Niezwykły Świat


#71 08-07-15 19:34:48

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Tylko chodzenie z taką czapką w lecie to samobójstwo xD A nieemomimozebymchciala grzywke mam zawsze i wszedzie xD Moze dlatego nauczyciele mnie nie lubią? Nie zeby innych powodow nie mieli... xD
Francja pragnie wszystkich xD W koncu to Francja xD Przyjaciele albo umowna rodzina xD Eyebrow Family np xD Wg zaczynam lubic te cale grupy w hetali, Brwi , Nordics, Bad Touch Trio (Francja, Prusy i Hiszpania, nieodłączny element kazde go ficka z gatunku high school xD), Bałtyckie Trio.. Jeez, ile ich jest xD
Oficjalna historia to jedno, shipy to drugie :v xD Chociaz canon to canon xD
Skoro tak to ujmujesz ... :v No proszę, czyli ty masz wersję oficjalną xD Jeszcze ja muszę sobie jakąś znaleźć, bo jak to kogoś jednak zainteresujeto będzie takie 'Jaaaa...yyyy...usuk :v" xD
Pozdrawiam shindena xD Nie znam sie, tez tam (<-) oglądałam, tylko po Beautiful World trzeba się trochę tłuc po sieci xD I po speszjalse xD
Właśnie z SnK to tam też mi.migają. Znając mnie jak sobie znajde jakies inne anime to będzie takie jak wszystkie fandomy w ktorych dotąd byłam, czyli bez mmd i śpiewającychrobogłosów... a szkoda xD
Hetalia miała czym zrobić furrorę, tylko potem już nigdy nie będziesz normalnie widzieć świata xD
OMG xD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#72 09-07-15 10:50:43

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Dostałam czapkęłę jakies 2 mies temu, jeszcze nie miala szansy byc uzywaną w zimie xD
Chodzi o to, ze sie odgradzam od ludzi, zaslaniam twarz wlosami i psuje wzrok :v xD
Przerażające to jest ile ja rzeczy wiem...i potem będzie tak jak po fazie na Robina z Batmana, nigdy juz tego nie zapomne, ktos powie slowo klucz, a ja go zasypie informacjami xD Przerazajace nieco xD
Hue hue, ty jeszcze nie wiesz xD
Uuuu, to ja tak poprosze z usuk xD Bedzie darcie fanow fruk, ale co tam xD (a prosze bardzo xD Ja do niedawna nie wiedzialam co to znaczy. A szukajac znaczenia znalazlam hetalie. Bylo warto XD)
Ja wiem tyle, ze w natuto mają, bo mi Wika link raz wysłała (link do piosenki gościa, ktory sie nazywa Sasuke. I glos mu daje Anglia. XD Ciekawostka - Anglia i tak ładniej spiewa xD)
XD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#73 09-07-15 15:25:11

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Nom xD Zwlaszcza, ze ja zimnolubna jestem, ciepło hejce xD
Oczywiscie, ze minie, tak jak robin, loki, youtuberzy, jack spicer i cala reszta xD A na jej miejsce przyjdą inne, teraz to już pewnie animce, nowe shipy... Szybko przyszlo szybko poszlo :v lol xD
Ale wiedza zostanie. I bedzie mnie przesladowac. XD
XD Anglia sie opiera francji bo usuk :v xD Lol xD He he he xD Ja tam zostaje przy BL xD
Ja z ciekawosci przegladam czasem głosy, raczej polski dubbing (za co tata mnie nie lubi, bo jak raz na sto lat ogladamy film z dub a nie napisami, to co chwile jest "O lol, Robin?" , "Gwiazdka/Artemis?", "Skipper z pingwinow!" , "Ej ada, znam ten glos, z xzego to jest?" XD )
Na razie wiem tyle, ze Ameryka daje glos Optimusowi z Transformers (czego Wika jest wielka fanka i teraz ma jazdy xD)
He he hexD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#74 14-07-15 18:17:19

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

To z jakiegoś animca o transformersach... Przypomnij mi potem, to z ciekawości sprawdzę xD
Looool xD
A jakie ty tam otp masz, he he he :v xD


Łoookiii, streszczenie pomysłu! Yay xD Btw od razu notka: to było pisane w środku nocy i poprawiane za pomocą autokorekty google, czyli same przestawione literki i tam pl znaki, bez zmiany tekstu, więc może nie mieć sensu itd. No ale enjoy xD
(I NIE MA ŚREDNIKÓW xD Plus ten, traktuj to na luzie, bez korekty, bo tutaj to byśmy się obydwie wykończyły xD)
~*~
Noce 1,2,3 i skrót 4 :

