Willczyca68 - 30-08-14 11:26:13 |
Historia ,która powstała dzięki wspaniałej zabawie w wyzwania (thx Poginka :P )
Złote Drzewo ~Wstęp~
Siedziałam w ławce , rysując coś w zeszycie. Właściwie moja ręka z długopisem tylko latała tam i z powrotem po kartce , ja nawet na to nie patrzyłam. Było tak obrzydliwie nudno. Jak zwykle na ostatniej lekcji , zwłaszcza , jeżeli był to język polski. No i jeszcze tylko kilka dni do wakacji. - Co rysujesz ? – zapytał cicho siedzący obok mnie Dexter. - Sama nie wiem. – odpowiedziałam. Chyba zbyt głośno , bo nauczycielka posłała mi karcące spojrzenie. Prychnęłam i zapatrzyłam się w kartkę , na której narysowane było drzewo z rozłożystymi gałęziami. - Śniło ci się ? To drzewo ? – - Co ? Nie… Chyba. – zastanowiłam się. Zwykle nie pamiętam snów , ale Dexter miał rację. Od paru dni w każdym z moich snów pojawiało się wielkie , jasne drzewo. Jedyna rzecz , która utkwiła mi w pamięci. – Skąd wiedziałeś ? – - W kółko je rysujesz. – Przewróciłam kartki w zeszycie. Miał rację , znowu. Drzewo ołówkiem , długopisem , żółtą i pomarańczową kredką , kwadratowe jak z minecrafta , wielkie i pozawijane jak w filmach fantasy… - Wow. Naprawdę coś jest nie tak… - mruknęłam. - Weźmy resztę i chodźmy do biblioteki. Pewnie mają sennik , sprawdzimy o co chodzi. – - Wierzysz w takie rzeczy ? – - Nie , ale nie zaszkodzi sprawdzić. –
~*~ - Już jestem ! – obok nas stanął Felix. Był starszy o rok , ale dobrze się dogadywaliśmy. Tylko z Dexterem często się kłócili , ale to normalne wśród braci. - A Luke ? – zapytałam.- Casper ? - - Jeden chory , nie było go w szkole. Drugi ma jakąś sprawę w domu i nie mógł przyjść. – powiedział. – O co chodzi ? – - Auri ma fazę na drzewa. Z czymś ci się to kojarzy ? – Dexter uśmiechnął się złośliwie , ale przestał gdy dostał kuksańca w bok. - A tak serio ? – - Od paru dni śni mi się jakieś drzewo. Dexter sądzi , że może warto to sprawdzić. – powiedziałam. - I dlatego idziecie do biblioteki ? – - Tak. – - Nie lepiej wygooglać ? – Spojrzeliśmy po sobie. Felix miał nieco racji. Ale skoro przeszliśmy już pół miasta , to nie będziemy się cofać. - Nie. – odpowiedzieliśmy zgodnie i ruszyliśmy w kierunku wejścia. Chłopak westchnął i poszedł za nami. Biblioteka była dużym ,starym budynkiem , przedwojennym. Dziwne , że nie została zniszczona. Jedyne , co ją uszkodziło , to ząb czasu i wandale. Poprzedni prezydent miasta dbał o nią i przekazał na naprawy i wzbogacenie księgozbioru nie małą sumę , ale nie zdążono nic zrobić i już został zastąpiony przez kobietę , która wszystkie pieniądze przekazywała na rozwój wielkiej fabryki na obrzeżach. Była jednopiętrowa , podobno kiedyś miała piwnicę , ale przejście zamurowano , żeby chronić prawdziwe skarby literatury przed skutkami wojny. Jednak wejścia szukano i nic. Przeszliśmy przez duże drewniane drzwi. Wewnątrz panował półmrok. Przy zagraconym papierami i książkami biurku siedział stary mężczyzna. Był niesamowicie chudy , wydawało się , że to tylko kości i skóra. Jego twarz była pokryta licznymi zmarszczkami , od prawego kącika wargi do ucha ciągnęła się ciemna blizna. Był przerażający. - Zamknijcie drzwi ! – zaskrzeczał. Dexter wykonał polecenie i razem ruszyliśmy wgłąb biblioteki. Nigdy mnie tu nie było , za on wydawał dość dobrze znać to miejsce. - Wiesz gdzie są te senniki ? – zapytał Felix , rozglądający się po półkach z książkami. Minęliśmy już encyklopedie , słowniki , stare wydania gazet i jakieś dzienniki. Gdy przechodziliśmy obok fantastyki chciałam skręcić , ale powstrzymałam się. Jesteśmy tu żeby zrozumieć mój sen , wychodząc coś sobie pożyczę. - Tu. – Dexter skręcił w lewo , przy regale bez żadnej informacji , tylko literą „Z”. Miał rację. – Weźcie kilka książek , porównamy w czytelni. – dodał. Przejechałam palcem po grzbietach kilku najbliższych książek. Były stare , pewnie miały więcej lat niż ja. Wyjęłam dwie , dość cienkie i ruszyłam za Dexterem. Felix za to wyjął telefon i zaczął coś pisać. Czytelnia była niewiele dalej , na końcu jednego przejścia z książkami pełnymi mitów , legend i różnych innych niesamowitych historii. - Coś kiepsko to rozplanowali. Łatwo się zgubić. – powiedziałam , gdy usiedliśmy przy jednym z czterech długich stołów. - Kiedyś na wejściu rozdawali mapki. – uśmiechnął się chłopak i włączył lampę. Nie działała , więc pochylił się i na próbę pokręcił żarówką. Po chwili błysnęło jasne światło. - Po co ktoś lekko wykręca żarówki ? – zapytałam. U mnie sytuacja się powtórzyła. - Nie wiem , ale to raczej problem bibliotekarza. – wziął jedną z książek. Ja też. Zaczęliśmy wertować książki. - Mam , drzewo.– powiedział po chwili. - Symbol życia i nowych nadziei. Wskazuje na wzrost pragnień i wiedzy, oznacza także siłę, bezpieczeństwo oraz stabilność.* – przeczytał. – Zależnie od tego jak twoje drzewo wyglądało we śnie , takie ma znaczenie. Więc pytanie brzmi : Jak wyglądało twoje drzewo ? – - Nie pamiętam. Wiem , że było wielkie i chyba złote. – - Złotych w spisie nie ma. – - No to szukamy. – uśmiechnęłam się lekko. Obok usiadł Felix , z telefonem w ręce. – Co robisz ? – - Sprawdzam co to może znaczyć w internecie. Wy się bawcie z książkami , ja nie ma zamiaru. – powiedział. - Oki. Jak coś znajdziesz , to daj znać. – powiedziałam i zaczęłam wertować książkę.
