Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
Fabuła
Jako szczenięta byliśmy wyłapywani i wrzucani do klatek , wywożeni daleko od lasu ,do obrzydliwych ludzkich miast. Tam w nowoczesnych laboratoriach badano nas , wstrzykiwano w nasze ciała różne substancje , przeprowadzano operacje , testowano i szkolono. Nikt nie wie jaki mieli w tym cel. Podobno mieliśmy trafić do armii. Jednak coś poszło nie tak , laboratorium zamknięto , a nas wysłano na bezludną wyspę w klatkach , bo bano się nas uwolnić. W końcu byliśmy okropni , zmutowani,a na dodatek śmiertelnie niebezpieczni. Wyrzucono naz z samolotu pareset metrów nad lądem nie dbając o to czy przeżyjemy. Nie wszystkim się udało. Ale nam tak. I musimy coś z tym faktem teraz zrobić.
O co kaman ?
Jesteśmy wilkami , które całe życie spędziły w laboratorium. Przez niezliczone eksperymenty , operacje i treningi zmutowaliśmy , rozwinęły się w nas niezwykłe zdolności. Teraz trafiliśmy na bezludną wyspę , wolni. Możemy robić co chcemy. Ale nie jesteśmy tu sami , w końcu inni tacy jak my też przeżyli. I nie muszą wcale być przyjaźni , ani źli.
KP i o czym trzeba pamiętać
W KP pasuje podać informacje na temat wilka (WOOOW) , jego moce , imię/numer i możliwe kawałek przeszłości. Zdjęcie albo opis , najlepiej obydwa :D
Pamiętajcie , że praktycznie całe życie spędziliśmy w klatce , trenowani i pozbawieni kontaktu z innymi. Mamy nieco wypaczone mózgi , że tak to ujmę.
Dodatkowo eksperymenty to nie tylko supermoce , ale też wady. Miło by było , gdyby każdy napisał jeszcze nieprzyjemne skutki uboczne ! Min. 1 !
Jesteśmy na wyspie , ala tropikalnej. Pora roku powiedzmy jesień.
Moje KP
Imię : Rainbow
Numer : 042
Wiek : młoda dorosła
Wygląd : ciało pokryte prawie w całości biało szarym metalem , wielokolorowe futro jedynie na głowie , szyi (tworząc 'włosy' z grzywką) i ogonie .
Charakter : ?
Umiejętności zdobyte w laboratorium :
~Ciało pokryte praktycznie niezniszczalnym metalem
~Odporność na temperaturę
~Możliwość przekształcania swojego ciała w praktycznie wszystko
~Lot
~Noktowizor
Skutki uboczne :
~ Musi się ładować (m. in. potrzebuje słońca , bez niego ( lub innego światła) jest w stanie wytrzymać tylko 8 godzin. Potem traci przytomność , a bez szybkiej pomocy mogą zatrzymać się narzędzia zastępujące organy wewnętrzne)
~ Czasem się zacina i nie może się ruszyć.
Historia : Mała wilczyca albinoska , złapana i uwięziona w klatce. Miała niedowład przednich łap , po operacjach otrzymała dwie metalowe protezy , które w trakcie wzrostu wrosły w jej ciało i zyskała nad nimi pełną kontrolę , jakby były naturalne. Naukowcy widząc to całe jej ciało wbili w metalową zbroję , zostawiając niewielkie skrawki ciała , żeby było gdzie wbić igłę...
Moje KP 2
Przydomek w laboratorium : Radioactive
Numer : 197
Imię : ?
Wiek : Prawie młody dorosły
Wygląd : Potrafi zmieniać kolor futra , ale zawsze grzbiet jest pokryty czarnymi pręgami , obok są trzy trójkąty , znak radioactive. Jaśniejsze futro na klatce piersiowej i brzuchu , ciemniejsze paski na przednich łapach i ogonie. Ma coś w rodzaju "grzywki" oraz obrożę z fiolką świecącą na kolor negatywny do tego jaki aktualnie ma. (On żółty fiolka niebieska , zielony - różowy, czary - biały itd.)
