Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
~Pomysł zaczerpnięty z serii książek "Maximum Ride"
Wyobraź sobie wielki szary budynek , otoczony wysokim murem i siatką pod napięciem .Trzy piętra , olbrzymi otaczający go ogród , a dalej , przez wiele kilometrów gęsty las. To właśnie jest Szkoła. I to szkoła , do której za nic w świecie nie chciałbyś trafić...
Fabuła i początek akcji
Urodziliśmy się w Szkole. A raczej zostaliśmy w niej stworzeni. Naukowcy bawili się w tworzenie mutantów , głównie wczepianie DNA jednego gatunku drugiemu. Większość eksperymentów zakończyła się klęską , żyły najwyżej kilka tygodni , ale niektóre , jak my , radzą sobie całkiem nieźle. W znaczeniu , że przeżyliśmy już kilka( może naście) lat. Jednak Szkoła to nie tylko eksperymenty. Szkoła to miejsce , gdzie wszystko ma chodzić jak w zegarku. Jesteś nieposłuszny ? Paralizator , tydzień lub dwa bez jedzenia i wygrzeczniejesz. Złamiesz którąś z żelaznych zasad ? Tortury to pikuś z porównaniu z tym , co gotowi ci są zrobić pracownicy Szkoły ! Przez cały dzień pracujemy , trenujemy , robimy za króliki doświadczalne , a noc spędzamy w klatkach...
...Dzień. Eksperymenty , morderczy trening , praca ponad siły ... Nagle wszystkie światła przygasają. I zaczynają lekko mrugać. Co bystrzejsi zauważają , że prąd na siatce pod napięciem znika , a jedyne przejście przez mur nie jest obstawione żołnierzami. I ci bystrzejsi rzucają się do ucieczki , a za nimi reszta Mutantów. Szybsi uciekają , a reszta trafia na oddział patrolujący i wszczyna walki. Kilku jeszcze ucieka , ale powstanie szybko upada. Jednak to już się nie liczy. MY uciekliśmy. MY jesteśmy wolni.
Żegnaj Szkoło na zawsze !
O co chodzi ?
Jesteśmy mutantami , szczęśliwymi zbiegami z okropniej Szkoły. Uciekamy od tego koszmaru , ale teraz musimy sobie jakoś poradzić , rozpocząć normalne życie. O ile będzie to możliwe. Jako mutanty możemy odstawać od reszty , głównie ze względu na wygląd , ale również na to , że nasze "mutowanie" nie zostało jeszcze w pełni zakończone. Wciąż się rozwijamy , a razem z nami nasze moce i talenty. Tylko pytanie , czy potrafimy nad nimi zapanować ? I czy dobrze je wykorzystamy ? Oraz , czy nie wpadniemy z powrotem w sidła naukowców i nie wrócimy do Szkoły ?
Wzór KP :
Obowiązkowo :
(Obrazek)
Imię :
Numer :
Przezwisko :
Wiek :
Data urodzenia :
Charakter :
Mutacje : ( człowieka z czymś , inne )
Wygląd : ( jakieś odstępstwa od "normy" ? )
Moce : ( na start max. 5 )
Fobia :
Lubi/nie lubi :
+ Ciekawostki , inne
Moje KP :
Imię : Aurelia
Numer : 283
Przezwisko : Aura
Wiek : 14 lat
Data urodzenia : 21 kwietnia
Charakter : miła , ciekawska , przyjacielska , wesoła , z tendencją do kłamania
Mutacje : 98% człowiek 2% ptak
Wygląd : Wysoka dziewczyna , ma długie kasztanowe włosy , brązowe oczy i olbrzymie białe skrzydła.
Moce :
~ Potrafi manipulować myślami ludzi tak , żeby robili co chce .
~ Umie latać
~ Ma "autopilot"
Fobia : ochlofobia - lęk przed tłokiem
Lubi/nie lubi :
+ Lot
+ Wolność
+ Ludzi
+ Muzykę
- Tłok
- Duszność
- Ciasne pomieszczenia
- Ból
Ciekawostki :
~Jej kości są jakby "ptasie" , czyli lżejsze , a dziewczyna waży naprawdę niewiele.