~*~ Minęła już godzina , a my nic nie znaleźliśmy. - To nie ma sensu. To tylko sen , wracajmy do domu. – powiedział Felix. Ziewnął. - Może on ma rację ? Nic to nie znajdziemy. Możemy jeszcze zapytać bibliotekarza. – powiedziałam. Dexter zgodził się i wstaliśmy. Ułożyliśmy wszystkie wyciągnięte przez nas książki w dość wysoki stos i ruszyliśmy do wyjścia. – Nie powinniśmy ich odnieść na miejsce ? – - Może. – Dexter machnął ręką. Patrzyłam na tytuły różnych książek w przejściu , tych o mitach. Nagle jedna z nich wysunęła się z półki i wpadła prosto w moje ręce. - Co… - zaczęłam , ale przerwałam. Tytuł był pokryty kurzem , ale zdmuchnęłam go , odsłaniając fantastycznie pozawijane litery. „Tajemnica Złotego Drzewa”. – Felix ! Dexter ! Znalazłam! – powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Stanęli obok mnie i chwilę milczeliśmy , patrząc na wspaniałe litery. - Wypożycz ją , bo mam na dzisiaj dosyć biblioteki. – mruknął Felix. W duchu przyznałam mu rację i ruszyliśmy do wyjścia. Bibliotekarz siedział tam gdzie wcześniej , zapatrzony w starą gazetę rozłożoną na biurku. Nie czytał , jego oczy nie poruszały się. - Chcielibyśmy wypożyczyć tą książkę.- powiedział Dexter. Mężczyzna podniósł wzrok. - To nie książka dla dzieci ! – zaskrzeczał. - Nie jesteśmy dziećmi ! – odpowiedział Felix , a starzec roześmiał się. - Z pewnością , z pewnością. – w jego głosie zabrzmiała kpina. Widziałam , że chłopaków to zdenerwowało , więc uniosłam rękę. Nie chciałam , żebyśmy mieli kłopoty. - Jesteśmy z gimnazjum. I mimo wszystko chcielibyśmy wypożyczyć tą książkę. – Mężczyzna spojrzał mi prosto w oczy. Jego były szare , puste. Nagle skoczył przez biurko i złapał mnie za gardło. Krzyknęłam i upadłam pod jego ciężarem. Dexter i Felix zareagowali niemal natychmiast , chwytając mężczyznę i starając się go odciągnąć. - Podejmujecie ryzyko , o którym nie macie pojęcia. Ta książka jest niebezpieczna ! – zaskrzeczał mi do ucha. Wtedy chłopakom udało się go odciągnąć za ramiona. Wstałam szybko i cofnęłam się. Starzec zaczął się śmiać , na przemian kaszląc. Dexter i Felix puścili go , wybiegliśmy z biblioteki.
~*~
|
Willczyca68 - 30-08-14 11:33:31 |
Rozdział 1 ~Dziennik~
Następnego dnia spotkaliśmy się w szkole godzinę przed lekcjami. Usiedliśmy pod drzewem przy placu zabaw na zewnątrz. Wyjęłam z plecaka książkę i notatnik z długopisem. - Zaczęłam wczoraj czytać. To dziennik. Bez dat , ale moim zdaniem jest z czasów biblioteki , wtedy , gdy trwała wojna. Brakuje paru stron i miejscami pismo jest nieczytelne , jakby ktoś pisał w pośpiechu.– powiedziałam. Usiedli obok mnie , gdy otworzyłam książkę. Zaczęłam czytać na głos. -„Dzisiaj nam się udało. Rick zdobył dowód , że Złote Drzewo naprawdę istnieje. Wprawdzie notatka jest po niemiecku , jednak Diana potrafiła ją przetłumaczyć. To list do Niemców w mieście. Zdradza , że gdzieś tu jest "niezwykle cenny skarb" , następnie wielokrotnie wspomina o złocie. Na końcu jest pieczęć z drzewem o ośmiu konarach”- przerwałam. – Właśnie tak wyglądało drzewo ze snu. Nie tylko mojego. Autor dziennika , Amadeus też miał tą... wizje. Wspomina o tym później , ale jego sen jest bardziej rozwinięty niż mój. Wspomina o srebrnym wodospadzie w tle , diamentowych jabłkach i wiele więcej. – - Dlatego Niemcy mówili o niezwykle cennym skarbie… Z opisu jest naprawdę wspaniały. – powiedział Felix. - To nie wszystko. Amadeus twierdził , że każdy owoc pełnia jedno życzenie. – - A życzeniem Niemców byłoby oczywiście zwycięstwo w wojnie. – Dexter zamyślił się. - Czyli nie udało im się zdobyć jabłek. O ile to drzewo w ogóle istnieje. – powiedział Felix z powątpiewaniem. - Istnieje. Widzieliście nagłówek gazety , którą czytał ten staruch z biblioteki ? – przecząco pokiwałam głową. Dexter westchnął. – „Trójka nastolatków pogrzebana po zniszczeniu części Wielkiej Biblioteki. Tajemnica Złotego Drzewa nie została rozwiązana.” – - I że co to znaczy ? Przecież biblioteka jest cała , a Niemcy nie pozwolili by na napisanie czegoś takiego w publicznie dostępnej gazecie ! – - To nie była legalna gazeta ,raczej jedna z tych produkowanych w tajemnicy. Biblioteka kiedyś była większa , zniszczona została część z wejściem do piwnicy. – - Tylko czemu ? To musi mieć jakiś związek z tym drzewem. – powiedziałam. – Musimy po prostu uporządkować co wiemy i przeczytać ten dziennik. – - I zdobyć plany Wielkiej Biblioteki przed zniszczeniem. – - Czyli ? – zapytał Felix , patrząc po nas. - Wracamy do biblioteki. – powiedzieliśmy jednocześnie.