Umiejętności :
~Zmiana koloru futra
~Elektryczność
~Bardzo szybki
Skutki uboczne :
~Dotknięcie go powoduje porażenie prądem
~Czasem świeci w ciemnościach
~Czasem ma rozdwojenie osobowości
~Czasem jego moce znikają , ale prędzej czy później wrócą
Historia : Zwyczajny wilczek , złapany i umieszczony w klatce. Nie zdał testów na odporność , kiedy był przenoszony "przez przypadek" wrzucono go do pojemnika na odpady radioaktywne. Spodziewano się pewnej śmierci , ale ku zdziwieniu naukowców wilk przeżył oraz zyskał parę ciekawych umiejętności
Offline
Tajemniczy potwór
Moje KP(WOW)
Imię: Cone
Wiek: 2 lata
Płeć: basior czy jeszcze nie? :D (wilczek)
Moce: ?
Numer: 313
Zdjęcie/kawałek przeszłości :
Jako szczenię pamięta tylko tyle... Leżał sobie spokojnie w podziemnej, wielkiej norze (może nie pasuje do wilków, ale #takbyło :D), kiedy nagle przybiegł do niego ojciec i chwyciwszy jego i jego siostrę, wybiegł z nory. Wtedy Cone usłyszał wycie psów i najprzeraźliwszy hałas, którego źródła nie mógł znaleźć. Dźwięk dobiegał z każdej strony. Dorosły wilk biegł najszybciej jak mógł, mocno trzymając dzieci. Hałas był coraz głośniejszy. Nagle wszystko umilkło, poza jednym, małym pociskiem, który świsnął w powietrzu. Czas się zatrzymał. Wtedy Cone ujrzał źródło całego problemu. Wielka szara maszyna z dwoma przeraźliwie jasnymi światłami. Ktoś na niej był...Ktoś w środku, na górze. Psy biegnące po bokach. Więcej szczeniak nie miał okazji zobaczyć. Czas nie mógł wiecznie stać w miejscu. Jego ojciec padł na ziemię. Wszystko zniknęło. Nic nie liczyło się poza... Cone przeturlał się metr w przód, ale mimo to podbiegł na swoich malusieńkich nóżkach przewracając się co chwilę w stronę rannego. Ostatnie co zobaczył, to smutne, zeszklone od łez bólu, czarne oczy swojego Ukochanego Taty. Szczeniak rozpłakałby się, gdyby nie szok. Wszystko trwało góra 5 sekund.
- Znajdź siostrę, uciekajcie - Ostatnie słowa najważniejszej osoby w życiu małego Cone'a.
- Kocham Cię - Wyszeptał przez (teraz już) łzy, po czym pobiegł w poszukiwaniu siostry. Niestety, nie był dość szybki. Jakieś ręce pochwyciły go i... kątem oka dostrzegł siostrę, leżącą pod wielkim liściem. Nie mógł nic zrobić. Wszystko poczerniało, a on stracił przytomność.
*To takie "wstępne" "wstępne' dane, na przykład opisu za bardzo nie umiem zrobić...Zdjęcie wszystko załatwia :v Ale w każdym razie jeszcze pewnie zedytuję tego posta, więc ie ma się o co martwić ;3
Ostatnio edytowany przez NinjaCheese_ (14-12-14 20:47:32)
Nie! To nudne! My potrzebujemy akcji! Wybuchów! Śmietany!
"Hold on, Holy Ghost. Go on, hold me close. Better run, here we come it’s the day of the dead"
Offline
Moje KP
Wygląd: Śnieżno białe: włosy, skrzydła i futro, jasnobłękitne oczy
Imię: Ahri
Wiek: 2 lata
Płeć: Wadera
Numer: 20
Moce: Lot, leczenie nawet bardzo ciężkich ran i chorób, potrafi pięknie śpiewać (po ludzku: wyć), miewa czasami sny
Skutki uboczne: Kiedy lata bardzo szybko się męczy, energia bardzo wolno jej się regeneruje
Charakter: Miła, trochę nieufna, zawsze gotowa aby komuś pomóc, marzycielka
Moje KP 2
Wygląd: Czarno-szare futro z brązowymi pasami w poprzek boków, błękitne oczy, bez tęczówki, ani źrenicy (ten po prawej)
Imię: Draver
Wiek: 2 lata
Płeć: Basior
Numer: 38
Moce: Włada piorunami
Skutki uboczne: Kiedy traci nad sobą kontrolę po jego ciele przebiega prąd i kopie nim najbliższe zwierze
Charakter: Trochę nieufny, ambitny, szczery, groźny, kiedy jest w złym nastroju trochę niemiły
Ciekawostki:
~Miał brata Coodiego, ale on zginął przy zrzucie (ten po lewej)
Ostatnio edytowany przez Poginka (29-12-14 12:10:29)
Wyzwanie - 3 pkt
Offline
Tajemniczy potwór
*Kto zaczyna? Jako że jesteśmy na jednej wyspie a ja się jakoś z Wami nie zgrywam, to chyba zupełnie przez przypadek będę po drugiej stronie wyspy czy coś takiego xD
Cone
Obudziłem się. Muszę przyznać, że nie mam klaustrofobii, ale ten widok przeraził mnie bardziej niż cokolwiek w przeciągu...Hmm no właśnie! Od jakiego czasu tu jestem? Co się w ogóle dzieje?!
