumaczyć , pewnie sama wiesz. No i masz google ;)

Tekst fajny , naprawdę fajnie piszesz , opowiadanie ma ciekawą , wciągającą fabułę . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Weny życzę ;)

Poginka - 18-06-14 19:13:26

Rozdział 7
Po raz kolejny księżyc


Minęło już dwanaście lat, od ostatniego spotkania z Luną i Flashem. Dwa lata temu ożeniłam się z Kariolem, a nasza córka, Elza niedawno obchodziła dziesiąte urodziny. Tak samo jak każdego dnia, wyszłam na zewnątrz góry. Położyłam się na trawie i patrzyłam się w gwiazdy i księżyc. Po moim policzku spłynęła łza.
"Flash. Tak bardzo za tobą tęsknię".- Pomyślałam zamykając oczy. Ktoś położył się obok mnie. Spojrzałam na Kariola. Przytulił mnie.
- Ja też za nim tęsknię. Był moim przyjacielem.- Popatrzyłam na niego porozumiewawczo.- Chodź do środka. Robi się coraz zimniej i ciemniej...
- Przecież wiesz, że od kiedy stałam się Nightmare Moon, jestem odporna na chłód i widzę w ciemności.- Przerwałam mu. Wstałam i zgodnie z jego wskazówkami weszłam do środka.
- Dobranoc kochanie.- Odparł, pocałował mnie i wszedł do naszego pokoju. Skierowałam się w stronę pokoju Elzy. Zapukałam do jej drzwi. Nikt nie otworzył. Zapukałam trochę mocniej, po czym weszłam. Nikogo w pokoju nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Spojrzałam na sufit. Nade mną lewitował Nyrion. Odskoczyłam i o mało nie wrzasnęłam. Wylądował na podłodze i zamknął drzwi od pokoju.
- Wreszcie spotkanie oko w oko.- Uśmiechnęła się istota. Codziennie miałam z nim wizje i zawsze takie same. Zaczęłam się cofać, aż dotknęłam plecami ściany. Nyrion podszedł do mnie, tak blisko, że nasze nosy prawie się stykały. Po chwili cofnął się.
- Pani.- Powiedział i skłonił się nisko.- Tak długo czekałem na to spotkanie z Nightmare Moon.- Przemierzyłam go morderczym spojrzeniem.
- Nightmare Moon dawno odeszła. Teraz została tylko Eliza.- Popatrzył na mnie rozbawionym wzrokiem. Znowu do mnie podszedł tak blisko jak przedtem.
- Jest jeszcze w tobie skrawek naszej pani. Dzięki temu kawałkowi, masz te włosy i oczy oraz wielką moc, jak kiedyś, a może nawet jeszcze potężniejszą?- Spojrzałam na niego pytająco, lecz też ze zrozumieniem. Przełknęłam nerwowo ślinę.- No dalej. Uwolnij Nightmare Moon. Wyzwól z objęć światła, wieczną i mroczną noc.- Zmarszczyłam brwi. Tego wszystkiego było już za wiele.
- DOŚĆ!- Zawołałam Królewskim Tonem, odepchnęłam od siebie istotę, po czym zakryłam usta dłońmi. Jak to możliwe? Nie umiałam dotąd wyzwolić z siebie Królewskiego Tonu. Nyrion uśmiechnął się szyderczo.
- Gdzie jest Elza?- Zapytałam próbują uspokoić się. Istota podeszła do mnie i dotknęła mojego czoła ręką. Zobaczyłam moją córkę związaną łańcuchami i była poraniona... odskoczyłam w bok, po czym upadłam. Znowu to uczucie, które ostatni raz doznałam dwanaście lat temu.
- Układ? Ty powrócisz jako Nightmare Moon, a my wypuścimy twoją kochaną córeczkę.- Spojrzałam na niego wnerwiona, po czym przytaknęłam. Nyrion pomógł mi wstać. Zamknęłam oczy i po kilku sekundach otworzyłam je. Znajdowaliśmy się na księżycu, a przed nami stał mój pałac. Zeszliśmy do lochów. Zobaczyłam Elzę, która siedziała za kratkami. Sama nie wiem jak to zrobiłam, ale mocą zniszczyłam kłódkę i wbiegłam do celi. Uwolniłam córkę z uścisku łańcuchów i przytuliłam ją, a ona odwzajemniła uścisk.
- Nyrion odtransportuje cię na Ziemię, do taty. Powiedz mu, że nigdy już mnie nie zobaczy w tej postaci.- Odparłam po dłuższej chwili. Elza spojrzała na mnie pytająco. W oczach miałyśmy łzy.
- Żegnaj kochana.- Ucałowałam córkę w czoło i Nyrion zabrał ją, a po chwili wrócił.
- Teraz twoja część umowy.- Odparł uśmiechając się. Przytaknęłam. Wyszłam z podziemi. Usiadłam na moim łóżku. Zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam je z błyskiem białego światła. Moja skóra stała się blada jak ściana, na głowie lśniła tiara. Moja suknia, czarna jak nocne niebo, lśniła jak gwiazdy. Zaśmiałam się szyderczo.


Koniec Oddziału X
Za niedługo droga część

Willczyca68 - 19-06-14 20:58:59

Okey ...Pierwsza reakcja - Da fu ? (nie przeklinam, ale wiesz co mam na myśli) . Co się dzieje ?!Ile mnie nie było?!
Druga reakcja -fajny rozdział. Połowy nie ogarniam , ale na to jeszcze będzie czas. Ogólnie zastanawiam się czemu ona wyszła za Kariola? ...

Ale z drugiej strony nie wyłapałam szczególnych błędów w pisowni i podobnych, wiec jest całkiem nieźle. I zaciekawiłaś mnie. Dobra robota ;)

www.rezydencja-surykatek.pun.pl www.budownictwo89.pun.pl www.220v.pun.pl www.csmaps.pun.pl www.kibicesokolwola.pun.pl