~*~ Na lekcjach skrycie czytałam dziennik. Dalej Amadeus opisywał parę dni , kiedy w ich ręce trafiały kolejne niemieckie listy. Rick musiał być kimś w rodzaju posłańca lub złodzieja , skoro tak łatwo zdobywał informacje. Albo był zdrajcą. Ta myśl pojawiła się w mojej głowie i była potęgowana przez każdą następną sytuację , które autor opisywał dość szczegółowo. Zastanawiałam się też , czy Amadeus doszedł do tych samych wniosków , co ja. Jego wpisy nic o tym nie mówiły , może był zbyt pochłonięty poszukiwaniem Złotego Drzewa , żeby się zorientować ? - A czym panna Aurora jest tak zajęta ? – Gwałtownie zamknęłam książkę i podniosłam wzrok , trafiając prosto na wściekłe spojrzenie nauczycielki od języka polskiego. Nie cierpiała mnie , z wzajemnością. - Niczym… - mruknęłam. Już miała się odezwać , kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Jej wzrok mówił ,że jeszcze kiedyś się policzymy. Wyszła na korytarz , a w klasie natychmiast zaczęły się rozmowy. - Czemu mnie nie ostrzegłeś ? – zapytałam z wyrzutem patrząc na Dextera. - Dźgnąłem cie , ale jesteś tak pochłonięta przez tą książkę , że nawet nie zareagowałaś. – - O... Sorry. – odłożyłam „Tajemnicę Złotego Drzewa” do plecaka. Nie ma sensu denerwować nauczycielki tuż przed końcem roku. Tak samo przez przypadek pokłócić się z Dexterem o jakąś błahostkę. Bardzo go lubię i nie chciałabym , żeby nasza przyjaźń tak po prostu się rozpadła. - Coś mnie ominęło ? – - Prawie cały polski ? Na ławce Chrisa powstaje karykatura nauczycielki , Nina i Victoria piszą miłosne liściki do Brada , większość rzuca w siebie papierami . Czyli nic nowego się nie wydarzyło. – uśmiechnął się. Zerknęłam mu przez ramię , na brudnopis. Tak jak ja często bazgrał na lekcjach , ale to było coś innego. Nowy zeszyt , a w środku notatki. - Co to ? – zapytałam. - Skoro ten twój Amadeus napisał dziennik , to czemu by nie ? Ale sam tego nie zrobię , zwłaszcza , że to raczej robota dla ciebie. – - Czemu ? – - Zastanów się jak wyglądała ich … grupa. Diana tłumaczka , Rick , który załatwił list, dowód , Amadeus , który był kimś na wzór lidera i zapisywał co się dzieje. No i to on miał wizję , więc pasujecie do siebie. Felix to… - przerwał i wyjął z kieszeni telefon. – Apropo Felixa. Sms. Ma dla nas pewną informacje . – - Czyli Rick ? – powiedziałam i zastanowiłam się. Nie , on nie pasuje na zdrajcę. Dexter też nie. Ale czy tamten chłopak faktycznie ich oszukał ? Tego nie wiem , nie dotarłam nawet do połowy dziennika. Wszystko to moje przypuszczenia, pewnie się mylę. - Tak. A ja jestem Dianą… Fajnie… - - Nawet pierwsze litery imion wam się zgadzają. – uśmiechnęłam się. - Ty się nie ciesz ,tobie i Amadeusowi też. – mimo wszystko odwzajemnił uśmiech. Zamknął brudnopis i dał mi go. – Pobawisz się w skrybę ? Twoje przemyślenia , jak u pana A. – - Jeżeli tego chcesz… - wyjęłam z piórnika długopis i zaczęłam pisać. Tymczasem on wziął dziennik , a nauczycielka wróciła do klasy. Widząc , że piszę pewnie założyła , że to notatka z lekcji i dała mi spokój. Na razie.
~*~ Po ostatniej lekcji razem z Dexterem ruszyłam pod drzewo przy placu zabaw , nasze najczęstsze miejsce spotkań z Felixem. Już na nas czekał. - Co to za informacja ? – zapytał od razu chłopak. - No weź , a już się cieszyłem ,że przyszliście z uwagi na to , jak wspaniałym towarzyszem jestem. – powiedział i uśmiechnął się. Usiedliśmy , a ja wyjęłam brudnopis Dextera , mój dziennik. - Więc ? – - Ten bibliotekarz nazywał się Rick Fewlock. - - Rick ? Sądzisz , że to ten sam , który... - - Ale to nie możliwe. Gazeta twierdziła , że zginęli wszyscy troje. - powiedział Dexter. - Niekoniecznie. W dzienniku zaczęła pojawiać się jakaś Cristal. - powiedziałam i otworzyłam książkę. - "Cristal White , córka jednego z Niemców , którzy w naszym miasteczku byli od lat i skrycie pomagali buntownikom. Piękna i inteligentna. Musiałem jej powiedzieć o naszych poszukiwaniach , chociaż ani Rick , ani Diana nie byli zadowoleni. Mimo to okazało się to dobrym wyborem , ponieważ dzięki niej byliśmy lepiej poinformowani..." - - Czyli Rick przeżył... - stwierdził Dexter. - Nawet lepiej. Nie dość , że udało mu się uniknąć tragicznego losu pod gruzami , to nagle zaczęło się do niego uśmiechać szczęście. - powiedział Felix. - Czytałem o nim na informatyce. Bardzo znany profesor, miał kochającą żonę , piątkę dzieci i pieniędzy jak lodu. Niemcy go cenili i często szukali u niego wsparcia , dobrych rad. - - Skoro było mu tak dobrze , to co robi teraz w jakiejś bibliotece ? - zapytałam. Felix wyjął z kieszeni telefon i włączył