- łaAAAAAAAAAAŁ- Krzyknąłem. Dopiero wyostrzył mi się wzrok i zauważyłem, że jestem zamknięty w jakiejś skrzynce. Wszystko dziwnie się kołysało, więc postanowiłem, że nie będę się ruszał.- Okej, spokojnie, wszystko jest dobrze.- Powiedziałem sobie w duchu. Rozglądnąłem się -a właściwie to tylko ruszyłem oczami, bo skrzynka była tak ciasna, że obracanie głowy nie miało większego sensu - I zobaczyłem przed sobą jedyne źródło światła. Mała szczelina między tym czymś, co budowało moje więzienie -przypominało drewniany metal, albo metalowe drewno, jak kto woli - w każdym razie po 5 sekundach przyzwyczajania oka do światła, popatrzyłem przez otwór. Niebo, jakaś...WYSPA?! To by wyjaśniało tajemnicze kołysanie. Jestem na morzu! Tylko cud uratował mnie przed zatonięciem! Skrzynka nie mogła mieć nigdzie indziej żadnych...hej! czuję coś przy ogonie...To...zimne...Ale nie mogę się ruszyć... Chwila! To woda?! Musiałem tak długo dryfować, że materiał, z którego została zbudowana "klatka" namókł i hmm... No w każdym razie jak się stąd nie wydostanę, może się stać najgorsze.
***
Ostatnio edytowany przez NinjaCheese_ (14-12-14 20:49:55)
Nie! To nudne! My potrzebujemy akcji! Wybuchów! Śmietany!
"Hold on, Holy Ghost. Go on, hold me close. Better run, here we come it’s the day of the dead"
Offline
Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
Rainbow
Na początku była ciemność , uszy wypełniał szum. Czułam prąd przebiegający przez całe moje metalowe ciało. Wzdrygnęłam się i otworzyłam oczy. Po chwili załadował się obraz , gdzieniegdzie jeszcze był rozpikselizowany lub "szumiał". Dziwnie , wcześniej się to nie zdarzało.
Spojrzałam w górę. Obok mnie stał... zielony wilk ?! Miał zatroskany wyraz twarzy.
Zerwałam się i cofnęłam warcząc.
- Heeeej , spokojnie ! Nic ci nie zrobię ! - powiedział unosząc łapy w geście obrony.
Radioactive
Ocknąłem się leżąc na roztrzaskanym drewnie. Wokół mnie nie było krat , ani ludzi w białych fartuchach , ani ... nic. Nic co znałem. Gdzie ja jestem ?! I czemu nikogo więcej nie ma ?!
Wstałem i szybkim krokiem zacząłem iść przy brzegu dbając o to , żeby nie wejść na mokry piasek. Jeszcze bym coś poraził prądem...
Nagle zauważyłem coś na piasku przed sobą. Podbiegłem. Wilczyca ? Biała ? Z metalu ?! Co to ma być ?!
Dotknąłem ją , kiedy dotarło do mnie , że chyba nie powinienem. Po jej ciele przebiegł prąd , a po chwili oczy błysnęły błękitnym światłem. Odskoczyła ode mnie warcząc.
Offline
Tajemniczy potwór
* Heej, ludzie, jak coś to wytykać mi tu każdy mały błąd, bo nie piszę od dawna i "zaczynam od nowa" :D
Cone
- Skoro - prawdopodobnie - Utrzymywałem się w tej pozycji, w tym samym miejscu przez większość czasu, dno skrzyni najdłużej znajdowało się pod wodą. W takim razie jest ono najmniej trwałe i jest jedynym moim pomysłem na ucieczkę, a kończy mi się czas. Woda sięga mi już po grzbiet (leżę), a i tak staram się zatykać dziurę nogą. W międzyczasie poza zimnem zdążyłem poczuć ból po prawej stronie pyska, bliżej szyi niż oka i taki dziwny, od środka mojego ciała, blisko serca.
