Niezwykły Świat


#1 23-02-15 17:02:04

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Straż Wezwanych

Prolog



Od dawien dawna ludzie chcieliby zmienić swoją przeszłość. Coś zmienić. Ale nikt nie wiedział że było to możliwe, już od czasów starego Rzymu, jeśli jeszcze nie dawniej. Według mitologii greckiej, pierwsze co było, to chaos. Niektóry wiedzą, że on okazał się być piękną boginią. Żyła tak, jakby jej nigdy nie było… aż do naszych czasów. Boginia miała bardzo silne moce, ale się dowiedziała, że jeśli odpowiednio zmieni przeszłość, stanie się jeszcze potężniejsza i będzie mogła zawładnąć całym wszechświatem. W tym celu stworzyła Zakon Chaosu, który miał przechodzić do pewnych momentów w historii. Mieszać w niej tak, aby na świecie powstał nieład. Wtedy bogini chaosu stała się silniejsza.
Oczywiście musiała powstać drużyna, która musi walczyć z nim. Tak na świecie znalazła się Straż Wezwanych. Miała ona na celu teleportowanie się w to samo miejsce w historii gdzie Zakon i zniweczyć ich działania i aby na świecie pozostała harmonia.
Jestem Carrie. Chodzę do pierwszej gimnazjum w małej wsi. Mam czarne włosy, sięgające mi do pasa, a grzywka jest ścięta na „Emo”. Mam błękitne, dziwne, ciemnofiołkowe, przenikliwe oczy. Mam bardzo jasną skórę. Cały czas ubieram się na ciemno. Mam kolczyk w wardze i jestem Emo. Możliwe że to dlatego wszyscy w szkole mi tak dokuczają, ale w najbliższym czasie miało się wszystko zmienić…