~Do siedmiu lat miała lęk wysokości
~Jest świetną aktorką
~Większość czasu w Szkole spędzała na noszeniu broni , nie znała tam nikogo
Offline
Moje KP:
Imię: Chrysalis (czyt. Krysalis po angielsku poczwarka)
Numer: 742
Przezwisko: Poczwarka
Wiek: 14 lat
Data Urodzenia: 14 luty
Charakter: czasami nie miła, troskliwa, przyjacielska, odpychająca,
Mutacje: 50% człowiek 25% motyl 25% kwiat
Wygląd: wysoka, ma brązową skórę, zielone oczy, zielone włosy oraz puchate zielone skrzydła
Moce:
~ Potrafi zamienić się w każdego,
~ Umie latać,
Lubi/nie lubi:
+ Ciemność
+ Samotność
+ Haos
+ Cisze
- Hałas
- Jasność
- Harmonie
- Ucisk ludzi
Ciekawostki:
~ Ma własnych poddanych którzy mieszkają w podziemiach szkoły ( mogę ich wezwać kiedy chce)
~ Przy pierwszych dwóch latach miała różowe włosy, oczy i skrzydła
~ Kocha zwierzęta
~ W nowych miejscach jest bardzo nieśmiała (np. kiedy ją stworzono)
Wyzwanie - 3 pkt
Offline
Gość
Imię : Alan
Numer : 041
Przezwisko : Nightclaw
Wiek : 14 lat
Data urodzenia : 27 październik
Charakter : skryty , cichy , ostrożny , odważny
Mutacje : 95% człowiek 4.9% kot 0.1% wilk
Wygląd : Wysoki , ciemno-brązowe włosy i oczy , kasztanowe kocie uszy i ogon
Moce :
~Wyczulone zmysły
~Przeczuwa ruchy
Fobia : aquafobia - boi się wody
Lubi/nie lubi :
+ Parki
+ Ryby
+ Spokój
+ Koty
- Woda
- Psy
- Burze
Inne :
~ Jest świetnym złodziejem
~ Nigdy nie słychać jego kroków
~ Chowa uszy pod kapturem
~ Jego oczy zmieniają kolor , w zależności od nastroju
~ Potrafi narysować niemal wszystko
~ W ramieniu miał chip , wstrzepiony przez naukowców ze Szkoły. Pozbył się go własnoręcznie , zostawiając sobie w jego miejscu głęboką bliznę
Ostatnio edytowany przez Infernal (23-01-14 20:34:17)
Gość
Moje KP:
Imię: Cadance ( czyt. Kadens)
Numer: 743
Przezwisko: Cada ( czyt. Kadi)
Wiek:14 lat
Data Urodzenia: 8 kwietnia
Charakter: Miła, słodka, troskliwa, przyjacielska
Mutacje: 60% człowiek 30% ważka 10% nietoperz
Wygląd: Wysoka, ma zielone oczy, włosy i skrzydełka, ma duże zielone uszy jak nietoperz
Moce:
~ Moc godzenia i zakochiwania w sobie osoby,
~ Potrafi latać,
~ Potrafi zamienić brzydkie osoby w piękne ale tylko na 1 dzień
Lubi/nie lubi:
+ Miłość
+ Przyjaźń
+ Latać
+ Wolność
- Nienawiść
- Być przykutą do ziemi
- Być zamkniętą
- Ciasnych pomieszczeń
Ciekawostki:
~ Nie waży więcej niż 20 kg
~ Przez 6 lat swojego życia nienawidziła miłości
~ Ma własnego alicorna o imieniu Suzan
Ostatnio edytowany przez Ranowpl (23-01-14 19:48:55)
Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
Zaczynamy !
Aura
...Wieczór. Ulica była pusta. Oświetlały ją nieliczne latarnie. Nagle światło zgasło. Gdy się zapaliło , środkiem ulicy powoli szła dziewczyna...
~ Byłam wycieńczona. Miałam za sobą długi , paro-godzinny lot nad oceanem niemal bez postoi. Ledwo szłam. Za swój cel obrałam park , kilkaset metrów odemnie. Szybciej bym doleciała , ale nie byłam już w stanie nawet unieść skrzydeł. Zostało mi więc tylko dojście tam na piechotę , mając nadzieję , że po drodze nie zemdleję. I , że nikogo nie spotkam. Trudno byłoby mi w takim stanie wmówić dziecku , że nie mam skrzydeł , a co dopiero dorosłemu ! A szansa , że pozostały by niezauważone była tak mała jak szansa na spotkanie anioła w środku nocy podczas przechadzki po ulicy. Czyli bliska niemożliwości. A jednak szłam ulicą , a niezauważony przezemnie człowiek minął mnie bez słowa , czy chociaż spojrzenia w moim kierunku. Westchnęłam i wlokłam się dalej. ...