notatki. - Piętnaście lat temu nastąpił w jego życiu ciąg nieszczęśliwych wydarzeń. Żona zmarła na raka , dorosłe dzieci opuściły go i wyjechały , a najmłodsza córka uciekła z domu i nigdy nie wróciła. Może to i dobrze , bo niewiele potem jego willa stanęła w płomieniach. Rick przeżył , ale podobno postradał zmysły. Miasto jednak nie mogło pozwolić , żeby taki wpływowy człowiek zginął w szpitalu dla chorych umysłowo i umieściło go , zgodnie z jego błaganiami , w Wielkiej Bibliotece. - przeczytał. - Wow... - chwilę trawiliśmy informacje. - No , ma dość rozbudowaną historię , nie ma co. - mruknął Dexter. Usiedliśmy , a ja zaczęłam szybko pisać w notatniku opowieść o życiu Rick'a. Czyli jednak był zdrajcą ? Jakimś cudem udało mu się przeżyć i zdobyć uznanie Niemców. - A co jeżeli ... on użył jabłka ? - zapytałam. Chłopcy spojrzeli na mnie i zastanowili się. - Możliwe. Tylko czemu nie uratował przyjaciół ? - zapytał Dexter. - Może był zazdrosny ? Że ta Cristal go zastąpiła. - Felix zapatrzył się w telefon. - To on wcześniej zdobywał informacje. Więc bardzo prawdopodobne. - skończyłam pisać , na marginesie dodałam kilka własnych spostrzeżeń. - Muszę jak najszybciej skończyć czytać ten dziennik. Za mało wiemy. - - A plany ? - - Chcesz tam wrócić ? Naprawdę ?! - Felix popatrzył na brata jak na szaleńca. - Widziałeś , ten gościu jest nawiedzony. Nie idziesz tam ! - - Nie zabronisz mi. Auri czyta , a skoro ty się boisz ... - - Nie boję się ! - zaprzeczył szybko chłopak , a Dexter uśmiechnął się. - Pójdę z tobą , ale jak ten facet się na ciebie rzuci , to nie licz , że będę cie ratował ! - - Ależ oczywiście. - wstał i otrzepał się z ziemi i trawy. - Chodź. Wpadniemy na chwilę do domu. - - Po co ? -zapytał Felix , ale też się podniósł. Pożegnali się i zostałam sama. Nie miałam ochoty wracać do domu. Ojciec pracował do późna , a matka... No cóż , nie dogadywałyśmy się najlepiej. Zawsze chciała , żebym była najlepsza , ale szablonowa. Denerwowało mnie to i celowo opuszczałam się w nauce. Mimo to moje stopnie nie były najgorsze , chociaż nauczyciele narzekali. Ale kto by przejmował się tym , co mówią ? Zresztą zamiast tego starałam się rozwijać swoje talenty. Rysowałam i zdaniem przyjaciół szło mi to świetnie. W każdym razie gdybym wróciła do domu matka z pewnością kazałaby mi tam zostać już do jutra. Wyjęłam więc telefon i napisałam wiadomość do taty , że zostaję dłużej z kolegami. Nawet jeżeli nie odpisze , to potem usprawiedliwi mój późniejszy powrót. Otworzyłam dziennik na zaznaczonej stronie i zaczęłam czytać.
~*~
|
Poginka - 30-08-14 12:39:29 |
Rozdział - Jest naprawdę cool! Żadnych błędów nie zauważyłam. Bardzo to opowiadanie mnie zaciekawiło. Mam nadzieję że będzie dużo rozdziałów i nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny i ochoty :D
|
Willczyca68 - 30-08-14 13:55:00 |
Rozdział 2 ~Iris~
Dexter i Felix cicho weszli do domu. Teoretycznie nie powinno ich tu być , na początku roku zapisali się na zajęcia dodatkowe , które właśnie trwały. Jednak po miesiącu zrezygnowali , nie mówiąc rodzicom i w ten sposób zyskując czas na różne spotkania i takie akcje jak ta. - Po co tu jesteśmy ? – zapytał szeptem Felix. - Biorę co potrzebne i jedziemy do biblioteki. Gdzieś tam w pokoju mam bilety na autobus. Będzie szybciej niż na piechotę. Poszukaj ich , ja wezmę latarkę i aparat. – - Po co ? – - Przestań to powtarzać. Zobaczysz , przyda się. Idź szukać. – Felix westchnął i cicho wszedł na piętro. Pokój Dextera był dokładnie naprzeciwko sypialni rodziców. Jak najszybciej dostał się do środka , pilnując się , żeby nie trzasnąć drzwiami. Pokój brata pogrążony był w półmroku , chłopak zawsze zasłaniał okna i w środku było jak w jakiejś norze. Przynajmniej tak twierdzili rodzice. Zapalił światło i cicho jęknął. W środku wszystko było porozrzucane , podłogę pokrywały zeszyty , kartki , papiery i różne inne przedmioty. Wyglądało , jakby ktoś czegoś szukał , bardzo się śpiesząc. Felix miał ochotę zawołać brata , ale przypomniał sobie o rodzicach i zaczął szukać biletów. Zajęło to dobre parę minut , na szczęście nie były wśród papierzysk na podłodze , tylko bezpiecznie leżały na szafce , zakryte starym brudnopisem. Chłopak wziął je i zerknął do zeszytu.Lekko się uśmiechnął. Jego brat miał talent , mimo , że sam w to wątpił. Rysował dużo , chyba na lekcjach , bo na paru stronach były zapisane rozmowy z Auri , gdzieś w środku była uwaga od nauczyciela. Przewertował brudnopis , a z środka wypadła jakaś kartka. Podniósł ją i obejrzał. Na środku był rysunek drzewa z ośmioma konarami.