Rozdział I



Jak zwykle wyszłam ze szkoły samotnie. Wokół mnie biegały dzieci i wrzeszczały. Spokojnie kroczyłam ścieżką do bramy, kiedy przede mną stanęła wysoka dziewczyna z rudymi włosami i zielonymi oczami.
- Dokąd się tak spieszysz Cirri, czy jak ci tam? Nie wiedziałyśmy się przez całe wakacje – udała że ociera łzę z policzka. – Chciałabym się ciebie zapytać, co tam? - zapytała uśmiechając się i pokazując białe zęby. Westchnęłam. Próbowałam ją ominąć, ale złapała mnie za plecak i pociągnęła  do tyłu.
- Odpowiadaj jak do ciebie mówię! – spojrzałam jej w oczy zachowując spokój. Uśmiechnęłam się lekko.
- Daj spokój Keyl. Po co się przejmujesz taką zwykłą dziewczyną jak ja? – wpatrzyła się we mnie z nienawiścią w oczach. Obok niej pojawiły się jeszcze dwie dziewczyny. Jedna miała kruczoczarne włosy i ciemne oczy, a druga była blondynką z szarymi tęczówkami. Vanex i Keira. Uśmiechnęły się do mnie złowieszczo. Wlepiłam wzrok w ziemię.
- Nie wiem czy jest wam znane takie słowo jak dom, ale właśnie tam idę. Bardzo się spieszę, więc nie mogę rozmawiać z takimi uroczymi damami jak wy – odpowiedziałam z ironią. Śmiech ucichł, a one spojrzały na mnie zwężonymi oczami.
- Dobra dziewczyny, chodźmy. Przecież mamy jeszcze w planach pobawić się tamtym dzieciakiem z pierwszej klasy – powiedziała Vanex i znowu zaczęły się chichrać i odeszły. Odetchnęłam z ulgą, poprawiłam plecak i ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu.
Jak co dzień te dziewczyny w trzeciej klasy dokuczały mi, tylko dlatego że jestem młodsza od nich i to jest powód do tego wszystkiego. Nie tylko jestem nękana przez starsze klasy, ale również przez moją i równoległe. Cały tydzień to dla mnie piekło.
Zwolniłam tępo kroków, dopiero wtedy, kiedy znalazłam się na polanach. Westchnęłam i szłam spokojnie. Zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr delikatnie pieścił moją twarz.
Nagle na ramieniu poczułam silny uścisk. Błyskawicznie otworzyłam oczy i zobaczyłam Vanex. Zmarszczyłam brwi i wyrwałam rękę.
- O co chodzi Carrie? – uśmiechnęła się do mnie swoim udawanym, miłym uśmiechem. Prychnęłam na nią.
- O co chodzi? Dlaczego trzymasz się z Keyl, która mnie prześladuje? W dodatku jeszcze ty się ze mnie wyśmiewasz. I ty masz czelność pytać się, o co chodzi?!– wrzasnęłam.
- Hej! Trochę szacunku dla starszej siostry! A w ogóle, gdyby nie ja, dalej by ciebie dzisiaj męczyły, więc jestem w tej paczce, dla twojego dobra - warknęłam i odwróciłam się na pięcie. Ruszyłam szybko w stronę ulicy.
- Sama bym sobie poradziła – rzuciłam do niej przez ramię.
- Wątpię w to – syknęła. Spojrzałam za siebie.  Zauważyłam że Vanex poszła w przeciwną stronę. Pewnie idzie do jednej ze swoich psiapsiółek. Mamrocząc coś i ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu.– Podziękowałabyś mi chociaż! – zawołała za mną. Zacisnęłam zęby, zmuszając siebie, aby przemilczeć tą uwagę. Ruszyłam kamienną dróżką, nie oglądając się więcej. Byłam wpatrzona w blade dłonie, które kiwały się na wskutek ruchu. Nagle usłyszałam kogoś krzyk.
- Uważaj! – podbiegł do mnie jakiś chłopak i odepchnął w bok. Oboje uderzyliśmy o ziemię. Po drodze przejechało auto, które jechało z wielką prędkością  i nawet nie próbowało się przede mną zatrzymać. Spojrzałam na mojego „wybawcę”. Wyglądał na jakieś siedemnaście lat. Miał ciemnobrązowe włosy i błękitne oczy. Jednym słowem, był dość przystojny.
- Nic ci nie jest? – spytał wstając. Wyciągnął rękę w moją stronę i uśmiechnął się szczerym, uroczym uśmiechem. Odwzajemniłam go i ujęłam jego dłoń. Wstałam.
- Nie. Wszystko dobrze… Wielkie dzięki za ratunek. Gdyby nie ty, zostałaby ze mnie mokra plama – wskazałam na drogę, wydając z siebie dziwny dźwięk. Chłopak zaśmiał się.
- Jestem Fabian. A ty?
- Carrie. Miło cię poznać – zaskoczyło mnie, że chce się zadawać z dziewczyną, która jest od niego młodsza o trzy lata. Potarłam trochę obolałe ramię. - To… co cię tutaj sprowadza. Nigdy nie widziałam cię w tych stronach – spojrzałam mu w oczy. Fabian mruknął dziwnie.
- Właśnie dzisiaj się tutaj przeprowadziłem. Chciałem się trochę przejść, pozwiedzać, poznać parę zakamarków. A tutaj nagle pojawiłaś się ty, auto jechało w twoją stronę, nie zwalniało, ty go nie widziałaś, więc musiałem ci pomóc, co nie? – uśmiechnął się do mnie szerzej. To jest pierwsza osoba, którą nie odraża mój wygląd i jest dla mnie naturalnie miła.

~Może być? Powiedz że może ;-;

Ostatnio edytowany przez Poginka (25-02-15 22:49:36)


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#2 24-02-15 15:19:13

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

Dobra , wybacz mi , będę troche chamska , więc jak masz zły humor , to zostaw sobie przeczytaie tej odpowiedzi na potem ;)

Moja reakcja - WTF

1. Gdzie jest "Prolog" , "Rozdział 1" , czy cokolwiek w tym rodzaju ? To opowiadanie grupowe , nie fragmenty , proszę cię , ogarnij i zacznij dodawać z tym głupim 'rozdziałem'
2. Za szybko. Akcja leci za szybko , nie wiadomo o co chodzi.
3. Nie pisze się samymi dialogami ! Dobra , masz tu może dwa akapity tekstu z opisami , ale to za mało. Opowiadanie to nie tylko gadanie , bo przez to wszystko wydaje się dziać szybko (patrz 2.)
4. Nie wiem gdzie jest postać , kim jest , prawie nic (+ chyba błąd znalazłam - napisalaś , że obok Keyl byly Vanex i Carrie , a główna bohaterka to Carrie. Więc albo się pomyliłaś , albo dwie postacie mają to samo imię (co jest raczej złym pomysłem , ale jak chcesz)
Coś ominęłam ? A..
5. Fabian. Pojawia się znikąd , robi coś , znika , a tu już flirty ?
No i nawet chamska i wkurzająca Vaex przejełaby się faktem , że jej siostra omal nie zginęła pod kołami samochodu..