Alfred i Arthur spotykają sie po raz pierwszy... we śnie. Żaden z nich nigdy wcześniej nie spotkał drugiego, cos jednak sprawiło, ze zasnęli dokładnie w tym samym czasie, w efekcie ich sny nie dość, że stały sie świadome, to jeszcze podłączyły sie do niewielkiego Pałacu Snów (miejsce nieświadomie wytworzone przez umysły śpiących ludzi. Większość trafia w rożne jego 'korytarze', śni w nich swoje sny i znika, nawet nie mając o tym pojęcia).
Za to oni razem i świadomie ruszają w głąb pałacu, nie wiedząc co maja zrobić. Przez przypadek trafiają do sekcji Wiecznie Śpiących - ludzi, którzy zapadli w śpiączkę. Aby ich wybudzić trzeba wejść do ich snów/koszmarów i znaleźć coś, co trzyma ich w Pałacu. Alfred postanawia pomoc pierwszej śpiącej dziewczynce, ale budzi sie zanim zdąży cokolwiek zrobić.
Przez cały dzień nie może wyrzucić z głowy snu, chociaż nie pamięta nic poza tajemnicza dziewczynka. Wieczorem googluje ją. Okazuje sie być dość popularna vlogerką. Zasnęła po wypadku, (? Skok do wody, który skończył się paraliżem od pasa w dół i śpiączką? Nie wiem nie znam sie xD). Alfred zasypia z zdjęciem dziewczyny na ekranie przed sobą.
Do pałacu trafia dopiero następnej nocy, ale znajduje sie dużo dalej Wiecznie Śpiących. Udaje mu sie wyśnić mapę i skraca sobie drogę do sekcji przez... sen Arthura, przez przypadek dając mu świadomość czynów i wyciągając z snu. W efekcie kończą idąc razem do sekcji Wiecznie Śpiących, bo Arthur zgadza się mu pomóc. Razem otwierają drzwi z jej nazwiskiem i wchodzą do ‘więzienia’.
Wszystko zaczyna sie w czerni. Nie ma czym oddychać, chwile zajmuje im zorientowanie się, że są pod wodą. Głęboko pod wodą. Zaczynają jak najszybciej płynąć do góry, woda powoli się rozjaśnia, ale nie widać powierzchni. Zamiast tego zbliża sie ogromny cień... morskiej bestii. Alfred krzyczy ze strachu, zapominając, że są pod woda i w efekcie momentalnie traci powietrze. Arthur łapie go, żeby chłopak nie spadł na dno, ale sam panikuje i tylko przebłysk geniuszu ratuje ich od utonięcia - to sen. I są pod woda, wiec powinni być w łodzi podwodnej.
Arthur uwierzył w to wystarczająco mocno, żeby wokół nich zmaterializowała sie łódź podwodna jak z starych filmów. Obydwaj padają na metalowa podłogę łapiąc powietrze, wciąż ociekający wodą. Nie ma nawet kiedy podziękować, bo bestia uderza w łódkę, która nagle przechyla się, popychając chłopaków na stery. Wszystko zaczyna lecieć w dół.. Na czas udaje im sie podnieść ją wyżej, bo dno nie jest ładne i płaskie, tylko pokryte wystającymi skalnymi szpikulcami. Cokolwiek ich tu zepchnęło na razie zniknęło w ciemnościach.
Światło reflektora oświetla dno, bo z jakiegoś powodu obydwaj maja wrażenie, że cos czego szukają jest tutaj. I faktycznie, światło pada na srebrny łańcuszek zawieszony na jednym z skalistych szpikulców. Tylko teraz trzeba po niego iść...
Alfred w stroju nurka i odpowiednim wyposażeniu opuszcza statek. W tym samym momencie radar w środku zaczyna pipczeć, coś się zbliża. Mimo ostrzeżenia Alfred nie cofa sie, zabierając naszyjnik i triumfalnie pokazując go Arthurowi. Jak w bajkach za jego plecami pojawia sie... olbrzymia koścista morska bestia. Następnie jej szczeki, większe niż łódź którą płynęli, zatrzaskują się z Alfredem w środku.
Obydwaj chłopcy budzą się w środku nocy z krzykiem.
Arthur cały dzień chodzi półprzytomny, martwiąc sie czymś, ale sam nie jest w stanie powiedzieć o co chodzi. Wieczorem dzwoni do niego ciocia z dobrymi wieściami - jej chorująca na śpiączkę od dwóch lat córka się obudziła! Arthurowi przypomina sie sen, przynajmniej cześć, koścista bestia i naszyjnik. Po zakończeniu rozmowy szuka w Internecie dziewczyny. W dniu wypadku miała taki właśnie naszyjnik, który został na dnie zbiornika do którego skakała. Podobno ktoś przez przypadek go wyłowił, a dzięki wygrawerowanemu z tyłu nazwisku właścicielki udało mu sie zlokalizować dziewczynkę i oddać znalezisko.
Zasypia z myślą o tajemniczej kościstej bestii, wciąż nie pamiętając o istnieniu Alfreda. Jego sen jest nie mająca znaczenia plątanina obrazów i dźwięków, jest czymś w rodzaju streszczenia jego poprzednich wizyt w Pałacu. Tym razem nikt go nie przerywa. I tym razem go pamięta.
Alfred tymczasem jest przemęczony, nie tylko głupim siedzeniem po godzinach, ale treningiem (z dnia przed obudzeniem dziewczynki (Clover btw)), na co zwala ból jaki czuje przez cały czas (mimo ze to efekt uboczny jego śmierci we śnie, ale on tego nie pamięta... xD). Bierze jeden dzień wolnego, na szczęście, bo ledwo jest sie w stanie ruszyć. Z nudów sprawdza Internet i dowiaduje sie o obudzeniu tamtej dziewczynki. Artykuł na stronie ma tez linki do innych przypadków z zapadaniem ludzi w śpiączkę. Chłopak po części z nudów, a po części zainteresowany zaczyna szukać przypadków w pobliżu miasta i czytać o ludziach oraz co im sie przydarzyło. W końcu dzień mija i chłopak idzie spać z informacjami krążącymi po jego głowie.
Tym razem to Arthur wyciąga go z niewinnego snu, zupełnie przez przepadek wpadając miedzy Alfreda a uroczą brunetkę. Nagle spotkanie ocuca czterookiego, dziewczyna znika, a on razem z blondynem trafiają na główny korytarz Pałacu.
Po kłótni/rozmowie obydwaj kierują sie w stronę Wiecznie Śpiących. Tym razem pierwsze łóżko jest puste ( pokój wiecznie śpiących jest jak szpital, obok każdego łóżka z pacjentem w śpiączce są drzwi z tabliczka, na której jest imię i nazwisko osoby, której sen/koszmar znajduje sie za drzwiami)
Na drugiej misji nie trafiają w żadne niebezpieczne miejsce, co na początku jest dla nich dziwne. Znajdują się w pokoju dziecka, przy biurku siedzi chłopak i ciekawie sie im przygląda. Podczas gdy Alfred zaczyna z nim rozmawiać Arthur przeszukuje pokój. W środku jest jednak tyle zabawek, ze zupełnie nie wie od czego zacząć. Od Alfreda dowiaduje sie nieco o chłopcu, którego choroba przybiła do łóżka. Jego największym marzeniem było zobaczyć wieloryby, co wyjaśnia czemu pokój jest ich pełen- od plakatów po maskotki. Jednak żeby wydostać go ze śpiączki trzeba zrobić cos więcej niż dać mu maskotkę…
Chłopakom udaje się znaleźć klucz i mogą wreszcie wyjść z pokoju. Dzieciak nie idzie za nimi, woli zostać z wielorybami, nawet jeżeli są sztuczne. Tymczasem oni musza wymyślić coś, dzięki czemu będą w stanie go obudzić. Zwiedzają niewielki wyśniony dom, z przyzwyczajenia do swoich normalnych rutyn robią śniadanie, herbatę i kawę, rozmawiając cały czas. Któryś z nich jest na tyle genialny, żeby zorientować się, że , again, są we śnie! Zabierają chłopaka na lot helikopterem (którym oczywiście kieruje Alfred, ale za pomocą pada do gry). Szybko pojawia sie wyśniona przez cala trójkę zatoka, a przy niej ... wieloryby. Dzięki mocy wyobraźni dziecka mogą one przeżyć nawet na mieliźnie. Dzieciak jest najszczęśliwsza osoba na świecie, podziwiając i nadając imiona poszczególnym wielorybom. Oni tylko siedzą z uśmiechem, ciesząc sie jego szczęściem. Wraz z zachodem słońca chłopczyk odwraca sie z uśmiechem i dziękuje, podczas gdy wszystko powoli blednie i po paru minutach wszyscy troje sie budzą.
Arthur i Alfred zaczynają rozumieć ze każda misja wygląda trochę inaczej. Żeby móc sprawnie pomagać innym musza ich poznać, a przynajmniej wiedzieć w co się pakują. Jednak to nie zawsze jest takie łatwe. Za pierwszym razem trafili od razu na głęboką wodę (Lol, dosłownie xD) praktycznie nie wiedząc co mają zrobić i tylko refleks i przeczucie uratowały ich i Clover. Za drugim natomiast byli w stanie porozmawiać ze śpiącym i od niego dowiedzieć się co mają zrobić. Jednak nie mają pojęcia jak może być następnym razem, więc na wszelki wypadek muszą zdobywać informacje w rzeczywistości. Jednak to trudne, patrząc na to, że zazwyczaj nie pamiętają snów…

