Niezwykły Świat


#11 07-08-15 12:23:19

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Pięć Części

Oki, to co ja myślę o poprzednich rozdziałach to wiesz ^^ (#wattpad). Pytanie tylko, gdzie się podziały opinie reszty? Haaaalooo, Stooooormmmmm :v XDXD

Co do tego rozdziału, to ciesz się, nie mam za bardzo do czego się przyczepić :P Taki ot, spokojniejszy rozdzialik :33 I ładnie napisany, pjona! :33 I czekam na ciąg dalszy, he he he :33


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

#12 11-08-15 10:39:51

 Poginka

Zombie z Straszliwej Polany

Punktów :   

Re: Pięć Części

Rozdział X



Stałam na jakiejś dziwnej polanie. W oddali można było zobaczyć majaczące się wysokie góry. Wszystko było takie... szare i smutne. Rozejrzałam się zdezorientowana. Gdzie ja jestem? Nieopodal mnie stała jakaś postać. Podeszłam do niej. Okazał się nim chłopak. Wyglądał jak ten, którego narysowałam, tylko że jego włosy były czarne i sięgały szczęki. Jego skóra była praktycznie biała. Jedyne co wyróżniało się w nim i wszystkim wokół, były jego szmaragdowe oczy. Nie mogłam od nich oderwać wzroku. Były takie głębokie i hipnotyzujące. Uśmiechnął się przyjaźnie i pokazał ruchem dłoni abym za nim poszła. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale ruszyłam za nim. Złapał mnie za rękę i pobiegł przed siebie ciągnąc mnie za sobą. Bez większego oporu zrównałam się z nim. Nie wiem ile czasu tak biegliśmy, ale nie czułam zmęczenia, ani bólu. Naszym oczom ukazały się nieprzeniknione góry, które wywyższały się nad wszystkim innym. Chłopak znowu mnie pociągnął i ruszyliśmy w ich stronę. Po dłuższym czasie, znaleźliśmy się na szczycie. Pobiegliśmy już niewydeptaną dróżką po grzbiecie góry. W końcu gula, która utworzyła się w moim gardle, zniknęła i mogłam się odezwać.
- Kim jesteś? Gdzie mnie ciągniesz?
Chłopak na te słowa obejrzał się i uśmiechnął szeroko.
- Mam na imię Ender. Zabieram cię do bardzo ważnego miejsca. Zaufaj mi.
- Jak mam ci ufać, skoro nawet cię nie znam?

Oczy bruneta zalśniły i pojawiły się w nich iskierki rozbawienia.
- Za niedługo będziesz miała okazję mnie lepiej poznać.
Uśmiechnął się tajemniczo i jeszcze bardziej przyspieszył, mimo że myślałam, że bardziej się już nie da.
Nagle w oddali można było zobaczyć wielki pałac. Mimo że ledwo majaczył się przy horyzoncie, już tutaj było widać jego ogrom. Z jednej wieży, raz na jakiś czas wystrzeliwał błękitny promień. Spojrzałam w szmaragdowe tęczówki bruneta.
- Co to za miejsce?
- Tam jest maszyna. W tym pałacu. Musicie się dostać na tamtą wieżę aby ją zniszczyć. Macie coraz mniej czasu. "Demoniczni Naukowcy", jak to ich nazywają, pracują już nad stworzeniem maszyny otwierającej portale do INNYCH wymiarów. Na razie potrafią się przedostać tylko do międzyświata, ale za około półtorej miesiąca się to zmieni, a wtedy to będzie katastrofa.