Powiem ci tak - to jest moim zdaniem słabe i naciągane , szczerze mam ochotę sama to wziąć i napisać po swojemu ...
Ale znam cię i wiem , że w przeciwieństwie do mnie masz pomysł. Ciekawi mnie tytuł , mam nadzieję , że to rozkręcisz , więc weny życzę ;)
(nie zawiedź mnie XD I sry za bycie chamską s... czepialską adminką XD)


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

#3 25-02-15 21:12:23

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

1. W sumie masz rację. Jak będę miała dostęp do laptopa, to dopiszę rozdziały i jeśli bardzo ci na tym zależy, to też prolog.
2, 3, 4. Tak, tak. Oczywiście to wszystko poprawię.
5. Cóż, Fabian ma pojawiać się znikąd, ponieważ mam do niego wielkie plany, które bardzo chciałabym aby się zrealizowały.
Nie. Vanex tak naprawdę nienawidzi Carrie i tylko udaje że ją tak strasznie kocha itd.
Tak wiem, że na razie jest słabe, tak samo jak każde moje opowiadanie na początku, ale później to się wszystko rozkręci (przynajmniej mam taką nadzieję)
Wniosek: "Muszę napisać cały rozdział od początku xD"


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#4 25-02-15 23:14:25

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

No to lecimy !

1. Pjona za to ze przebrnęłaś przez moją opinię i się nie poddalas ! :D

Dalej :

" Od dawien dawna ludzie chcieliby zmienić swoją przeszłość. Coś zmienić." zmienić X2

"starego Rzymu" starożytnego chyba :D

" Oczywiście musiała powstać drużyna, która musi walczyć z nim. " musi X2

" Jestem Carrie. Chodzę do pierwszej gimnazjum w małej wsi. Mam czarne włosy, sięgające mi do pasa, a grzywka jest ścięta na „Emo”. Mam błękitne, dziwne, ciemnofiołkowe, przenikliwe oczy. Mam bardzo jasną skórę. Cały czas ubieram się na ciemno. Mam kolczyk w wardze i jestem Emo. " Za dużo 'mam'. Nie brzmi źle , tworzy atmosferę , ale ja osobiście nie lubię powtarzania w kolko tego samego słowa ;)

Szczerze , to mile mnie tym początkiem zaskoczylas.  Myślałam , że tylko poprawisz tamto , a tu proszę , ładny wstęp , trochę informacji , chociaż wszystko nadal owiane jest tajemnicą. Nawet jeżeli są błędy i nieco nie pasuje mi sposób jak to odpowiedziałaś (brakuje mi słów żeby wyjaśnić o co mi dokładniej kaman xD) , to dobra robota :D

Czytamy dalej :

1. Urocze damy za szybko sobie poszły. Naprawdę , ta rozmowa trwała może dwie minuty ? I nic nie zrobiły , nawet jej nie obrazily... chociaż kumam , 'wwszystko jako dowód miłości starszej siostry' , no nie ? :D

2. Jest na polanach , a potem przy ulicy ? Masz mapkę tego miasta ? Bo bym sobie popatrzyła  XD

"  Po drodze przejechało auto, które jechało z wielką prędkością  i nawet nie próbowało się przede mną zatrzymać." Dokładnie to samo błędne zdanie co wcześniej - jechało x2

Fabian jest podejrzany ;-; Punkt dla ciebie za pominięcie próby flirtu Vanex (dobry pomysł z wysłaniem jej do kumpeli xD) , ale chłopak wciąż jest dla mnie zbyt ... naciagany i nienaturalny. Ale może być ;)

Ogólnie 8/10 , sto razy lepsze niż v.1 :D Tak trzymaj , a wyjdzie ci fajne opowiadanie :D
Czekam na ciąg dalszy ;)
*przesyła wene w przypadku jej braku* :33


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

#5 26-02-15 21:09:00

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

Uwaga! Ten rozdział jest dość przytłaczający, więc jeśli jesteś smutna, odstaw czytanie na później, kiedy będziesz w lepszym nastroju