~*~ - Dexter ? – Felix zszedł na dół zapatrzony w kartkę. Obok drzewa były różne notatki , ale nieczytelne. - Tu. – usłyszał głos z salonu. Chłopak przeglądał szafki w poszukiwaniu zapasowych baterii do latarki. Kątem oka Felix zauważył , że na jednej z półek przeznaczonych na książki są podręczniki do szkoły i zeszyty , a obok leży piórnik. – Wywaliłem rzeczy z plecaka. – wyjaśnił brat , wciąż grzebiąc w szufladach. – Masz bilety ? – - Tak. Twój pokój wygląda , jakby tam tornado było. – - Sprzątałem ostatnio… - Dexter zmarszczył brwi i cofnął się , zamykając szufladę. – Kurcze , gdzie są te baterie ? – - Znalazłem też to. – Felix dał mu kartkę. – Z twojego brudnopisu. – - Przeglądałeś mój zeszyt? – chłopak spojrzał na niego podejrzliwie. - Ten stary. Ale to takie samo drzewo jak Auri. Coś tu nie gra. – - Tym bardziej , że to nie mój rysunek. Mówisz , że w pokoju był syf ? – - Cała podłoga w papierach , książkach i innych śmieciach. Jakby ktoś czegoś szu… Włamanie ? – - No właśnie... – Dexter oddał mu kartkę i ruszył do przedpokoju , gdzie stała jeszcze jedna szafka. - Ale po co ktoś miałby się do ciebie włamywać ? Nie masz nic cennego , raczej rodzice… - - Pewnie chodzi o ten Dziennik. Może toś też pamięta o skarbie , albo tak jak my nie dawno się o nim dowiedział. - otworzył szufladę i wyjął trzy baterie. – Wreszcie… - wrzucił je do plecaka. – Spadamy. – - No , ale co z tym kimś ? – Felix wyszedł za bratem i ruszyli w kierunku przystanku autobusowego. Był niedaleko , pięć minut drogi. - Wie o nas , wie o skarbie. Brakuje mu pewnie informacji , które my mamy w dzienniku. I planów , po które jedziemy. – - A jeżeli ma plany ? – - To jedziemy na marne. W każdym razie nie dowiemy się , póki nie trafimy do tej biblioteki. - - Jedziecie do biblioteki ? - zapytała dziewczyna stojąca na przystanku. Podeszła do nich z uśmiechem. - Jestem Iris , mieszkam w mieście od niedawna i chciałam się czegoś o nim dowiedzieć. Pokazalibyście mi gdzie wysiąść ? Będę wdzięczna. - - Jasne. Mam na imię Dexter , to Felix. - chłopak uśmiechnął się do niej. Była jego wzrostu , miała długie czarne włosy spięte w dwa puszyste kucyki i ciemno niebieskie oczy. Jej skóra była bardzo jasna , zauważył , że na nadgarstku ma tatuaż. Złote drzewo. - Fajny tatuaż. Coś znaczy ? - zapytał Felix. - Nie wiem . Spodobał mi się. Według kobiety , która go robiła , ma wskazać moje przeznaczenie. Cokolwiek to nie znaczy. - uśmiechnęła się. Autobus przyjechał i wsiedli , kierując się na tylne siedzenia. O tej porze mało kto używał tej linii , miejsca były wolne. Dexter rozmawiał z Iris , a Felix zapatrzył się w obraz za szybą.
~*~ Wysiedli i ruszyli spokojnym krokiem w stronę biblioteki. W autobusie Dexter całą swoją uwagę poświęcał dziewczynie. Tak samo było teraz , ale im bliżej wejścia byli , tym bardziej wracał do rzeczywistości. - Musimy ominąć bibliotekarza. - powiedział. Zatrzymaliśmy się na chwilę , patrząc na zamknięte drzwi. - Czemu ? Nie lubi was ? - zapytała Iris. - Tak jakby. - mruknął w odpowiedzi Dexter. - Ale chyba nie mamy wyboru. Wchodzimy i mamy nadzieję , że go tam nie będzie ? - Pokiwali głowami. Otworzył drzwi i puścił Iris przodem. Uśmiechnęła się , za nią celowo wepchał się Felix. Dexter prychnął i wszedł za nimi. Bibliotekarza nie było. A przynajmniej nie siedział za biurkiem , ani nie stał przed nim śmiejąc się i kaszląc. Odetchnęli z ulgą i ruszyli wgłąb biblioteki. - A po co tak właściwie tu jesteście ? - zapytała Iris , rozglądając się po półkach. - Mniej więcej po to samo co ty. - powiedział wymijająco Dexter. Skręcili w stronę historii miasta. - No to szukamy. - - Ale tu nic nie widać. - dziewczyna miała rację. Żarówka w lampie nad nimi mrugała jeszcze , ale światło było zbyt słabe , żeby przeczytać tytuły na grzbietach najbliższych książek. Dexter zdjął plecak i chwilę w nich pogrzebał. Wyciągnął dwie latarki i dał jedną Iris. - Nie wiedziałem , że ktoś jeszcze się do nas przyłączy , mam tylko te. - uśmiechnął się przepraszająco do Felixa. - Spoko , mam w telefonie. - mruknął chłopak. Nie podobało mu się zachowanie brata, chociaż nie wiedział czemu dokładniej. Zabłysło jasne światło latarek i każde z nich rozeszło się w inną stronę , szukając.
~*~ Tym razem nie zabierali książek do czytelni , ale sprawdzali na miejscu. Felix znalazł miejsce , gdzie było pełno starych gazet , a Dexter przeglądał inne sterty papierów. Iris chodziła wśród różnych dzienników i albumów ze zdjęciami z czasów wojny. - Tu nic nie ma. - powiedziała w pewnym momencie. Na półce między dwoma książkami była pusta przestrzeń , a mimo to nie przewracały się. Za regałem była dziura. Dexter wstał i podszedł do Iris. Poświecili latarkami , ale były zbyt słabe , żeby wyłapać cokolwiek z mroku po drugiej stronie. - Może aparatem ? - zaproponował Felix. Wyjął go z plecaka brata i przyglądnął się. - Skąd ty to masz ?! - - Kupiłem z kieszonkowego jakiś rok temu. - Aparat był naprawdę porządny , jeden z lepszych. Felix wzruszył ramionami. Włączył urządzenie i ustawił na tryb nocy. Błysnął flesz i zdjęcie zostało zrobione. Iris i Dexter patrzyli mu przez ramię. Na środku fotografii była zdeformowana ludzka twarz wyszczerzona w uśmiechu.