Trzecia Śniąca i jak jej pomóc:
Dziewczyna, która zawsze chciała być księżniczką. W śpiączce wyśniła sobie nawet księcia, ale nie jest on w stanie pokonać przeszkód, które postawiła na jego drodze - jak w śpiącej królewnie czeka na niego w najwyższej zamkowej wieży, strzeżonej przez bestię, podczas gdy całą budowlę porastają ciernie.  Arthur i Alfred pomagają mu sie do niej dostać, gdzie budzi ją pocałunkiem (ich też, ale nie w taki bezpośredni sposób xD Bez skojarzeń! xD)
-> Pojawiają się w nocy, w środku niewielkiego obozu rozbitego przez Księcia.
"A my nie mieliśmy ładniej dziewczynie pomagać?”Alfred rozgląda się dookoła, ale poza Arthurem i czarnowłosym mężczyzną nikogo tu nie ma.
"Ładnej dziewczynie? Czy nie mówisz czasem o księżniczce Rosalynie, damie mego serca?” pyta mężczyzna, podchodząc do nich. W ręce trzyma starą lampę, która rzuca światło na ich twarze. Gdyby nie nienaturalnie jasne oczy pomyśleliby, że mężczyzna jest prawdziwy.” Oczekuje ona na mnie w zamku tym potężnym,  przy którego murach rozbiłem swój obóz. Niestety przebyć nie jestem w stanie przez ciernie, ani ze strażników przed bramą zlikwidować. Lecz przepowiednia wspomina o was, dna pewnego dzielni mężowie przybędą…”
"Lol,ty żonaty jesteś Arthur?"
"Zamknij sie i daj mu skończyć, potem pokomentujesz"
"...aby wspomóc mnie w mych wzmaganiach i uratować dziewice z wieży strzeżonej przez bestie okrutną.” Kończy Książę, nie zwracając uwagi na chłopaka w okularach.
"Skąd wiesz czy to dziewica?"
"ZAMKNIJ SIĘ" Arthur skutecznie go ucisza kopniakiem w kostkę, ignorując zdziwione spojrzenie Księcia. Alfred, lekko krzywi się z bólu, ale chwilę później grymas zastępuje uśmiech.
"Spoko Dude! Pomożemy ci, po to tu jesteśmy. Tylko ten, po co ta cala piękna gadka? I jaka niby przepowiednia? Rano googlalem, ona śpi dopiero od paru tygodni, serio juz sobie całe backstory stworzyła? Chytra bestia..."
Teraz zarówno Książe, jak i Arthur patrzą na niego zdziwieni. Czarnowłosy przenosi spojrzenie na zielonookiego.
"Cóż mówi twój kompan?"
"Przybyliśmy spełnić naszą powinność i pomoc ci w uwolnieniu księżniczki. Mój towarzysz kwestionuje sens dłuższych wypowiedzi, to tylko prostak…
"Ey, ja cie słyszę, brytolu jeden!"
"...Nie wierzy również w przepowiednie. Jednak jest gotowy na ratunek księżniczki i wyraża chęć zmierzenia się z bestią"
"Co?! Ja z nikim się nie chcę mierz..." Arthur dźga go łokciem.
Książę tylko kiwa głową i uśmiecha sie do nich.
"Rozgośćcie sie w mym obozie. Niestety nie jestem w stanie zapewnić wam posłania, sam udaje sie niezwłocznie na spoczynek, ale..."
"Idź spać, damy sobie rade" Alfred macha ręką i uśmiecha sie szeroko. Tym razem czarnowłosy zrozumiał bez problemu, pożegnał ich skinieniem głowy i odszedł w stronę dużego namiotu.
"Szybko poszło" Arthur i Alfred skończyli na kocu po przeciwnej stronie obozu, w ciemnościach. Chwilę kłócili się o wyśnienie lampy, ale Arthur stwierdził, że może tylko przyciągnąć dzikie zwierzęta („Jakie dzikie zwierzęta?! Jesteśmy we śnie, tu nie ma dzikich zwierząt!” „Znając ciebie właśnie jakieś przypadkowo stworzyłeś. Lepiej niech trzymają się z daleka, nie zamierzam zostać pożarty”).
Było zaskakująco chłodno, bez negocjacji wykreowali drugi koc, na tyle duży, że nie musieli leżeć bliżej siebie, niż było to konieczne.
"Czemu nie wyśnimy śpiworów? Byłoby dużo wygodniej"
"Wyobraź sobie, że jesteś wyimaginowanym księciem, który całe dwutygodniowe życie spędził w jakiejś podróbce średniowiecza. Właśnie w środku nocy wpada do ciebie dwójka obcych ludzi, jedynych jakich kiedykolwiek widziałeś, poza pewnie wyimaginowanym obrazem księżniczki. Na dodatek jeden z nich gada prawie w obcym języku i zachowuje się jak idiota. Jesteś zmęczony, więc zostawiasz ich samych i idziesz spać. Następnego dnia budzisz się i co widzisz? Dwie olbrzymie larwy z głowami twoich towarzyszy”
" Okey, teraz łapię" Alfred zaśmiał się cicho. "A tak w ogóle to skąd ty umiesz tą pseudo-średniowieczną gadkę?"
" Improwizuję. Zresztą on i tak nas zrozumie, dopóki nie będziesz używał zwrotów po angielsku albo współczesnego slangu, czy coś"
"Najs"
"O tym właśnie mówię. Ale nie ważne, idź spać”
"Aktualnie śpię, ty też. Dlatego tu jesteśmy” Alfred uśmiecha się szeroko, a Arthur tylko przewraca oczami z lekkim uśmiechem.
"W śnie zaśnij "
"I co wtedy? Będę miał sen we śnie, czy się obudzimy?"
"Zobaczymy jak zaśniemy. Teraz siedź cicho." Arthur odwraca się na bok, twarzą w kierunku Alfreda i zamyka oczy.
"Nie chcę jeszcze się budzić, tak fajnie jest…” Narzeka blondyn, ale robi to samo.”Dobranoc… czy coś”
„Szszsz…”

(Noc/Sen/misja 3. Po zaśnięciu w śnie faktycznie budzą się w prawdziwym życiu, 4 noc to kontynuacja, a wręcz właściwy ratunek dla ‘księżniczki’, co zakłada przetransformowanie Arthura w czarodzieja, a Alfreda w łucznika (chciał być rycerzem, ale zajęte dla księcia xD Plus Arthur wolał go nie puszczać prosto w szpony bestii, lądowej wersji kościstego potwora, który praktycznie zabił go podczas pierwszego snu.), przedarcie się przez ciernie na dziedziniec
, pokonanie smoka/bestii/strażnika wieży i happy ever after)

~*~

5 i 6 noc bd potem... bo 5 lubię, ale tak teraz patrzę i będę musiała serio mocno ją zmienić, żeby była taka, jaką sobie wyobraziłam... A szósta niby jest, ale bez 5 jej nie wrzucam xD
Plus brakuje tego co było na początku, czyli co się dzieje między wizytami w Pałacu snów... Właśnie! Cały pomysł z Pałacem Snów jest z książki Felix, Net i Nika (oraz Pałac Snów :v), jakby co ^^ Tylko kompletnie nie pamiętam o co chodziło w książce, więc to tak zmieniłam, żeby mi spasowało pod ficka xD
No i coś jeszcze? Chyyyba niee... Czekam na hejty :v xD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#75 16-08-15 19:31:57