Rozdział II



Ruszyliśmy w stronę, skąd przyjechało auto. W górę wzniesienia, rozmawiając przy tym wesoło. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się naprawdę szczęśliwa.
W końcu doszliśmy do rozstaju dróg. Zatrzymaliśmy się przy zakrętach. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Gdzie mieszkasz? – spytałam, delikatnie rumieniąc się. Wskazał na prawo.
- Przy końcu tej drogi. Jest tam biały, duży dom z czerwonym dachem. On właśnie jest mój. A ty? – uśmiechnął się, chyba nie zauważając rumieńców. Pokazałam głową na lewo.
- Tam widać moje mieszkanie. Jest żółte z szarym dachem – Fabian zakrył oczy, aby go nie raziło słońce, które akurat teraz wyszło zza chmur. Powiał ciepły wiatr. Chłopak przytaknął zauważając mój dom. Uśmiechnął się do mnie.
- Wybacz, ale muszę już iść. Będziesz miała czas w sobotę, aby się ze mną spotkać? – wytrzeszczyłam na niego oczy, ale przytaknęłam uśmiechnięta. – To super. Spotkajmy się tutaj o trzynastej. Do zobaczenia zatem – pomachał do mnie i ruszył w swoją stronę. Kawałek drogi odprowadziłam go wzrokiem i sama poszłam do domu. Resztę drogi myślałam o jego intensywnych, błękitnych oczach. Westchnęłam na wspomnienie jego twarzy. Nagle otrząsnęłam się i dałam sobie z liścia. „Carrie, przestań! On jest od ciebie starszy o trzy lata!” Weszłam przez bramkę na niewielki ogródek. Ruszyłam wąską ścieżką do drzwi, które były zamknięte. Zacisnęłam zęby i usiadłam na wycieraczce. Nagle podbiegła do mnie Keiko. Mój owczarek podhalański. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam jej śnieżnobiałą sierść. Nagle usłyszałam trzask i drzwi uderzyły o moje plecy. Szybko wstałam. W progu stała moja mama. Zmarszczyła brwi, kiedy mnie zauważyła.
- Dlaczego tutaj siedzisz i torujesz wejście? – wlepiłam wzrok w ziemię.
- Nie wzięłam kluczy – kobieta zaśmiała się gorzko.
- Jak zwykle. Jesteś strasznie nieodpowiedzialna. Powinnaś brać przykład ze swojej starszej siostry – nie wiem czemu, ale dała straszny nacisk na słowo: „starszej”. Zacisnęłam pięści.
- Następnym razem nie będę taka lekkomyślna – powiedziałam wymuszonym, miłym głosem. Ominęłam ją i weszłam do środka. – Keiko była dzisiaj karmiona? – spytałam, odwracając się. Mam znowu zaśmiała się, tym razem naprawdę czymś została rozbawiona.
- Nie. A niby po co? I tak chciałam się jej pozbyć – nagle poczułam zapach alkoholu z jej ust. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam korytarzem do swojego pokoju. Kiedy znalazłam się w nim, zdjęłam plecak, rzuciłam go pod ścianę. Pobiegłam do kuchni. Szybko wzięłam kiełbasę, trochę żółtego sera i dwa skrzydełka, które mama wczoraj upiekła na grillu. Usłyszałam kroki kobiety, które szybko zbliżały się w moją stronę. Otworzyłam okno. Na szczęście był to parter, więc wyskoczyłam przez nie i ruszyłam szybko w stronę budy Keiko. Jak zwykle siedziała tam, tylko że teraz była przypięta łańcuchem. Spojrzała na mnie, smutnymi, przekrwionymi oczami. Podeszłam do niej i uklęknęłam przed nią. Pogłaskałam ją i położyłam moje „zdobycze”. Nagle usłyszałam dźwięk zamykanego okna. Aż serce podskoczyło mi do gardła. Znając mamę, pewnie zaraz wyglądnie przez okno, a z tam tond jest widok na psią budę. Szybko zerwałam się i podbiegłam pod ścianę, przyklejając się do niej. Oddychałam szybko, ale cicho. Nic nie usłyszałam. Chyba mnie nie zauważyła. Odetchnęłam z ulgą. Rozejrzałam się zastanawiając jak wrócić do pokoju w szybki sposób. Spojrzałam w górę. Dokładnie nade mną było okno od salonu. Na szczęście było tak nisko, że jeśli jest otwarte, podciągnę się i wejdę do środka. Odeszłam trochę od ściany. Jaki fart! Okno było otwarte. Złapałam się parapetu i podciągnęłam. Kiedy stanęłam na nim, zatrzeszczało głośno. Szybko znalazłam się w pokoju i zaczęłam obmyślać plan. Usłyszałam kroki mamy. Podbiegłam do sofy i schowałam się w dość dużej szczelinie, między nią, a ścianą. Weszła do pokoju i rozejrzała się. Nie zobaczyła nic podejrzanego, więc wróciła do kuchni. Cicho odetchnęłam z ulgą. Zwinnie wyszłam i podeszłam do drzwi. Wyjrzałam na korytarz. Nikogo nie zobaczyłam, więc ruszyłam do swojego pokoju. A niech to szlag! Akurat była w nim mama. Spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Gdzie byłaś? – spytała podchodząc do mnie.
- A co? Do łazienki pójść nie można? – prychnęłam na nią. Matka uniosła rękę i uderzyła mnie z liścia.
- Troszeczkę grzeczniej! – po tych słowach natychmiast wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi. Potarłam policzek. Przygryzłam wargę i usiadłam na łóżku. Odciągnęłam rękaw bluzy lewej ręki. Po wewnętrznej stronie, były rzędy szram. Otworzyłam szafkę, gdzie były ciuchy. Spod nich wyciągnęłam żyletkę, trochę czerwoną od zaschniętej krwi. Z powrotem usiadłam i przez chwilę wpatrywałam się w blizny. Po policzku spłynęła mi łza. Zamknęłam narzędzie w dłoni i zaczęłam cicho płakać. Za co to wszystko? Zmarszczyłam brwi i cisnęłam żyletkę w kont. Przy okazji przecięłam sobie dłoń i zaczęła płynąć krew. Zacisnęłam ją w pięść i przyłożyłam sobie do piersi. Położyłam głowę na poduszce. Zamknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać jaki był sens tego wszystkiego? Jaki był sens w cięciu się? Położyłam zranioną dłoń na poduszce i wytarłam w nią krew z ran. Otworzyłam oczy i wstałam. Przez chwilę chodziłam po pokoju zaciskając zęby, aby nie zacząć wrzeszczeć z bólu. Potem usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam kartkę, ołówek i zaczęłam rysować fantastycznie wzory. Niektóre elementy podkreślałam własną krwią. Łzy kapały mi na papier, ale szybko je wycierałam.
Kiedy skończyłam, cała kartka była wypełniona czerwonymi i szarymi kształtami. Wcześniej nawet nie zdałam sobie sprawy że ułożyły się w słowa: „Straż Wezwanych”. Spojrzałam na nie jak zahipnotyzowana. Zgniotłam papier w dłoni i rzuciłam do konta. Tam, gdzie była żyletka. Wzięłam jedną książkę z półki, usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać. Nawet się nie zorientowałam, kiedy moje powieki zaczęły robić się ciężkie, aż w końcu moje oczy zamknęły się i zasnęłam.