|
Poginka - 30-08-14 14:11:21 |
Rozdział - jest super. Tylko ciekawi mnie co się stało z Aurorą. Siedzi tam dalej i czyta? Bardzo mnie też ciekawi ta Iris i te włamanie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
|
Willczyca68 - 30-08-14 17:35:18 |
Rozdział 3 ~Cristal~
Kolejne wyrwane strony. Mam wrażenie , że Amadeus wyrwał je celowo , żeby ukryć przed możliwymi czytelnikami jakieś fakty. Na początku sądziłam , że chodzi o Złote Drzewo. Jednak teraz myślę , że chodzi o jego uczucia. Doszłam do wniosku , że chce wydawać się chłodny i twardy , ale coś mu nie idzie. Zwłaszcza przy Cristal. Otwarcie tego nie pisze , ale ja wiem , że zaczęło się love story. Zamknęłam dziennik i włożyłam do plecaka. Niewiele się dowiedziałam , powinnam wpaść do biblioteki i zobaczyć jak idzie chłopakom. Nieśpiesznym krokiem ruszyłam na przystanek. Z tego co wiem zaraz skończą się zajęcia dodatkowe , już prawie szesnasta. Autobus będzie parę minut po dzwonku , więc zostało mi wystarczająco dużo czasu , żeby spokojnie dojść na miejsce i jeszcze chwilę się ponudzić. Miałam rację , kilka minut po mnie zaczęły pojawiać się młodsze dzieciaki z podstawówki. Siłą rzeczy przysłuchiwałam się ich rozmowom , gdzie co drugie słowo było zastąpione przez przekleństwo. Ciekawe , czy zdają sobie sprawę , jakich słów używają ? Autobus przyjechał po chwili , na szczęście wsiadłam tylko ja i dwójka dorosłych. Skasowałam bilet i stanęłam z boku. Nie było sensu siadać , skoro wysiadałam tylko trzy przystanki dalej. Jednak na następnym dosiadło się tyle ludzi , że niemal siłą zostałam pchnięta na jedno z siedzeń. W końcu udało mi się wydostać i teraz szybkim krokiem szłam w stronę biblioteki. Przed wejściem zwolniłam. Po wczorajszym incydencie miałam wrażenie , że gdy tylko przekroczę próg starzec rzuci się na mnie zza swojego biurka. Jednak coś tu było nie tak. Ostatnio kazał zamknąć drzwi , a teraz były otwarte. Podeszłam i chciałam zajrzeć , kiedy coś ze środka wpadło prosto na mnie.
~*~ - Auri ? – Powoli zebrałam się z ziemi i otrzepałam ubranie. Dexter też się podniósł. Za nim stał Felix i jakaś dziewczyna. - Co się stało ? – zapytałam. Widziałam , że są wystraszeni. Tylko czym ? Chyba nie mną… - Zaraz ci powiem. –chłopak zerknął do tyłu , na wejście do biblioteki , jakby sprawdzając , czy nic ich nie goni. – Chodźcie. – Ruszyliśmy z powrotem na przystanek przyśpieszonym krokiem. Miałam wrażenie , że chcą odejść jak najdalej od biblioteki. Tylko nadal nie wiedziałam czemu. Ale nie naciskałam. Zainteresowała mnie za to inna kwestia. - Kim jesteś ? – zapytałam , patrząc na dziewczynę. - O , zapomniałam się przedstawić. Mam na imię Iris. – czarnowłosa uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę , ale to zignorowałam. Coś w niej mi się nie podobało , ale nie umiałam stwierdzić co. - Ja Aurora. Co z nimi robiłaś ? – - Też jechała do biblioteki , jest nowa w mieście. –powiedział Dexter. Coś w jego tonie wskazało mi , żebym nie kontynuowała tematu. Zdenerwowało mnie to. Coś się zdarzyło , a ja nadal nie wiem co. Na przystanku zatrzymaliśmy się i usiedliśmy. Byliśmy tylko my. - Felix , daj aparat. – Dexter wziął od brata urządzenie i chwilę obracał je w dłoniach. – Poszliśmy do biblioteki , Rick’a nie było… - - Kim jest Rick ? – przerwała Iris. - A , przepraszam , nie chciałam ... - Już wiem. Denerwowało mnie w niej to , że była taka milutka. Znam ją pięć minut , a już wydało mi się to sztuczne i podejrzane. Chłopcy chyba nie zwrócili na to uwagi. - Nic się nie stało. To ten bibliotekarz. W każdym razie przeszliśmy dalej , do działu z historią. Szukaliśmy planów , czegokolwiek , ale same niepotrzebne informacje. Iris przeglądała książki i była między nimi dziwna przerwa , nie przewracały się. Po drugiej stronie była ciemność.Świeciliśmy latarkami , ale nic nie było widać , więc zrobiliśmy zdjęcie z fleszem. – mówiąc to włączył aparat i pokazał mi fotografię. Omal nie krzyknęłam. - Co to jest ?! – - Nie mam pojęcia , uciekliśmy. No i wpadliśmy na ciebie – W pierwszej chwili uznałam , że są tchórzami , ale potem zerknęłam na zdjęcie. Zrobiłabym dokładnie to samo. Jednak to znaczy , że ... - Czyli nic nie mamy ? - Mam jedną książkę. – powiedziała Iris wyciągając z kieszeni coś , co przypominało niewielki notatnik. – Chociaż to raczej czyjś dzienniczek. Może poprzedniego bibliotekarza. W środku jest narysowany plan biblio… - zanim skończyła wyjęłam z jej ręki przedmiot i przewertowałam. - Ona ma rację! Mamy plany biblioteki ! – uśmiechnęłam się , patrząc na chłopaków. Mina Iris się zmieniła. Uśmiech zelżał , zastąpiła go powaga. - Właśnie. Mamy. - powiedziała z naciskiem na końcówkę. - Co się dzieje. To nie żaden projekt , prawda ? Coś jest nie tak z tą biblioteką. Z całym tym miastem. Chodzi o to ? – wyciągnęła przed siebie rękę. Na nadgarstku miała tatuaż ze złotym drzewem. Spojrzeliśmy po sobie. Dexter lekko skinął głową. Westchnęłam. Jest odpowiednikiem Cristal. Tylko czemu akurat ona ?