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

*sekundę zastanawiam się co ja właściwie ostatnio napisałam* ... KUTFA MIAŁAM POPRAWIAĆ POZOSTAŁE DWIE NOCE... ... ... jestem beznadziejna w pisaniu czegokolwiek co ma ciąg dalszy... XDXD
Co do śmiertelności - umierasz raz - spoko, jesteś obolały. Ale z każdej śmierci na śmierć jest gorzej (plus akurat pierwsza śmierć Alfiego była mocna, tym gorzej dla niego...). Nie wiem, już do końca nie pamiętam jak to wymyśliłam... Mam słabą pamięć do własnych tekstów. Plus - nie będzie następnych fragmentów, chyba że odpale tamten laptop... Ale na razie mam ten, więc tamtego nie ruszam..
Pff, "każdą tajemnicę trzeba wyjaśnić" żeby historia była dobra? Słyszałaś kiedyś o fnafie? :P Wiem że offtopic, ale takie pierwsze skojarzenie XD Sen synchroniczny bierze się stąd, że ktoś zasypia w tym samym momencie. A oni na dodatek przypadkowo trafili na sen świadomy. Wg w Pałacu się chyba śni świadomie... nwm..
Nope. Ale się poznają. (nie ma jak wymyślić koniec historii przed właściwie środkiem... Gratki dla mnie że wg to miało jakiś start...)
BD to do BD, następne noce jak wyżej.

Wait, po co ja tu właściwie przyszłam...? Aha, już wiem! Bo ostatnio siedzę cicho i ogólnie brak weny, artblok i te inne dziadostwa. O ile z rysowaniem to mam Arthura Price, to tutaj trochę trudniej, bo pod Life is Strange pisać nie będę... Ale szukałam jakiś fajnych generatorów i skończyło się na zabawie tym czymś -> http://writingexercises.co.uk/dialogue-generator.php I innymi też, ale dialogami najbardziej. Więc mam krótkie słabe tekst, które wrzucam tylko dlatego, że są... I na tumblrze ich raczej nie będzie, chyba że tak z dziesięć sie uzbiera... XD Btw te piękne tłumaczenia na polski...

1.They still had a long way to go when it started snowing
(Przed nimi wciąż daleka droga, na dodatek zaczął padać śnieg(pytanie za 10p - jak to ładnie przetumaczyć?)

- Że co…? – znikąd na niebie pojawia się ciemna chmura i chwilę potem  zaczyna padać śnieg. Obydwaj chłopcy przystają na chwilę zaskoczeni, patrząc się tylko w górę.
- Ale to nie… nie możliwe… - na wyciągniętą dłoń Arthura spadają duże, piękne płatki śniegu. Chwilę później zmieniają się w wodę, a blondyn się wzdryga. – To nienormalna chmura.
- No sh!t Sherlock, jest lato. Żadna chmura ze śniegiem nie jest normalna… - prycha Alfred, pocierając dłońmi o ramiona.
- Musimy się gdzieś schować, zaraz będzie tu porządna śnieżyca…
- Popieram! Możesz machnąć jakiś shelter na szybko? - wzdryga się, strącając śnieg z ramion. Zgrzyta zębami, mimo że od nagłej zmiany pogody minęła może minuta.
- Nie zdążę, a poza tym nie wytrzymałby tego, co nadciąga… Jak daleko jest do miasta?
- D-dwa kilometry? C-coś koło t-tego…
- Powinniśmy zdążyć na styki zanim burza się rozszaleje. Chodź! – Arthur łapie dygoczącego Alfreda za nadgarstek i ciągnie za sobą. – Ale jesteś zimny…
- M-moim żywiołem jest ogień, nie s-spodziewaj się specjalnej w-wytrzymałości na niskie t-temperatury! – odpowiada blondyn z irytacją, starając się dotrzymać szybkiego tępa drugiego chłopaka.
- Idź szybciej, to się rozgrzejesz.
- Gdyby nie to, że mam obowiązek cię chronić, to już byłbyś martwy, wredny padalcu jeden…
Arthur prycha i mimowolnie się uśmiecha.
- Padalcu?
- Bądź cicho, bo wymyślę coś gorszego…

2.He had to find the necklace, before...
(Musiał znaleźć naszyjnik zanim…)

- Arthur, jedziemy! – krzyk z dołu nie pomaga. Chłopak już nawet nie próbuje zachować porządku.
- Sekunda! – odkrzykuje, w międzyczasie wyrzucając kolejne rzeczy z szuflady. Ale nic. Ani tutaj, ani w szafie, komodzie, na półkach.
Naszyjnik przepadł. Wciąż pozostaje nadzieja, że jest w rzeczach Eli, ale w głębi duszy chłopak wiedział, że to praktycznie niemożliwe.

- Arthur! – starsza siostra bez pukania weszła do pokoju. Na sekundę stanęła, rozglądając się po podłodze przykrytej mnóstwem mniej lub bardziej wartościowych niewielkich śmieci, które przez lata zgromadziły się w pokoju. Dopiero potem jej wzrok padł na blondyna siedzącego na krześle, z starym zdjęciem w ręce. – Arthur, musimy już iść! – łapie go za nadgarstek i zmusza do wstania. Ciągnie za sobą przez cały dom, puszcza dopiero gdy upewnia się, że chłopak siedzi w samochodzie i jest przypięty pasami.
Arthur nie słyszy muzyki z radia, nie słyszy szumu deszczu za oknem ani rozmowy rodziców.

- Naprawdę musimy stąd wyjeżdżać? – pyta cicho, żeby na ile to możliwe kryć drżenie głosu. Wszyscy milkną, ale tylko Ela postanawia odpowiedzieć
- Musimy. Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze. – w jej głosie brzmi udawana radość. Również nie chce opuszczać domu, przywiązana do przyjaciół i okolicy, ale nie może się też doczekać życia w innym kraju. - Wujostwo dobrze zaopiekuje się tym domem. Jest położony w jednej z lepszych dzielnic Londynu, będą tu tymczasowo mieszkać turyści, dodatkowo… -
Arthur już nie słucha, i tak zna cały ten tekst na pamięć. Patrzy tylko na zdjęcie, dwóch blondynów z pasującymi naszyjnikami. BFF.
Kto w ogóle pamięta, jak się poznali? Kogo to interesuje? Ważne, że teraz Arthur jedzie do Ameryki, do miasta z którego pochodził jego najlepszy przyjaciel. Nie widzieli się jakieś pięć lat, a teraz może się okazać, że będą wreszcie mieli okazję spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. A on? Nie ma nawet głupiego symbolu ich przyjaźni. 

3. (lol, to akurat sama z siebie, Czyli co się dzieje jak się wyłączę i coś mi się przypomina...)