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#6 26-02-15 21:26:51

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

" a z tam tond jest widok na psią budę. " stąd się pisze :P

"Jaki fart!" Proszę cię , nie używaj tego zwrotu , nie przy mnie XD Jak dobrze wiesz spędzam dużo czasu na zagraicznym yt i mam coś w rodzaju automatycznego tłumacza i ... psuje mi to całe stwierdzenie XD (wiesz co znaczy fart po angielsku , jak nie to masz google XD *i już nigdy nie będziesz widzieć tego słowa tak samo XD* #childhoodruined XD)

"Spod nich wyciągnęłam żyletkę, trochę czerwoną od zaschniętej krwi." Dobra , przeraszam bardzo , ale co jak co , żyletkę akurat pasuje umyć ! Po pierwsze bo taka z zaschniętą krwią jednoznacznie mówi , że się cięła (a nie chcemy , żeby mama się dowiedziałą ... czy chcemy ? ) , po drugie to kwestia higieny , jezeli na tym jest stara krew , a ona się tym tnie , to na 60% dostanie jakiegoś syfu , zakażenia , bóg wie czego. Więc ... nie. Jak już się tnie , to niech przynajmniej robi to mądrze (... to źle brzmi. Cięcie jest złe , ale co tam ...)

"Zmarszczyłam brwi i cisnęłam żyletkę w kont. " Kont ? Rly , czy sobie żartujesz ? KĄT.

"Przy okazji przecięłam sobie dłoń i zaczęła płynąć krew. Zacisnęłam ją w pięść i przyłożyłam sobie do piersi. "  niezbyt mądre przy założeniu , że nadal ma na sobie ubrania (założeniu , get it ? XD Nie ? och... XD). Krew trudno sprać , jeżeli matka robi pranie to znowu problem itd itp. Chyyyyba , że nasza kochana Carrie jest naga. Wtedy to może być ( ͡° ͜ʖ ͡°) XD

"Zgniotłam papier w dłoni i rzuciłam do konta. " .... Konta na yt chyba ...

OOOOKEEEEYYYY ! :D

Podsumowując .. Nie jest źle , jak na krótki rozdział może być. Chociaż !
Romantyczna scena - 2/10 .... Serio , można to było rozwinąć , ale ookkiii
Powrót do domu - 3/10
Karmienie psa 6/10 No , nie ma to jak akcja ! :D I dobre serce :33
Siedzenie w pokoju 4/10 Za dużo rzeczy się dzieje , niepotrzebnie ...