- Dlaczego mi pomagasz? - spytałam i zmarszczyłam brwi.
- Mimo że jestem duchem, zależy mi na przyszłości ludzkości.
Odwrócił wzrok. On był duchem?! Przecież mnie dotknął. Dlaczego czułam jego dotyk? Złapałam się za głowę, która zaczęła mnie potwornie boleć. Ścisnął moje ramię.
- Ten pałac jest największym koszmarem krysztalników. Energia jaka z niego emanuje, niszczy ich od środka. Ale musisz być silna. Bez ciebie sobie nie poradzą.
Złapał mój podbródek i zmusił mnie do spojrzenia w jego oczy. Nagle wszystko zaczęło się rozmywać.
Usiadłam na swoim łóżku. Cała się trzęsłam. Spojrzałam na zegar. 7.53. Westchnęłam i przetarłam twarz dłońmi. Przez chwilę rozmyślałam nad tym co usłyszałam w śnie... dziwne że nie do końca go pamiętałam. Zawsze wszystkie sny zostawały w mojej pamięci, a ten jakby powoli się rozpływał. Szybko wyciągnęłam zeszyt. Przewinęłam kartkę i spojrzałam na rysunek chłopaka. Teraz tylko jego obraz został w mojej głowie. Szybko wymazałam jego włosy i skróciłam je. Sięgnęłam po kredki i zaczęłam kolorować. Jego oczy, szmaragdowe i pełne blasku. Włosy czarne jak smoła i bardzo blada skóra. Nagle wszystko znikło. Nie pamiętałam tego chłopaka. Wiedziałam że coś mi się śniło, lecz nie potrafiłam określić co. Wzruszyłam ramionami i włożyłam zeszyt z powrotem do szuflady . Zaczęłam się zastanawiać czy już zejść aby zrobić śniadanie, czy nie. Z jednej strony chciałabym odwdzięczyć mu się za to że mi przygotowywał, ale z drugiej, bałam się, że ten sen się spełni. Westchnęłam ciężko i cicho otworzyłam drzwi. Na palcach zeszłam na dół. Zobaczyłam Aqua śpiącego na sofie. Jego twarz była taka spokojna, a blond włosy, podkręciły mu się i opadały swobodnie na czoło. Na wszelki wypadek cicho przekręciłam klucz w drzwiach frontowych i trochę uspokojona poszłam do kuchni. Zaczęłam wszystko wykładać na stół, nasłuchując wszystkie dźwięki. Była potworna cisza zakłócana przez moje krzątanie się po pomieszczeniu. Kiedy wszystko było gotowe, wzięłam się za jedzenie. Niewiele zjadłam,  bo powstrzymywałam się. Nie chciałam ponownie wpaść w taką samą furię. Kiedy skonsumowałam to co sobie przygotowałam, zostawiłam resztę rzeczy i poszłam się przebrać. Dzisiaj było o wiele cieplej niż wczoraj i cieszył mnie ten fakt. Spojrzałam w lustro i nagle cała krew odpłynęła z mojej twarzy. Bal... jest... DZISIAJ! Poczułam ucisk w żołądku i wrażenie że zaraz zwymiotuję. Zacisnęłam palce na umywalce. Nie, to nie mogło być możliwe! A co jeśli szpieg mnie rozpozna? W końcu to raczej jest dość łatwe kiedy ma się jasno błękitne włosy. Delikatnie fioletowa skóra raczej nie powinna się wyróżniać w ciemności, ale kurde... WŁOSY! Boże, Grisial, opanuj się! Pan Roberts na pewno wie co robi. Wzięłam parę uspokajających oddechów i weszłam po prysznic. Szybko się umyłam i przebrałam w bluzkę bez rękawów, która odkrywała część mojego brzucha i krótkie spodenki. Kiedy wyszłam do salonu, Aqua nie było na sofie. Szybkim krokiem ruszyłam do kuchni. Na szczęście siedział przy stole i zajadał. Uśmiechnęłam się i postanowiłam go wystraszyć. Ułatwiał mi tą czynność fakt, że mnie nie zauważył i siedział do mnie tyłem. Po cichutku podeszłam do niego i złapałam jego ramiona, krzycząc:
- BU!
Chłopak z cichym piskiem jak oparzony stanął na równe nogi i wyciągnął w moją stronę widelec. W jego oczach widziałam zaskoczenie, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
- I co? Chciałbyś się obronić widelcem? - złapałam się za brzuch, dalej śmiejąc. Aqua spojrzał na mnie i uniósł brwi.
- Na ciebie by wystarczyło - powiedział to z taką powagą że oboje zaczęliśmy się śmiać. Wystawiłam mu język i poszłam na górę.
- Jedz, jedz. Już ci nie przeszkadzam.
Kiedy byłam już w swoim pokoju, wyciągnęłam zeszyt i spojrzałam na rysunek chłopaka. Coś mi w nim nie pasowało. Wydawał mi się taki znajomy. Potrząsnęłam głową i przewróciłam na następną stronę. Chwyciłam ołówek i tak jak za poprzednim razem, zaczęłam coś tam nakreślać, a po chwili się zupełnie wyłączyłam. Nagle usłyszałam obok swojego ucha szept:
- Ślicznie rysujesz.
Aż podskoczyłam. Obejrzałam się i zobaczyłam Aqua. W jego oczach błyszczały iskierki podekscytowania. Spojrzałam na swój rysunek. Rzeczywiście. Wyszedł mi fantastycznie (ha, ta skromność). Na kartce znajdowała się Squamis. Wyglądała jak żywa. Zdawało się, że jakby wyciągnęło się rękę, można by było ją dotknąć. Zamknęłam z hukiem zeszyt i spojrzałam na chłopaka marszcząc brwi. Na jego ustach pojawił się wielki uśmiech.
- Dzisiaj jest bal - powiedział. Wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Pisnęłam cicho.
- Puść mnie idioto! I co z tego że dzisiaj jest ten cały bal?
Jak na zawołanie zatrzymał się i spojrzał na mnie. Jego oczy były wielkości piłeczek do tenisa.
- Nie cieszysz się? - spytał po chwili ciszy. Zamyśliłam się i powoli pokręciłam głową. Aqu spuścił wzrok i postawił mnie na ziemię. Poczułam ucisk w sercu. Nie lubiłam jak się smucił. Dotknęłam jego policzka i uśmiechnęłam się.
- Ale i tak pójdę.
Na jego twarzy nagle pojawił się wielki uśmiech. Przytulił mnie do siebie. Zdawało mi się że zaraz z tego szczęścia zacznie biegać, skakać, tańczyć i nie wiem co jeszcze.
- Boże, Grisial! Tak się cieszę!
Znowu wziął mnie na ręce. Przewróciłam oczami. Chyba to było jego ulubione zajęcie. Spojrzał mi w oczy. Błyszczały w nich iskierki podekscytowania, przez co srebrny odcień był jeszcze bardziej widoczny.
- Jeśli się już uspokoiłeś, to możesz mnie puścić.
- A. No tak. Sorka -
delikatnie postawił mnie na podłodze. Uśmiechnęłam się i usłyszałam dobijanie do drzwi. Wymieniliśmy z Aqua zaskoczone spojrzenia. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam pana Robertsa. Miał ze sobą jakąś torbę. Ruszyłam na dół aby otworzyć. Przekręciłam klucz i wpuściłam dyrektora do środka. Nauczyciel wszedł do środka i obdarował mnie szczerym uśmiechem.
- Co pan tu robi? - spytałam unosząc jedną brew.
- Przyniosłem tobie parę rzeczy, które przydadzą ci się do przygotowania na bal, a Aqua garnitur.
Bez zaproszenia ruszył do mojego pokoju, a ja za nim. Położył torbę na moim łóżku. Rozejrzał sie i zatrzymał spojrzenie na biurku. Popatrzyłam na niego dziwnie. Czasami naprawdę nie rozumiem tego faceta. Odchrząknęłam zwracając na siebie uwagę pana Robertsa.
- Właściwie to dlaczego chce pan abym poszła na ten bal? - spytałam podejrzliwie. Szczerze mówiąc nie wiedziałam czy mogę mu ufać. Jedyną osobą do której byłam święcie przekonana był Aqua. Miał wiele sposobności do tego aby mnie zabić, a jednak tego nie zrobił.
- Mam nadzieję że jak będziesz na balu, to wtedy będę miał okazję namierzyć szpiega - wzruszył ramionami. - A w ogóle potrzeba wam trochę zabawy, jak jutro ostro bierzemy się za treningi. Dałem wam dwa dni wolnego. Czas to nadrobić - uśmiechnął się do nas i zebrał się do wyjścia. - A i będę po was o 18. Kiedy zacznie robić się ciemno.
Aqua odprowadził dyrektora, a ja zaczęłam przeglądać zawartość torby. Hmm... garnitur, spodnie i eleganckie buty dla chłopaka. Peruka, soczewki i jakaś farba dla mnie. Wzięłam pudełeczko i zaczęłam czytać. "Farba do koloryzacji skóry", a na dole dopisek: "Kremowy". Uśmiechnęłam się. Pan Roberts pomyślał o wszystkim abym była bezpieczna. Aqua wszedł do pokoju i wziął swoje rzeczy. Przejrzał je i skrzywił się.
- Nienawidzę garnituru. Jest cholernie niewygodny.
Zaśmiał się, a ja spojrzałam na zegar. 11.49. Mieliśmy ponad sześć godzin. Otworzyłam pudełeczko. Znalazłam w nim cztery buteleczki. Zaczęłam czytać instrukcję. Była dość prosta w użyciu. Wetrzeć zawartość jednej fiolki w namokniętą skórę. Efekt powinien utrzymać się od dwóch, do pięciu miesięcy. Uśmiechnęłam się zaskoczona i poszłam od razu ją wypróbować. Weszłam pod prysznic i szybko obmyłam się. Otworzyłam buteleczkę i nalałam trochę kremowego czegoś na dłoń. Zaczęłam wcierać najpierw nogi, później brzuch, a następnie ręce. Po paru minutach, naprawdę można było zobaczyć różnicę. Moja skóra była jasno kremowa. Wydałam z siebie ciche: "wow". Wyszłam z kabiny. Spojrzałam w odbicie i wtarłam farbę w twarz. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Naprawdę byłam zaskoczona i zadowolona z wyniku. Spróbowałam sobie wetrzeć krem w plecy, lecz niestety zbyt bardzo mi to nie wychodziło. Przełknęłam ślinę zdezorientowana. Okryłam się ręcznikiem tak, aby tylko były widoczne moje plecy.