- Pierwsze lepsze wspomnienie z…
- Co to w ogóle za głupi rodzaj gry?! – Arthur prycha z rezygnacją. Blondyn tylko przewraca oczami.
- Gotowy?
- Niech ci będzie…
- Wspomnienie z … Walentynkami! – Alfred uśmiecha się złowieszczo. Arthur przez moment wygląda, jakby chciał go zabić, ale nie protestuje. W końcu umowa to umowa…
- Dobra… Nie wiem czy to było w tym czy w tamtym roku, ale pamiętasz ten mój, twój czy tam nasz pomysł, żeby powysyłać coś znajomym?
Alfred przytakuje, w jego oczach zapala się światełko.
- Nie pamiętam już co ty robiłeś, ale ja rysowałem jakieś serce i róże na matematyce… - chłopak lekko się uśmiecha. – Potem to wrzucaliśmy do tej skrzynki i w ciągu dnia to roznoszono… I ogólnie wyszło tak, że moich kartek było o dwie więcej niż twoich…. A to wszystko było w tym ninja mode, bez podpisywania się. I pamiętam, że jak wychodziliśmy po jednej z lekcji, to te dwie osoby, które dostały kartki tylko ode mnie, a od ciebie nie czekały przed klasą… - zacina się i zakrywa rękami policzki, chcąc ukryć rumieńce.
- I?- Alfred nawet nie zwraca na to uwagi. – Zaraz, też kojarzę. I tak się wtedy uśmiechnąłeś i jak zwykle poszedłeś dalej, a oni tylko ci pomachali, bo myśleli, że te rysunki które dostali były ode mnie? Nawet nie wiesz jak się wtedy śmiałem – na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
Arthur tylko patrzy gdzieś w bok.
- Ty tak, ja trochę mniej. Bo mnie to dotarło dopiero po chwili. Wiesz, wszyscy z góry zakładają, że wszystko co ładne i artystyczne będzie od ciebie, a ja nawet nie będę pamiętał. Jakoś tak wtedy…
-„...mnie to zabolało” – kończy w myślach.

4.„OMG you in love with her!”
(Jesteś w niej zakochany!)

- OMG, zakochałeś się w niej! –
Zasłaniam mu usta dłonią i rozglądam po korytarzu, ale nikogo poza nami nie ma.
- Jeszcze głośniej kutfa… - mruczę, posyłając mu mordercze spojrzenie.
Zauważyłem, że jest bardziej wystraszony, ale wtedy uznałem, że to ze względu na moją nagłą reakcję. Powoli ściągam rękę z jego ust, na których chwilę później pojawia się uśmiech.

- Aww, to takie słodkie… - sam unosi dłoń i zasłania swoje usta. Przyglądam mu się niepewny jak powinienem zareagować. Z jednej strony robi prawie dokładnie to, czego bym się po nim spodziewał, a to dobrze, z drugiej strony mnie to irytuje, a jeszcze z innej czuję, że coś jest nie tak.
- Weź już się uspokój, to nic takiego… - prycham, patrząc gdzieś w bok. – Zwłaszcza, że ona nie zwraca na mnie specjalnej uwagi…
Alfred kiwa przecząco głową i zaczyna grzebać w kieszeniach. Patrzę na niego podejrzliwie, ale w końcu coś znajduje i wyciąga w moją stronę pogięty kawałek papieru.
- Prosiła mnie, żebym ci to przekazał, ale zapomniałem. Heh – uśmiecha się szeroko.
- Kiedy? – pytam zaskoczony, biorąc do ręki… małą kopertę?
- Wczoraj albo dwa dni temu, nie wiem. W każdym razie… - coś cicho pika. Alfred przerywa w połowie zdania  i wyciąga z kieszeni telefon. Podczas gdy ja próbuję delikatnie otworzyć kopertę, on czyta wiadomość. Jego uśmiech na chwilę znika. – Dobra, muszę lecieć, czekają na mnie. Zgadamy się na facebooku, see ya! – mówi zwykłym wesołym tonem i odbiega w stronę drzwi zanim zdążę odpowiedzieć. Macha mi jeszcze na pożegnanie, chwilę później znikając, zostawiając mnie na pustym korytarzu z liścikiem i nieokreślonym uczuciem, że coś jest bardzo nie tak jak powinno.

5."Are you kidding me? We're not 'fine'!"
(Żartujesz sobie?! Nie jest ‘dobrze’!)

- Żartujesz sobie?! Nie jest 'dobrze'! – krzyczę tracąc panowanie nad sobą. – Jesteśmy w pułapce, ty ledwo żyjesz, a ja nie mam mocy żeby nas stąd wyteleportować albo chociaż zapewnić jakąś ochronę. Jeżeli chociaż spróbujemy się ruszyć pierwsze lepsze stworzenie nas zabije! Kończy nam się jedzenie i woda, zgubiłeś klucz, mapa jest w strzępach dwa piętra pod nami, a jakiekolwiek wyjście jest nieosiągalne. Jedyną szansą byłyby tajne korytarze, ale jedyny, który już cudem udało nam się znaleźć zaprowadził nas do pokoju bez drzwi. Gdzie teraz siedzimy. To ma być w porządku?!
Alfred mi nie przerywa, siedzi oparty plecami o ścianę i czeka aż skończę. Dopiero wtedy lekko się uśmiecha i klepie ręką miejsce obok siebie. Gdyby nie to w jakim jest stanie, to bym go uderzył. Zamiast tego zwyczajnie siadam obok i pozwalam się objąć, chociaż moje ręce pozostają skrzyżowane, a spojrzenie wciąż mogłoby zabić.
- Wszystko jest okey… - mówi cicho tym swoim irytująco słabym tonem.
Tylko prycham.

- Słuchałeś mnie w ogóle? Nic nie jest okay. Jesteśmy tu…
- No właśnie – jedną ręką delikatnie odwraca moją twarz w swoją stronę zmuszając mnie do spojrzenia prosto w oczy. Czemu jego są takie jasne i spokojne…? – Jesteśmy tu. Razem. Przeżyliśmy i damy radę się stąd wydostać. Wystarczy, że się nie poddamy, oki?
Wzdycham i zerkam w bok. Złość minęła, teraz został tylko strach.
- Okey… - Alfred przytula mnie mocniej i zamyka oczy. Niech przynajmniej on się wyśpi...
~*~*~

I o ile wszystko jest takie prawie totalnie randomowe, to 5. jest conected do innego czegoś co napisałam! :D I z jakiegoś powodu cały czas mam to w głowie, chociaż nawet nie zamierzam specjalnie pod to pisać... A 3. to real life... Rozdaję punkty za to z czym jest połączone 5 i kto kryje sie za Artim i Alfim z 3 :v I nie że coś, ale 3. jest mega proste XD XDXD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#76 17-08-15 13:09:31

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Dlatego ja nie piszę książek, tylko wyrwane z kontekstu fragmenty, oneshoty albo skróty pomysłów :P
Szaleć można ze wszystkim, ale szczerze bardziej mi się podoba wersja z wykrzyknikiem XD Już nawet nie chodzi o to, że cenzura czy coś, po prostu tak a nie inaczej XD
Można po polskiemu, na dodatek tutaj to nie kraje, ale jak lecem z dialogami to piszę to tak, jak ja bym się odezwała. A wiesz jak ja się odzywam XD
4. Rly? Ja już nawet nie pamietam XD
5. Wiem, wiem, jestem słaba w tłumaczeniu. Albo inaczej - o to chyba kaman w ingliszu, bo mi to na taką typową kłótnię w związku brzmi. A to że napisałam co innego to ten :v XD Zmień to zmienię, pytanie jak? #beznadziejnasołmacz XD