... Dojście do parku zajęło mi jeszcze dziesięć niesamowicie długich minut. Przeskoczyłam zamkniętą bramę i ruszyłam otoczoną drzewami alejką , szukając miejsca , gdzie mogę się przespać. Mój wzrok padł na wysoki , rozłożysty dąb. Niezdarnie wdrapałam się po pniu i po kilku sekundach siedziałam już parę dobrych metrów nad ziemią. Usadowiłam się wygodniej na gałęzi i zamknęłam oczy. oto przeżyłam kolejny dzień. Wedle moich rachunków był to ... trzeci ? Tak , trzeci dzień od ucieczki ze Szkoły. A ja nadal żyłam. I mimo faktu , że byłam bez dachu nad głową , głodna , przemarznięta na kość i wycieńczona czułam się lepiej. Czułam się tak dlatego , że wiedziałam , że jutro czeka mnie coś nowego. Że nie trafię do klatki ani na stół operacyjny , czy do żadnej sali tortur. Jutro spróbuję się trochę ... pobawić.
Offline
Gość
Nightclaw
Wdrapałem się po murze i przeskoczyłem na drugą stronę. O ile się nie mylę , trafiłem do parku. Ruszyłem przed siebie , odwracając się co chwila i sprawdzając , czy nikt mnie nie ściga. Pusto. Żadnych niepokojących odgłosów , żadnych widocznych wrogów. Odetchnąłem z ulgą i usiadłem na najbliższej ławce. Wyjąłem z kieszeni bluzy mały worek i wysypałem z niego monety na dłoń. Szybko przeliczyłem. Dzisiaj zwinąłem w sumie 23 złote i paredziesiąt groszy. Czyli średniacko , ale na jutro powinno wystarczyć. Tymczasem jednak pasuje się wyspać. Zerknąłem na drzewo za sobą. Wysokie , dużo liści i gałęzi. Nada się. Wdrapałem się po pniu i usiadłem na pierwszej lepszej gałęzi. Potem jednak wlazłem jeszcze wyżej i wyżej , żeby objąć wzrokiem jak największy teren. Park o tej porze dnia był już pusty , ale ostrożności nigdy za wiele. Ześlizgnąłem się trochę poniżej szczytu drzewa i usiadłem , opierając się plecami o grubszy pień. Nie bałem się , że zlece. To działo się bardzo rzadko. A nawet jeśli spadnę , to na "cztery łapy". Jak kot. I jak zawsze. Odetchnąłem i zamknąłem oczy.
Poczwarka
Kiedy wycięczona po długim locie stanęłam w jakiejś jaskini. Wyjęłam z kieszeni w sukience naszyjnik z zdjęciem mojej najlepszej przyjaciółki. Miała na imię Cadance. Patrzyłam na obrazek z łzami w oczach. Położyłam się najwygodniej jak się dało i zamknęłam oczy. Po chwili coś mnie miźnęło po brązowej twarzy. Otworzyłam oczy a nade mną stał zielony alicorn z postrzępionymi skrzydłami, nogami i grzywą.
Na początku odskoczyłam bo się wystraszyłam ale potem zobaczyłam że ona jest podobna do mnie. Uchyliłam się aby pogłaskać alicorna.
- Jesteś prześliczna. Wiem jak to być taką... odmienną.- Odparłam i przytuliłam ją.- Nazwę cię... Chrisi ( czyt. Krisi).- Uśmiechnęłam się i znowu się położyłam i zasnęłam i przyśniła mi się Cadance i Chindi.
Wyzwanie - 3 pkt
Offline
Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
~ Naprawdę musisz wszędzie wrzucać te unipegi v. mlp ? :D
Aura
W nocy zaczęło padać. Przekręciłam się i okryłam się skrzydłami. Moje pióra były "wodoodporne" , krople deszczu , które przepuszczały liście , ześlizgiwały się po nich na ziemię , nie mocząc mnie. Ja tym czasem ponownie usnęłam.