Ogólnie miało być smutno , o jej sytuacji w domu , ale nie czuć tego. Rodział jest okey , ale stać cie na więcej :) Czekam na ciąg dalszy ;)


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

#7 07-03-15 13:09:04

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

~Wiem, że ten rozdział jest słaby, ale proszę o wyrozumiałość ^^

Rozdział III



Zobaczyłam peron, a na nim pociąg. Długi, czerwony z czarnymi pasami po bokach. W ogóle nie miał drzwi, nie licząc tych przy lokomotywie. Podeszłam bliżej.
Odwróciłam się i niemal odskoczyłam. Był to Fabian. Patrzył na mnie niewzruszony.
- Nadszedł czas – powiedział. – Masz już czternaście lat. Pora abyś się już dowiedziała.
- Ale czego? – zapytałam i cofnęłam się. Złapał mnie za rękę. Delikatnie się zarumieniłam. Wskazał drzwi, które się otworzyły. Poczułam nagły powiew wiatru na twarzy. Spojrzałam na chłopaka.
- Co to jest? – spytałam. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie pamiętasz tego? Kiedyś byłaś dużo bardziej żądna przygód. Zaufaj mi - spojrzał w czarny otwór. Przełknęłam ślinę i postawiłam nogę na pierwszym schodku. Spojrzałam w ciemność.
- Dokąd prowadzi ten pociąg? – spytałam. Fabian westchnęłam i złapał mnie za tułów.
- Do miejsca, gdzie żaden normalny człowiek nie ma dostępu. Tam wszystkie marzenia się spełniają, ale świat jest zagrożony. Musisz nam pomóc, aby nie uległ zagładzie.
- Kto mu zagraża?
- Tego się dowiesz w swoim czasie – podsadził mnie i znalazłam się w środku, a obok mnie chłopak. – Rozsiądź się wygodnie – powiedział wskazując na fotele. Cały pociąg był opustoszały. Posłusznie usiadłam na miejscu, które wskazał mi chłopak. Fabian został w pozycji stojącej.
- Trzymaj się czegoś. Będzie to dość szybka podróż – powiedział łapiąc się siedzenia.
- O co ci… - nagle pociągnęło nas do tyłu i popędziliśmy do przodu. Ledwo utrzymałam świadomość. Z trudem wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam tylko kolorowe smugi, jakbyśmy się przenosili w wymiarze.
- Stój! – zawołałam zdławionym głosem.
Nagle otworzyłam oczy i znalazłam się w moim pokoju. Dotknęłam twarzy.
- To był tylko sen – szepnęłam i spojrzałam na poduszkę. Ślady krwi gdzieś zniknęły. Podniosłam dłoń do oczu. Skóra była gładka, jakby nigdy się nic nie stało. Spojrzałam w kąt. Żyletka również się rozpuściła. Została tylko kartka. Leżała na ziemi w ogóle nie zgnieciona. Litery teraz błyszczały na złoty kolor. Wstałam i podniosłam papier.
- Straż Wezwanych – powiedziałam cicho. – Co to znaczy? Kraina, w której spełniają się marzenia? Ktoś jej zagraża? – odetchnęłam z ulgą. – Na szczęście to tylko sen.
Wyjrzałam przez okno. Samochód zniknął, więc mama gdzieś pojechała. Wybiegłam ze swojego pokoju szczęśliwa. Wpadłam do kuchni i spojrzałam na zegar. 18. Spałam ponad dwie godziny. Jakim cudem zdążyło mi się coś przyśnić? Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do wiatrołapu. Założyłam kurtkę i wyszłam na dwór. Spojrzałam w stronę budy, ale nie było tam Keiko. Nagle pobladłam i zrobiło  mi się gorąco.
- Keiko! Keiko, gdzie jesteś?! – nagle przed moimi oczami pojawiła się ciemność. Zobaczyłam suczkę, która jedzie z mamą samochodem. Usłyszałam pisk opon, uderzenie, ogień i wszystko wróciło do normy. Wzięłam głęboki wdech, jakbym nie oddychała przez minutę. Co to było? Szybko pobiegłam do domu i znalazłam się w salonie. Sięgnęłam po pilot i włączyłam telewizor. Na ekranie pojawiła się brunetka w eleganckim stroju.
„Najnowsze wiadomości. Na ulicy Dautera był wypadek samochodu osobowego z ciężarówką. W golfie jechała kobieta z psem. Niestety nie żyją. Kierowca tira uszedł praktycznie bez szwanku…” upuściłam pilot. Po policzku spłynęła mi łza. Jak to? Miałam wizję? Zrobiło mi się słabo i upadłam na podłogę. Nastała ciemność.
Obudziłam się w swoim łóżku. Nade mną stała Vanex z łzami w oczach. Kiedy zobaczyła że odzyskałam przytomność uśmiechnęła się.
- Dobrze że nic ci nie jest. Więc już wiesz że mama nie żyje – otarła krople. – Będziemy musiały się wprowadzić do ojca. Na drugi koniec kraju. Oczywiście jeżeli będzie chciał się nami zajmować. Jeśli się tak nie stanie… trafimy do domu dziecka – dotknęłam jej dłoni i uśmiechnęłam się blado.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Jakoś się ułoży – westchnęłam i zamknęłam oczy. Poczułam ciepły oddech na twarzy i czyjeś szepty.
- Carrie? – usłyszałam męski głos. Podniosłam powieki i zobaczyłam błękitne tęczówki.
- Fabian? Co tutaj robisz? – usiadłam opierając się o ścianę.
- Carrie, musimy pogadać o czymś bardzo ważnym – spojrzałam na niego dziwnie.