Trzeba było najpierw tu czytać :P XD He he he XD Nie wyszperałam to ze wspomnień, tylko sobie normalnie siedziałam z wzrokiem wbitym w ekran, a to mnie zaatakowało. Moich głupich wspomnień byłoby na jakieś 10 one-shotów... Jak na razie jest 4 :v XD Z czego chyba dwa są tu...? Nie wiem XD Pfff, to tak jakbyś napisała, że ja i ktoś z mich znajomych XD Po Detektywie Storm/Człowieku Śledziu który wie o mnie więcej niż ja się spodziewałam dokładniejszych podejrzeń, ale wiem że ty wiesz anyway :v XD Tylko jedna osoba jest w stanie zirytować mnie (czy coś) na tyle, żeby przerzucić to na storyeła XD Iii modlę się żeby tu nie wbiła, bo będzie o czym gadać na czacie... XDXD
Yup, jestę Artię. Jak jestem sama/mam depreche. Alfim jestem przy ludziach... Omg, czemu to praktycznie idealnie pasuje? *zamyka się, zanim zrobi zbędną gadaninę XD*

Anyway heeeyyy, stęskniłam się za twoimi uwagami :v Szkoda tylko, że nie ma średników XD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#77 20-08-15 20:21:40

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Dłuższy niż to? Suure. Dłuższy w sensie dłuższy? Widziałaś jak kończą moje opowiadania, fanficki, wszystko poza one-shotami. Ale, że tak to ujmę, pracuję nad konceptem pod te Chochliki, a przynajmniej tą częścią pomysłu, która nadal nie wyjaśnia nazwy XD (oczywiście, w końcu po co wiedzieć, czemu to się tak nazywa? :v). I ten generator mi dał całkiem niezły teksteł, więc jak się skupię i go skończę, to będzie kolejne małe losowe dziadostwo, tak tematycznie XD
Do zagranicznych nie, polskich nie akceptuję, chyba że 'heck' (i 'kutfa', chociaż ostatnio się dowiedziałam, że to ma stopień obraźliwości na poziomie innych przekleństw, ale to lubię i jest zabawne, więc może zostać... Chyba? XD) ... Yup, mam coś skrzywione pod tym kątem, wszyyyscy przeklinają, a ja tylko inglisz XD Wg nadużywam inglisza... XD
Dybra, zmiana zaakceptowana :v XD Teraz jeszcze to na tumblra przekopiować... XD
Nie pamiętam jak to się nazywało, ale Dan zrobił o tym film, jak znajdę to gdzieś wrzucę linkeł... Anyway mam takie coś, że siedzę sobie normalnie i nagle BUUUUM głupie wspomnienie. I o ile wcześniej to było robienie wszystkiego, żeby o tym zapomnieć, to teraz robię wręcz na odwrót, zapisuję to i wrzucam do internetu 4eva, tylko w formie ficka. Miałam zamiar w ten sposób przedstawić jedną z najbardziej... dziwnych i głupich historii jakie pamiętam i ryją mi pamięć first kiss? coś w tym rodzaju XD ale na szczęście nie wyszło, he he he... XDXD Anyway - Twoje historie zainspirowane beznadziejnymi (#sorrynotsosorry XD) rzeczami z real life są tak zaiste, że wiesz XDXD
Nom, poniekąd XD Ty Rosja jesteś, taka milutka, taka milutka. BUM MELLON UMIERA. XDXD
Uuu, mam fory i serduszko *u* Normalnie impreze zrobie XDXD


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#78 15-09-15 21:22:57

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Ja nad swoimi punktami panuję, nie martw się, zaraz sb dopisze tego za kruki... XD /ignoruję resztę twojej wiadomości bo jestem wrednym adminem i nie chce mi się sprawdzać co ja właściwie mam w poście wyżej.../ XD

Dziadostwo pod 'awangarde', którym miałam się bawić, ale doszłam do wniosku, że nie mam pomysłu, więc będzie tyle co jest plus może jakieś opisy postaci, ale to już zostawię dla siebie. Enjoy XDXD

Part 1, teoretyczny prolog

  Miałam wtedy siedem lat. Moja siostra obchodziła szesnaste urodziny. Impreza, na którą zaprosiła mnóstwo znajomych trwała do późna w nocy. Z powodu głośnej muzyki nie mogłam usnąć, dlatego leżałam w ciemnym pokoju wpatrując się w sufit. Z czasem zrobiło się ciszej, słyszałam trzaskanie drzwiami, goście powoli wychodzili, a ja wreszcie mogłam zasnąć. Coś jednak trzymało mnie obudzoną, jakieś przeczucie, że tej nocy ma stać się coś ważnego.
  Zapaliło się światło na korytarzu, słyszałam kroki rodziców i wesoły głos siostry. Głosy były przytłumione i ciche, pewnie usiedli w pokoju naprzeciwko. Rozmowa pewnie była miła, ale z czasem mówili coraz poważniejszym tonem. Nie mogłam rozróżnić słów, zaciekawiona wyszłam z łóżka i wykradłam się z pokoju. Chciałam tylko podsłuchać rozmowę, ale drzwi były otwarte i…
  Zobaczyłam moją siostrę z ogromnymi pierzastymi skrzydłami wyrastającymi z pleców.
  Natychmiast mnie zauważyli, na chwilę zapadła cisza. Pamiętam jak mama uśmiechnęła się i gestem zaprosiła mnie do pokoju.
-Nie będziemy udawać, że to co widzi to nic. Prędzej czy później i tak by się dowiedziała – uśmiecha się do taty. Sadza mnie na kolanach, naprzeciwko siostra siada po turecku, jej skrzydła rozpływają się w powietrzu.
  Tata wzdycha i odwraca się twarzą do mnie.
- Jak pewnie zauważyłaś Tina… różni się nieco od innych dziewczyn. Jednak jej skrzydła nie są tak dziwne, jak myślisz. Nie żyjemy w tak normalnym i nudnym świecie jak wszyscy myślą. Są na świecie rodziny, w których tak jak u nas żyją Wyróżnieni. U nas jest to Tina i ja. Obydwoje mamy pierzaste skrzydła…
- A mama i ja? – przerywam. Z jakiegoś powodu za zupełnie normalne uznaję fakt, że mój tata jest inny.
- Twoja mama jest normalna, natomiast co do ciebie nie mamy pewności – rodzice uśmiechają się do siebie. – Cechy Wyróżnionych pojawiają się w okresie dojrzewania.
- Też chcę mieć skrzydła! – rozkładam ręce, a oni się śmieją.