|
Poginka - 30-08-14 18:08:57 |
Rozdział - jest bardzo fajny. Błędów (rzecz jasna) nie znalazłam. Ale mam pytanie, ta twarz. Wszystko będzie wytłumaczone, prawda? Bo jeśli nie, to ja się zabiję! xD
|
Willczyca68 - 06-09-14 11:51:32 |
Jasne , jasne ... I to już dzisiaj , jak się sprężę i poprawię czwarty rozdział :D
Swoją drogą nie mam tu nigdzie żadnych opisów Auri , Dextera i Felixa... Więc... Jak wy ich sobie wyobrażacie ? :D
|
Poginka - 06-09-14 13:55:33 |
Auri - czarne, falowane, do łopatek włosy i kawowe oczy, delikatne rysy twarzy. Dexter - szatyn, krótkie i proste włosy czarne oczy. Felix - rudy, krótkie, kręcone włosy. Czarne oczy.
|
Willczyca68 - 06-09-14 14:01:30 |
Szczerze , to mi się twój opis bardziej podoba od mojego XD Serio XD A ja mam wszystkich jak zwykle takich samych ;-; Ale co tam XD Defaqto mogłabym z nich zrobić niewiadomoco a i tak nadal będziesz ich widzieć tak jak widzisz. Me gusta wyobraźnia XD
|
Willczyca68 - 06-09-14 15:06:16 |
Rozdział 4 ~Potwór~
Iris zaprosiła nas do siebie. Chłopcy zgodzili się od razu więc nie było sensu , żebym ja się sprzeczała. Zresztą zdobyła plany i ją wtajemniczyliśmy. Nie przepadam za nią , ale i tak musieliśmy pogadać i podsumować wiadomości . Rodzice chłopaków na pewno by się zgodzili , ale co pięć minut wpadali by do pokoju żeby pytać , czy nic nam nie potrzeba. O moich nawet nie ma co mówić , matka zrobiłaby mi awanturę i pewnie w nagrodę dostałabym szlaban. Za to rodzice Iris podobno jeszcze pracują , więc nikogo oprócz psa nie powinno być. Mieszkała prawie po drugiej stronie miasta więc pojechaliśmy autobusem. Zajęło to dużo czasu , po drodze była jakaś stłuczka i spędziliśmy 20 minut na czekaniu. W efekcie gdy wysiedliśmy robiło się już ciemno. Na pierwszy rzut oka dom robił duże wrażenie. Dwupiętrowy i przypominający willę z dużym podwórkiem. W środku też "bogaty" , urządzony wręcz z przepychem w kolorach biało-złotych. Nie było tu tak pusto jak mówiła , w domu była jeszcze jej ciotka. Kobieta zareagowała na chłopaków wręcz z przesadnym entuzjazmem , wyściskała ich i zaczęła opowiadać o Iris. Wcisnęła nam miskę z ciasteczkami i poszła po coś do kuchni. Wykorzystaliśmy okazję i jak najszybciej dostaliśmy się do pokoju dziewczyny. - To było straszniejsze niż pierwszy pobyt w bibliotece. - mruknął Felix , gdy zamykali drzwi. Pokój Iris był bardziej zwyczajny niż reszta domu. Jasny z pomarańczowymi dodatkami i prawie bez ozdób. Oprócz standardowych mebli , które każdy ma w pokoju było też wysokie lustro , w którym widziałam całą swoją sylwetkę. Przeglądnęłam się w nim. Proste brązowe włosy do łopatek , związane w wysokiego kucyka , jakaś tam grzywka i jasnobrązowe oczy , aktualnie podkrążone po ostatniej nocy spędzonej na czytaniu. Czarny podkoszulek i bluza , ciemne jeansy , adidasy… Normalna , nigdy nie zależało mi na wyglądzie. Mimo to czasem dostawałam komplementy od kolegów z klasy , chociaż specjalnie nie zwracałam na to uwagi. Dopiero gdy Felix albo Dexter komentowali mój wygląd to do mnie docierało. Liczyło się zawsze tylko ich zdanie , bo byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Rodzicami się nie przejmowałam , bo matka zawsze mnie krytykowała , a tata był neutralny. Chyba , że chodziło o dyskoteki , wtedy nagle obydwoje starali się pomóc mi dobrać odpowiedni strój. I tak zawsze ja "wygrywałam" i szłam w tym samym co zwykle. Zwłaszcza , że nie chodziłam na żadne imprezy , tylko w tym czasie razem z Felixem i Dexterem łaziliśmy po mieście , o czym żadna z naszych rodzin oczywiście nie wiedziała. - Co tak patrzysz , zapomniałaś jak wyglądasz ? – zapytał Dexter stając obok z uśmiechem. Był wyższy prawie o głowę i strasznie chudy. Gdy jeszcze za bardzo się nie znaliśmy myślałam , że ma anoreksję , ale potem zaczęliśmy wszędzie razem łazić i szybko wyprowadził mnie z błędu. Mimo to często ubierał bluzy i długie spodnie, jakby chciał to zamaskować. Poza tym miał brązowe włosy i ciemno zielone oczy. Niektóre dziewczyny w szkole na jego widok dostawały szału , jakby był kolejnym cudem świata. Westchnęłam. - Powinnam się jakoś ogarnąć , czy coś. Wyglądam beznadziejnie. – mruknęłam. - Phi , nie widziałaś Felixa rano. Czy tam mnie. Wyglądasz świetnie , jak zwykle. – uśmiechnął się szerzej i poczochrał mnie. Przez tą różnicę wzrostu czasem czułam się jak jego młodsza siostra , a przecież jesteśmy w tym samym wieku. Odwzajemniłam uśmiech i odsunęłam się od lustra. Usiadłam na łóżku między Felixem , a Iris ,Dexter usiadł naprzeciwko. Siedzieliśmy w kole , na środku położyłam dziennik , a na nim plany biblioteki. - To mamy. Czego nam brakuje ? – zapytałam , patrząc po innych. - Jakiejś jednoznacznej wskazówki ,informacji. – powiedział Felix. Gdy siedzieli ramię w ramię z Dexterem naprawdę wyglądali na braci. Tyle , że jego włosy były ciemniejsze , a oczy prawie czarne. Był też niższy i nie tak chudy. Nie nosił bluz , tylko kurtki i często jakieś czapki , chociaż ostatnio jakby o tym