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#8 07-03-15 22:12:06

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

Wyrozumiałość bo ? :P Oki , nie zjadę cię ^^ W sumie nie ma tu nic szczególnie złego , nawet całkiem mi się podoba ^^ Oprócz faktu , że się nie łapię , ale o tym za chwilę XD

"Podeszłam bliżej.
Odwróciłam się i niemal odskoczyłam. Był to Fabian. " - że co , pociągiem był ? Wybacz , ale takie zdanie z ... znikąd XD

" Fabian westchnęłam i złapał mnie za tułów." 1. Fabian westchnąŁ (chyba że chcesz mi o czymś powiedzieć ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) 2. Może złapał mnie w talii brzmiałoby lepiej ? ^^

"Żyletka również się rozpuściła. " Rozpuściła ?

" Spałam ponad dwie godziny. Jakim cudem zdążyło mi się coś przyśnić? " Akszulai z tego co pamiętam to sny pojawiają się w fazie REM , czyli na przejściu z zaśnięcia w mociniejszy sen i jako tako trwają 2-5 minut ;) (Ale mogę się mylić xD)

"W golfie jechała kobieta z psem." W golfie , lol XD Najpierw pomyślałam , że chodzi o ubranie XD

Tak więc :

Sen = 9/10
Przebudzenie = 9/10
Wizja = 11/10
Obudzenie się = Wth ?! Podzielam pytanie Carrie , Fabian , co ty tam robisz ?! XD