  Tego dnia dowiedziałam się o czymś, co zupełnie zmieniło moje spojrzenie na świat. Tata widział moje zainteresowanie Wyróżnionymi, nauczył mnie wszystkiego, co byłam w stanie pojąć. Musiałam tylko obiecać, że nie będę zdradzać nikomu tej wiedzy.
  W szkole byłam w stanie odróżnić ich od normalnych uczniów, chociaż oni sami nie wiedzieli, że są inni. Jednocześnie odliczałam dni do szesnastych urodzin, kiedy miało okazać się czy jestem jednym z Wyróżnionych. Jednak czas mijał, a ze mną nie działo się nic niezwykłego. Zaczęłam tracić nadzieję. Dobijała mnie dodatkowo świadomość, że podczas gdy ja siedzę na lekcjach, Tina szybuje gdzieś wysoko ze swoimi niesamowitymi przyjaciółmi.
  W gimnazjum zyskałam niechciany przydomek ‘dziwadła’. Wszyscy widzieli mnie tylko z książką w ręce lub słuchawkami na uszach i wzrokiem wbitym w przestrzeń. Brak czegokolwiek, co związane byłoby z moją wyjątkowością wprowadził mnie w coś na wzór depresji.
  Gdyby nie przypadkowe spotkanie z Cody’im mogło się to źle skończyć…
Poznaliśmy się w bibliotece, poparłam go w kłótni z bibliotekarką, obydwoje wylądowaliśmy na korytarzu nie mogąc przestać się śmiać. Od tego czasu staliśmy się praktycznie nierozłączni, na ile pozwalały na to okoliczności.
  Odciągnął mnie od manii na Wyróżnionych, zainteresował fotografią i muzyką, wciągnął nieco w świat ‘normalnych’ nastolatek. Udało mu się obudzić tą prawdziwą mnie, optymistyczną i ciekawą świata.
Nawet nie zauważyłam kiedy minął czas i nadszedł dzień moich urodzin…


Part 2, czyli dużo później, wersja gdzie Selina ma skrzydła i jest poniekąd zshipowana z Cody’m (+ to z jego p.o.v) ^^

[…]
- Cody!
  Jej głos wyrywa mnie ze snu. Natychmiast siadam i rozglądam się po pokoju, ale nikogo poza mną tu nie ma. Na oślep sięgam ręką i zapalam lampkę nocną.
- Cody, okno!
  Przecieram oczy i zbieram się z łóżka. Jej głos jest tak wyraźny… Ale przecież Selina jest daleko stąd, w swojej szkole dla uskrzydlonych…
  Otwieram okno na oścież i wychylam się na zewnątrz, chcąc dostrzec cokolwiek w ciemności przede mną. Nagle czuję jak ktoś mnie obejmuje.  Przez moment nie mogę się ruszyć. Dopiero wtedy dociera do mnie, że to ona, to naprawdę ONA. Przytulam ją do siebie, starając się uniknąć skrzydeł, wciąż pracujących, żeby utrzymać ją w powietrzu.
- Selina… - nie jestem w stanie nic powiedzieć, mój głos brzmi tragicznie od nadmiaru emocji. Ona tylko cicho się śmieje.
- Też się cieszę, że cię widzę – nie muszę widzieć jej uśmiechu, żeby wiedzieć jak podekscytowana jest. Puszcza mnie i odsuwa się kawałek.
  Księżyc wychodzi zza chmur i oświetla nasze twarze. To niesamowite jak wypiękniała od naszego ostatniego spotkania. Jej skrzydła wyglądają jeszcze bardziej majestatycznie niż wtedy…
- Miałbyś coś przeciwko krótkiemu lotowi…? – pyta, jakby czytając w moich myślach.
Nie muszę odpowiadać. Już raz to robiliśmy, chociaż wtedy omal nie skończyło się to upadkiem z drugiego piętra. Tym razem jestem ostrożniejszy.
  Staję na parapecie, jedną ręką trzymając się ściany. Selina podlatuje nieco bliżej.
- Na trzy. Raz…dwa…trzy!
Postępuję krok do przodu, tracę równowagę i spadam, czując jak dziewczyna łapie mnie pod ramiona i ciągnie w górę.
  Niesamowite, jej skrzydła bez problemu unoszą naszą dwójkę, mimo że nie należę do najlżejszych.
  Nie rozmawiamy, wiatr i tak zagłuszyłby nasze słowa. Zamiast tego szybujemy nad lasem, wkrótce Selina zaczyna zataczać koła i ląduje na dachu jednej z wyższych wieżyczek myśliwskich. Puszcza mnie i sama siada tuż obok.
  Kładziemy się i wbijamy wzrok w rozgwieżdżone niebo.
- Opowiadaj co tam u ciebie! – uśmiecha się szeroko, zerkając na mnie.
- U mnie? Nic ciekawego, raczej ty powiedz jak tam zabawa w aniołka – prycham, odwracając się, żeby widzieć jej twarz.
- Zabawa? To nie takie łatwe jak myślisz – prycha, a ja tylko się uśmiecham. – Ale jest ciekawie. W ostatnim miesiącu coraz częściej mamy misje na Zachodnich Wyspach, coś poważnego się stało, ale nikt nie wie co dokładniej. Zwiadowcy znikają albo wracają jako zupełnie inni ludzie. Nikt nie chce zapuszczać się w tamte strony, coraz więcej Skrzywdzonych zaczyna atakować Strażnice… Zbliża się wojna, a my nadal nie wiemy z kim walczymy… - uśmiech znika z naszych twarzy, jej wzork pozostaje utkwiony w gwiazdach. Coś nie daje jej spokoju…
- O co chodzi? Co stanie się z tobą? – pytam.
- Nikt o końca nie wie, krążą plotki, że Skrzywdzeni mają nowego przywódcę, kogoś z urazą do Królestwa… - przygryza wargę i na moment marszczy brwi. – Chcą, żebym stworzyła Oddział E i poleciała dowiedzieć się co dokładnie się dzieje.
- Chcą cię posłać na śmierć?!
- Nie! – zaprzecza natychmiast, ale wiem, że sama tak o tym myślała. – Znaczy się… Tylko my możemy to zrobić!
-„My”?
- Oddział E to nie tylko ja, geniuszu. Wybrano też Barbarę, Antigonusa, Jewel i trzy osoby których nie znam osobiście.
- I posyłają was na śmierć? Świetny pomysł…
- Cody, nie zginiemy! – odwraca się w moją stronę. Prycham.
- Też chciałbym w to wierzyć. Musisz się na to zgodzić…?
- Nie, ale już podjęłam decyzję. Nie zrezygnuję, oni na mnie liczą.
- Nie tylko oni… - wzdycham i z powrotem wbijam wzrok w niebo. Gwiazdy wydają się nagle dużo ciemniejsze niż wcześniej…
  Zapada cisza, której żadne z nas nie umie przerwać.
- Chciałabym, żebyś był tam ze mną… Chciałabym, żebyś zrozumiał jak działa tamten świat… - słyszę jej szept.
- Chciałbym, żebyś była normalna, żebyśmy nie musieli przejmować się TAMTYM światem i mogli spokojnie żyć tu i teraz… - odpowiadam równie cicho, czując na sobie jej spojrzenie.