... Ocknęłam się , zupełnie nie poznając otoczenia. Już nie byłam w parku. Siedziałam na skale , nogami dyndając nad przepaścią. Nie miałam pojęcia co tu robię i skąd się tu wzięłam , ale w tej chwili mnie to nie interesowało. Wstałam i odwróciłam się , odchodząc od przepaści. Teraz przede mną widziałam bramę. Wielki kamienny łuk z wyrytymi tajemniczymi symbolami , a za nim ciemność. Rozejrzałam się. Stałam na skraju czegoś , co można by nazwać kamiennym mostem. Za mną były białe chmury , a przedemną ta ciemna brama. Po bokach rozciągała się przepaść bez dna. Odwróciłam się od ciemności i skoczyłam w chmury. Poczułam nagły przypływ siły. Leciałam na skrzydłach , zostawiając daleko w tyle czarną bramę. Po chwili zanurkowałam w dół. Chmury zaczęły rzednąć , a podemną pojawiała się ziemia . Widziałam miasta , wsie , olbrzymie tereny. Niesamowicie szybko leciałam w ich kierunku. Kiedy uznałam , że jestem odpowiednio nisko zaczęłam machać skrzydłami , chcąc się unieść. Ku mojemu przerażeniu nic to nie dawało ! Leciałam w dół . Widziałam już miejsce , gdzie zaraz spadnę. Park , drzewo ... zobaczyłam siebie , śpiącą. Z całej siły wpadłam w siebie...
Gałąź trzasnęła , a ja z hukiem wylądowałam na ziemi , w kałuży błota.
Offline
Gość
Nightclaw
Poczułem , jak coś mokrego spada mi na czubek nosa. Zerwałem się natychmiast , budząc momentalnie i rozglądając się za przyczyną. Potem rozpadało się na dobre.
-Extra , tylko deszczu brakowało.- mruknąłem. Zwinąłem się najlepiej jak mogłem i starałem się ignorować otaczającą mnie wodę. Nienawidzę wody. Nie wiem , czy to dlatego , że w prawie 5% jestem kotem , czy dlatego , że naukowcy po prostu postanowili mi uprzykrzyć życie. Wzdrygnąłem się. Teraz byłem przemoczony , zmęczony i wściekły. Starałem się zasnąć , ale ten szum ...
...Obudził mnie trzask gałęzi. Na szczęście nie tej , na której siedziałem. Spojrzałem pod siebie. Pod drzewem , na którym siedziałem zebrała się ogromna kałuża. Przeklnąłem cicho. Zebrałem się w sobie i zeszedłem z drzewa , stając po kostki w błocku. Bogu dzięki za wysokie i nieprzemakalne buty ! Wyszedłem powoli z kałuży i rozejrzałem się. Świtało. Kilkanaście metrów dalej zauważyłem złamaną gałąź. W kałuży obok coś się poruszyło... Podszedłem kawałek bliżej . Żadnego zagrożenia. Ostrożnie stanąłem na krawędzi olbrzymiej kałuży , kiedy coś znowu się poruszyło. Nagle błoto wstało i zaczęło się do mnie zbliżać. Cofnąłem się o kilka kroków . Nagle błoto otrzepało się i okazało się być ... dziewczyną ?! Jej brązowe oczy patrzyły na mnie ze zdziwieniem , tak jak ja na nie. Potem zacząłem się śmiać.
-Fajnie wyglądasz. - powiedziałem z uśmiechem.
Gość
Cada
Leciałam razem z Suzan przez wsie i miasta. Bałam się że ktoś mnie zauważy więc leciałam wysoko. Nade mną zobaczyłam samoloty. Byłam tak tym wszystkim zafascynowana że aż zapomniałam o bożym świecie i zniżałam lot aż prawie uderzyłam o ziemię. Obudziłam się i wzniosłam ale zobaczył mnie jeden człowiek i patrzył na mnie przez chwilę.
- Uf mało brakowało, co nie Suzan?- Popatrzyłam się na Suzan a ona tylko przytaknęła głową. Leciałam dalej nie patrząc za siebie. W końcu trafiłam na jakąś jaskinie, zanim tam wylądowałam Suzan zagrodziła mi drogę i popatrzyła na mnie jakby mówiła: Nie idź tam, tam jest niebezpiecznie.
- Przestań Suzan wszystko będzie dobrze.- Okrążyłam ją i wylądowałam. Ujrzałam tam śpiącą Chrysalis i leżącą obok niej innego alicorna. Byłam zachwycona ale mój alicorn wręcz przeciwnie. Patrzyła na nią ze złością jakby się już znały. Podbiegłam do Chrysalis a tamten alicorn się obudził i szybko wstał oraz zawarczała na mnie. W mojej obronie wyskoczyła Suzan. Tamten się opanował i popatrzył na nią ze zdziwieniem. Chrysalis się obudziła i mnie zobaczyła.
- Cada!- Zawołała
- Poczwarka! Tak za tobą tęskniłam!- Zawołałam