zapomniał. - Czegoś , co na sto procent potwierdziłoby istnienie skarbu. – dodał Dexter. - Oraz jakiś wiadomości o panu A i reszcie poszukiwaczy. – Iris wzięła dziennik i przyjrzała mu się. – Ale to chyba wszystko co możemy zdobyć. Inne informacje z biegiem czasu zniknęły. W końcu pewnie nikt już nie pamięta o trójce dzieci , które zginęły pod gruzami. - - Może jacyś staruszkowie jeszcze coś kojarzą , ale nie będziemy łazić po domach... - Dexter zastanowił się. - W bibliotece pewnie są stare listy , albo inne papiery , w których może będzie cokolwiek o skarbie. Pewnie są też te , które Amadeus opisał w dzienniku. Albo jakieś inne notatki , które pojawiły się potem ? – - Naprawdę chcesz tam wrócić ? – Felix spojrzał na brata jak na szaleńca. - Nie , ale znasz inne miejsce , gdzie możemy zdobyć jakieś informacje ? W necie będzie tyle co już wiemy , albo i jeszcze mniej. – - A ten potwór ? – - Nie rzucił się na nas. – - A skąd wiesz ? Zrobiliśmy zdjęcie , potem mógł się wkurzyć i za nami pójść. – - Pomyśl czasami. Nie był rozmazany , czyli się nie ruszał. Dziura jest za mała , żeby przez nią przelazł. Cokolwiek jest za regałem zostało tam i nie ma szansy , żeby za nami poszło. Jest uwięziony. Czy tam uwięzione. – - Ale… Wyobraź sobie , że tak przeglądamy te papiery , a to się tak na nas gapi zza tej dziury. Niby nas nie może dosięgnąć , ale wciąż nas widzi i coś sobie myśli. To trochę takie przerażające. – wtrąciła Iris. - Nie ma sensu o tym rozmawiać. Do biblioteki i tak będziemy musieli wrócić prędzej czy później. Najpierw jednak… Masz tu drukarkę ? – zapytałam. Dziewczyna kiwnęła głową i wskazała w kąt pokoju. - Czemu pytasz ? – - Musimy mieć plan budynku , który jest na terenie dawnej biblioteki. Szczególnie wszelkich zejść do piwnicy , lub czegoś takiego. – - To ja włączę laptopa… Trochę nam to zajmie , dopasowanie tego wszystkiego… - powiedziała Iris i zamyśliła się. – Może zostaniecie na noc ? Jutro sobota , moi rodzice pewnie się zgodzą. – Popatrzyliśmy po sobie. Z jednej strony nadal nie ufałam Iris. Z drugiej jednak czekało nas trochę pracy a im szybciej się tym zajmiemy tym szybciej uda nam się to wszystko zrozumieć i znaleźć skarb. Chyba doszli do tego samego wniosku co ja , bo wszyscy w momencie wyciągnęliśmy telefony i wybraliśmy numery rodziców. Ja tylko wysłałam wiadomość , Dexter i Felix chwilę kłócili się z ojcem , ale w końcu się zgodził. Rodzina Iris pozwoliła bez wahania. Dziewczyna wzięła napoje i przekąski , usiedliśmy i podzieliliśmy się zadaniami. Mimo wszystko podstawowe informacje które mieliśmy były w dzienniku. Felix miał ogarnąć plany , do pomocy miał Iris , a Dexter wziął mój notatnik i usiadł obok z laptopem na kolanach. Podczas gdy ja czytałam on przeglądał internet w poszukiwaniu jakiś informacji o panu A i jego przyjaciołach. Oraz o Złotym Drzewie. Gdy trafiał na niemieckojęzyczne strony i translate nie dawał rady wtedy pojawiała się Iris , która znała się na tym dość dobrze. Mimo całego zaangażowania po godzinie spaliśmy , ja oparta głową o ramię Dextera.
~*~ Byłam inna. Moja skóra zmieniła kolor na biało-szary , jakbym była martwa. Widziałam setki malutkich pajączków wiszących na czarnych niciach , moich włosach. Długie do pasa , oblepiające twarz niczym pajęczyna , którą właściwi były. Moje ciało się zmieniło , teraz wydawałam się być tylko ze skóry i kości , niezwykle wysoka o długich i cienkich rękach oraz nogach. Miałam na sobie sukienkę do kolan , biało-szarą z pajęczych nici. Zamiast oczu miałam dwie puste dziury.
~*~ Coś huknęło i wokół rozprysnęło się szkło. Obudziłam się i instynktownie zasłoniłam twarz podnosząc do góry dziennik. Słyszałam krzyk Iris , chciałam wstać , ale nie mogłam. Coś chwyciło książkę i wyrwało mi ją z rąk. Zobaczyłam chudą poskręcaną i zdeformowaną postać , którą wpierw wzięłam za człowieka. Myliłam się. To był potwór , ten sam który był na zdjęciu z biblioteki. Wykrzywiona twarz pozbawiona nosa , wielkie usta pełne zakrzywionych ostrych zębów , nigdy nie zamknięte i pełne śliny zmieszanej z krwią. Oko z jasną tęczówką , a drugie mniejsze i pionowe z ciemną . Brak włosów , zamiast tego wypustki pokryte czymś odbijającym światło ulicznej latarni. Jedna ręka długa i gruba z krótkimi palcami zakończonymi przez przyssawki , ta właśnie wyrwała mi dziennik. Druga krótka i mała z okropnymi szponami. Nogi długie i cienkie , z dużymi stopami pokrytymi tymi samymi wypustkami co głowa. Stwór wrzasnął. Przypominało to krzyk z horrorów i ryk niedźwiedzia , przerażające i mrożące krew w żyłach. Obrócił głowę , ślina z krwią pociekła na dywan. Spojrzał na mnie , jego pionowe oko błysnęło czerwonym światłem.
(1442)
|
Poginka - 06-09-14 17:41:56 |
Rozdział - wow. Niesamowity! Bez obrazy, ale to jest najlepszy rozdział jaki kiedykolwiek napisałaś! Przynajmniej dla mnie ^^
|
Willczyca68 - 07-09-14 13:42:05 |
W którym miejscu powiedzenie , że to najlepszy rozdział jaki napisałam miałoby mnie obrazić? XD
|