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#79 18-09-15 21:47:57

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Aj noł jur fil bro XD

Lol XD To zawsze tak działa, jak ja czegoś nie lubię, to ty tak XD

Aj noł, aj noł, ale ja nie umiem pisać zaskakująco, nie z walonym artblokiem 24/7 XD I to nie jest fragment na zaskakujące, just friends, just friends XD

Taki był plan, ale zaspoilerowałaś, to trza coś innego wymyślić :v XDXD

Aha, Wilczeł miał deprechę i machnął dziadostwo, ale kuracja gifami z tumblra pomogła, więc mi przeszło XD Aczkolwiek dziadostwo wciąż istnieje, więc z braku czegokolwiek lepszego to wystawiam je na hejty! :33 Dawaj Stormeł, popisz sie jakimiś ciętymi komentami XDXD
~*~

Upadłem.
Krótkie stwierdzenie mojego aktualnego położenia, tak bardzo prawdziwe i tak bardzo frustrujące.
Ich śmiechy wszędzie dookoła mnie nie pomagają. Wręcz przeciwnie, przenikają przez moje ciało i sprawiają, że chcę zwinąć się w trzęsący kłębek.
Ale nie mogę. Muszę być silny, prawda?
Obiecałem to sobie dawno temu, kiedy jeszcze stałem. Kiedy stałem…
To takie… nieprawdopodobne. Naprawdę kiedyś byłem gdzieś wyżej…? Trudno mi w to uwierzyć. Może dlatego, że z obecnej perspektywy widzę tylko dno, tak dokładnie, jak tylko jest to możliwe.
Śmiechy ucichły.
Nasłuchuję uważnie, ale widocznie zostałem sam. To dobrze, teraz trzeba się podnieść. Szybko, póki nikt nie patrzy.
Będą zaskoczeni, widząc mnie znowu na nogach. Docenią to, co zrobiłem, przynajmniej na początku. Później będzie jak było, aż do kolejnego potknięcia. Nikt nie pomoże, poczekają aż będę twarzą do dołu. Nie chcą, żebym widział kopiących leżącego. Kopiących mnie.
Gdy czasem nad tym myślę, dochodzę do wniosku, że to przez strach. Ale dlaczego mieliby się mnie bać? Może dlatego, że przypominam im o ich ciemnej stronie, do której nie chcą się przyznać?
Nie wiem, nie interesuje mnie to.
Chcę tylko wstać. Chcę, ale nie mogę.
Jestem sparaliżowany, nie będąc w stanie się ruszyć, widząc dno, ciemność.
Co teraz?
Paraliż minie, czy nadejdzie mój koniec? Wrócą szydercy? Może pojawi się ktoś, kto wyciągnie w moją stronę pomocną dłoń?
Jakie to by było przykre… Nawet bym jej nie zauważył, zbyt zajęty analizowaniem obecnej sytuacji.
Słyszę kroki! Nie wiem, czy powinienem się bać, czy mieć nadzieję…
Oddalają się, to chyba dobrze…
Chyba.


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

#80 04-10-15 22:45:25

 Willczyca68

Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru

Punktów :   

Re: ~Różne fragmenty

Niesamowite, nawet nie czytam swoich tekstów i tak się mniej więcej próbuję zorientować o czym była mowa... XD Zignoruję 90% potencjalnego materiału na odpowiedź i ograniczę się tylko do tego dziadostwa -> O lol, ten moment, kiedy tb się coś kojarzy z usuk, a ja nawet o tym nie pomyślałam XDXDXD

Anyway skoro poświęciłam na to dziadostwo ostatnie 2 godziny, to już to wrzucę (i tak jakoś to muszę na telefon przerzucić... :v XD). Start tekstu pod wyzwanie #20 (superbohater). Teoretycznie może zawierać spoilery, praktycznie to mój pomysł jest tak przewidywalny, że bez komentarza XD No i co ja jeszcze mogę powiedzieć...? Gościu mi się z Markiplierem kojarzy (chociaż teraz go machnęłam tak wizualnie żeby mi przeszło i trochu pomogło XD), nie, to nie będzie ff ani slash, ktoś ma domysły/pomysł co do fabuły to z chęcią przeczytam XD Storm, enjoyuj darmowe żarcie dla krytyki XDXD

~*~

Znacie to uczucie, kiedy wstajecie rano jak co dzień, ale towarzyszy wam przeczucie, że coś jest nie tak? Zupełnie jakbyście zapomnieli ważną część swojego życia, ale nie jesteście w stanie przypomnieć sobie niczego z nią związanego. Nawet jeżeli świat dookoła wciąż podsuwa wam podpowiedzi coś wewnątrz nie przyjmuje ich do świadomości…

Ze snu wyrywa mnie początek jakiejś piosenki. Mruczę coś marszcząc brwi i na oślep sięgam w stronę telefonu, chcąc wyłączyć irytujący budzik. Jednak melodia wciąż gra, a ja nie mogę znaleźć głupiego urządzenia. Prycham ze złością, obracając się na brzuch i unosząc na łokciu, drugą ręką przecierając oczy. Mrugam ospale i rozglądam się po pokoju, bezskutecznie szukając źródła dźwięku.
Nigdzie nie widzę świecącego ekranu, pewnie jest pod łóżkiem albo ukryty za stertą brudnych ubrań…
Nie mając wyboru odgarniam kołdrę i wstaję. Zabieram z krzesła przy biurku przygotowaną wcześniej stertę ubrań przy okazji znajdując telefon. Wyłączam budzik i zapatrzony w wyświetlacz idę do łazienki. Biorę szybki prysznic i po pięciu minutach jestem gotowy.
Wyglądam dokładnie tak samo jak wczoraj. Średniego wzrostu, dobrze zbudowany, czarne włosy z dłuższą grzywką i brązowe oczy. Normalne ubrania, koszula w kratkę, ciemne spodnie, sportowe buty… Tylko dlaczego mam wrażenie, że coś się zmieniło?
Z zamyślenia wyrywa mnie piknięcie telefonu. Zerkam na wyświetlacz. Nowa wiadomość, nieznany numer, ale na końcu charakterystyczna gwiazdka i inicjał jej imienia. Diana, koleżanka z pracy.
„Spotkanie jest pół godziny wcześniej, sala 7. Nie spóźnij się *D”
Przez chwilę nie odrywam wzroku od tekstu. Jakie spotkanie…?
Nagle dociera do mnie jaki mamy dzień. Z przerażeniem orientuję się, która jest godzina.
Szybko przebieram się w nieco bardziej eleganckie ubrania, poprawiam fryzurę i łapię torbę z laptopem zostawioną na stole w kuchni.
Zamykam drzwi mieszkania na klucz i zbiegam po schodach, po chwili wypadając na zewnątrz. Ruszam w kierunku najbliższej stacji metra, po drodze wstępując do niewielkiej kafejki po kawę na wynos.
O tej porze wszyscy śpieszą do pracy, ale magią tego miejsca jest szybka obsługa, więc nie muszę długo czekać. Chłopak za ladą uważnie mnie obserwuje, uśmiechając się wesoło. Marszczę brwi, ale w momencie gdy podaje mi napój odwracam się i znikam za drzwiami, tracąc zainteresowanie jego osobą.
Po głowie krążą mi tylko jego fioletowe oczy.


http://24.media.tumblr.com/0232abe377ce40acda04905969a7cf65/tumblr_mn80xeWQna1r2uvl2o2_500.gif

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.goldwwe.pun.pl www.pokeworldgame.pun.pl www.mechatronika2009.pun.pl www.bagietka.pun.pl www.blackhats.pun.pl