- Aqua! Potrzebuję twojej pomocy! - zawołałam uchylając trochę drzwi od łazienki. Sama byłam zaskoczona tym, że proszę JEGO o pomoc. Chłopak po chwili wstał z sofy i podszedł do mnie. Kiedy zobaczył że mam na sobie tylko ręcznik, zagwizdał i ryknął śmiechem. Przewróciłam oczami.
- Chodź tu, a nie rżyj jak koń, który właśnie dostał kopa w dupę.
Pociągnęłam go do środka i podałam buteleczkę w której zostało już niewiele farby.
- Wetrzyj mi to w plecy.
Wiem że dziwnie musiało to zabrzmieć, ale co miałam zrobić? Nagle Aqua delikatnie pociągnął za mój ręcznik, który o mało mi nie spadł. Chłopak po raz kolejny ryknął śmiechem, a ja poczułam jak zaczęły mnie piec policzki.
- Idioto! Szybciej to rób i masz stąd natychmiast spadać! -wrzasnęłam poprawiając swoje okrycie. Aqua ponownie prychnął ze śmiechu i zaczął wcierać w moje plecy krem. Czułam jego ciepłe ręce jeżdżące po mojej skórze, powodując u mnie gęsią skórkę.
- Podoba ci się? - szepnął mi do ucha.
Po tych słowach zaśmiał się, a ja łokciem szturchnęłam go w żebra. Nie chciałam mu mówić  że tak.
Szybko skończył i odsunął się ode mnie.
- A teraz wypierpapier, bo inaczej pożałujesz! - pogroziłam mu palcem i oboje się zaśmialiśmy. Kiedy wyszedł zamknęłam drzwi na klucz. Po tym co zrobił bałam sie zostawić je otwarte. Zachichotałam i pokręciłam z politowaniem głową. Zdjęłam z siebie ręcznik i powiesiłam go na wieszaczku. Przejrzałam się w lustrze. Wow. Wyglądałam normalnie! No może nie licząc włosów i oczu. To niesamowite! Zaczęłam szczerzyć się do własnego odbicia. Szybko ubrałam się i wyskoczyłam z łazienki wyrzucając zużytą buteleczkę.
- No i jak wyglądam? - spytałam Aqua pokazując mu się z każdej. Chłopak wstał i zastanowił się.
- Lepiej wyglądałaś w samym ręczniku - znowu ryknął śmiechem, a ja uderzyłam go w ramię i również się zaśmiałam.
- Dostałam nauczkę aby cię więcej o takie rzeczy nie prosić - wystawiłam mu język i zrobiłam obrażoną minę, ale zbyt bardzo mi to nie wychodziło, bo cały czas na ustach malował mi się szeroki uśmiech.
- Oj, weź. Świetnie się bawiłem. I jeszcze te kształty.
Wydał z siebie warknięcie i złapał mnie od tyłu w pasie, a ja spróbowałam sie wyrwać.
- Odwal się zboczeńcu! - zaśmiałam się. - Pomocy! Pedofil jest w moim domu i próbuje mnie zgwałcić! - zaczęłam wrzeszczeć i śmiać się jeszcze głośniej.
Po chwili Aqua puścił mnie i stanął przede mną.
- Faktycznie wyglądasz już mniej więcej jak zwykły człowiek - wyszczerzył się do mnie, odsłaniając bielutkie zęby. Uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami. Poszłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i przyjrzałam się własnym dłoniom. Wyglądały jak... nie moje. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Aqua usiadł obok mnie i ujął moje ręce w swoje. Spojrzałam w jego głębokie, błękitne oczy. Wtuliłam się w niego i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym.


Wyzwanie - 3 pkt

Offline

 

#13 11-08-15 15:01:03

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: Pięć Części

Mam ochotę cię zjechać za 'poczucie humoru', czy cokolwiek co to miało być z tym ręcznikiem, ale to twoje opowiadanie, więc rób co chcesz...
Tylko nie przeklinaj. Znasz mnie, jestem przeczulona. O ile polskie 'heck' jeszcze może być, to wszystkie inne brzydkie słowa plz zamień. Zwłaszcza, że tu nie ma potrzeby przeklinać.
Co jeszcze? Hmmm...
"- No i jak wyglądam? - spytałam Aqua pokazując mu się z każdej." Każdej czego?

Ogólnie... Sen był zaisty. Serio, fajny pomysł i genialnie ci to wyszło. To co jest potem jest nie w moim guście, więc 2/10 i czekam na bal *-*


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.goldwwe.pun.pl www.pokeworldgame.pun.pl www.bagietka.pun.pl www.opiniujstajnie.pun.pl www.blackhats.pun.pl