Ale podobało mi się , ogólna ocena to 9/10 :D Kontinuejszyn poproszę :33


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

#9 06-04-15 00:47:29

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

Rozdział IV



Patrzyłam na niego zaciekawiona.
- Ale najpierw wytłumacz mi, co tutaj robisz – odezwałam się stanowczo. Chłopak spojrzał na Vanex i przytaknął. Dziewczyna uśmiechnęła się słabo i wyszła z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Fabian wyjrzał przez okno.
- Dowiedziałem się że twoja mama zginęła, więc postanowiłem cię odwiedzić – spojrzałam na niego z niedowierzeniem.
- Skąd wiedziałeś że to akurat moja matka? – chłopak wlepił we mnie przenikliwe spojrzenie.
- W tej chwili nie jest to najważniejsze. Jak się czujesz? – przesunęłam się trochę, a Fabian usiadł na krańcu łóżka.
Potarłam głowę i spróbowałam sobie przypomnieć co się stało przed tym, jak zemdlałam.
- Dość dobrze, ale… - przerwałam, kiedy zobaczyłam, że chłopak intensywnie wpatruje się we mnie, ale po chwili odwrócił wzrok.
- Ale, co?
- Ale bardziej mnie niepokoi to, co się stało przed tym, jak straciłam przytomność… - wstałam i podeszłam do okna. Patrzyłam na szkło, jakby na nim były wypisane wszystkie odpowiedzi, jakich oczekiwałam.
- Co się stało?
- Nigdy mi nie uwierzysz, ale powiem ci, pod warunkiem, że nikomu o tym nie wspomnisz. Wtedy uznają że mam zaburzenia psychiczne – Fabian podszedł do mnie i uniósł dwa palce i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Obiecuję.
- Cóż, przed tym wszystkim wyszłam na pole poszukać moją suczkę. Nagle poczułam potworny ból. Wszystko stało się czarne i zobaczyłam to jak moja mama się rozbija – wstrząsnął mną dreszcz na wspomnienie tego.
Chłopak spojrzał mi w oczy, jakby chciał przewiercić mój umysł. Po chwili odwrócił wzrok i oparł się o parapet, pogrążony w zamyśleniu.
- Miałaś wizję, tak? – powiedział to w taki sposób, jakby mi wierzył. Zmarszczyłam brwi i wyjrzałam przez okno.
- W sumie, to nie. Po co mi wizja, która mówi o czymś, co się przed chwilą stało – po policzku spłynęła mi łza.
- Wizje pokazują przyszłość, a czasami przeszłość. Przyszłość ostrzega o zbliżających się wydarzeniach. Przeszłość ukazuje się nam po to, abyśmy mogli coś głębiej zrozumieć, lub się dowiedzieć o czymś ważnym – spojrzałam na niego, a on otarł łzę z mojego policzka, uśmiechając się pocieszająco.
- Czyli wierzysz mi?
- Ależ tak. Ja również mam swoje dziwactwa – zaśmiał się cicho.
- To znaczy?
Odwrócił się od okna i wskazał ręką stolik, gdzie leżała kartka z wymalowanym napisem. Papier powoli się uniósł i poszybował do otwartej dłoni chłopaka. Otworzyłam usta na znak zaskoczenia. Fabian zmrużył oczy, przeczytał napis i zastanowił się przez chwilę.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Wow. Jesteś niesamowity. Jak to zrobiłeś?
Chłopak uniósł głowę dumnie, zadowolony z faktu, że spodobała mi się „sztuczka”.
- Widzisz, są takie osoby na świecie, które mają dary. Każdy ma po dwa, ale są szczęściarze, którzy mają trzy. Ja mam dar telekinezy i tworzenia iluzji. Każdy, kto ma moce, nazywa się Wezwanym. Jak ja, ty i wiele innych osób.
Patrzyłam na niego z niedowierzeniem. Jakim cudem? W końcu zobaczyłam to, że przyciągnął kartę i tak dalej, ale czy to naprawdę jest możliwe? Może to jakiś głupi żart. Fabian zauważył, że jestem trochę skołowana i usiadł na łóżku. Położył rękę na miejscu obok siebie, dając mi znak abym usiadła. Wykonałam jego polecenie.
- Widzę, że jest to dla ciebie szokiem. Resztę ci wytłumaczę w sobotę, ale na razie, przemyśl to, co ci powiedziałem – jaką resztę? Czyli jest coś jeszcze? No super. – W takim razie do zobaczenia.
Wstał skłonił głowę z uśmiechem i wyszedł. Usłyszałam jeszcze szepty za drzwiami, które po chwili ucichły. Położyłam się i wlepiłam wzrok w sufit. Vanex weszła do środka.
- Ładny ten twój kolega – zaśmiała się i usadowiła się obok mnie. – Wiesz, zauważyłam że dawno ze sobą nie rozmawiałyśmy, jak siostra z siostrą.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Co ty nie powiesz?
Przez resztę dnia chodziłyśmy po lesie i rozmawiałyśmy, jak nigdy wcześniej. Czułam się tak, jakbym naprawdę miała siostrę, a nie wroga, który jest przebrany za kogoś mi bliskiego.
O dziwo, w szkole jak zaczepiły mnie panienki „ą, ę”, Vanex naprawdę stanęła w mojej obronie. Wyśmiały ją przez to, ale była szczęśliwa, że mi nie stała się krzywda.
Dość szybko minęła reszta tygodnia, aż nastała wyczekująca sobota. Stawiłam się o wyznaczonej godzinie na rozstaju dróg. Fabian już czekał uśmiechnięty.


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#10 06-04-15 12:05:24

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Straż Wezwanych

"Otworzyłam usta na znak zaskoczenia" - Inaczej "Szczena mi opadła" , no nie ? XD A tak serio , to coś mi nie pasuje w tym zdaniu , osobiście napisałabym "Otworzyłam usta zaskoczona" , czy coś takiego ;)

Nooom... Rozdział spoko , podsumowanie cyferkami , które mi całkiem pasuje (jak cb wkurza to powiedz :D)

pogadanka = 8/10
wytłumaczenie mocy itedeyitepey = 9/10
pogadanka z sisterem = 7/10 , nie ufam jej siostrze ;-; XD
kocówka = 7,5/10

Czyli całkiem ladnie :P Ale do następnego rozdziału poproszę akcje , wybuchy i śmietane , he he he ...Bez skojarzeń ! XD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wszadministracja.pun.pl www.nld.pun.pl www.zbr.pun.pl www.allpc.pun.pl www.kolekcjonerzy.pun.pl