- Muszę działać szybko, to moja jedyna szansa- Chyba chciałem sobie dodać otuchy... Do akcji przystąpiłem od razu. "Wstałem", a tak właściwie to tylko położyłem się na brzuchu. Wszystko się zatrzęsło, trochę wody wlało się przez wyżej położoną szczelinę - "okno". Muszę przyznać, byłem bardziej niż trochę przestraszony. Woda sięgała mi już po pysk. Nie do końca wiem, co się stało, bo w jednej chwili uderzyłem z całej siły o dno skrzyni...a może raczej walnąłem w "sufit"? W każdym razie nie sądziłem, że po czymkolwiek, co mogli ze mną zrobić w tym laboratorium, będzie mnie tak boleć dosłownie każda część ciała... Na szczęście udało mi się wyłamać dół skrzyni i wypłynąć na powierzchnię. Wiedziałem, że nie będę mieć tyle sił, by dopłynąć do brzegu. Ostatkiem sił wspiąłem się na pozostałości po moim "więzieniu". Na razie służyło mi to za tratwę, ale nie na długo...
***
Ostatnio edytowany przez NinjaCheese_ (19-12-14 20:06:17)
Nie! To nudne! My potrzebujemy akcji! Wybuchów! Śmietany!
"Hold on, Holy Ghost. Go on, hold me close. Better run, here we come it’s the day of the dead"
Offline
Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
Rainbow
Nagle zmienił kolor na delikatny błękit. Zdziwiłam się i wyprostowałam , starając się złapać ostrość. Zepsuł mi się wyświetlacz czy ten wilk na prawdę zmienił kolor ?
- Skąd mogę wiedzieć ? - powiedziałam wciąż nieprzyjaznym tonem.
- Hmmm... Nie możesz. Ale cię nie skrzywdzę ! Słowo harcerza ! - przekrzywiłam głowę i posłałam mu spojrzenie pełne powątpiewania.
Radioactive
Kurcze , co się robiło , żeby dziewczyny zaczynały ci ufać ? Przy założeniu , że jak ją dotkniesz to dostanie... zwarcia. No właśnie !
Skoczyłem na wilczycę z wyciągniętymi łapami , ale walnęła mnie w brzuch i odleciałem do tyłu.
- Czemu to zrobiłeś ?! -
- Chciałem... cię... tylko... przytulić. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby , zbierając się z ziemi i próbując odzyskać oddech. Bolało. Bardzo. Trzeba zapamiętać, żeby więcej jej nie przytulać znienacka...
Offline
~Teraz czas na mnie ;)
Ahri
Kiedy się obudziłam, najpierw oślepiło mnie słońce. Potem poczułam ból w prawym skrzydle. Powoli wstałam z cichym jękiem. Rozejrzałam się. Wokół mnie leżały szczątki mojej klatki. Spojrzałam na obolałe skrzydło. Było całe we krwi. Skupiłam się i poczułam jak rana mi się zasklepiła. Uśmiechnęłam się lekko. Rozejrzałam się ponownie. Gdzie jestem? Co się stało? Ruszyłam powoli brzegiem. Może ktoś jeszcze przeżył? Może ktoś jest ciężko ranny i potrzebuje mojej pomocy? Westchnęłam. Nagle zobaczyłam leżącego na piasku wilka. Powoli podeszłam do niego.
Draver
Kiedy się obudziłem, pierwsze co zobaczyłem to błękitne oczy. Natychmiast się zerwałem na nogi i jęknąłem z bólu. Miałem wbitą dość dużą drzazgę w łapie. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na wilczycę. Uśmiechała się miło.
- Cześć. Nic ci nie jest? - dopiero teraz zauważyłem jej skrzydła. Jedno było całe umazane krwią. - Chodź. Pomogę ci - powiedziała i zaczęła się do mnie zbliżać. Za każdym razem się cofałem. W końcu zatrzymała się i spojrzała na mnie zdenerwowana. Wzniosła się.
- Posłuchaj. Chcę ci pomóc, więc nie utrudniaj tego - stanęła na ziemi i podeszła do mnie. Tym razem się nie cofnąłem. Usiadłem i pokazałem jej łapę. Spojrzała na nią zatroskana. Złapała drzazgę zębami i wyrwała ją. Zapiszczałem z bólu i po moim ciele przepłynął prąd. Kopnął wilczycę i odskoczyła z jękiem.
- Wybacz - szepnąłem. Podszedłem do niej. Spojrzała na mnie z przerażeniem, ale dotknęła nosem rany. Najpierw strasznie zapiekło, a później rana zniknęła. Spojrzałem na nią zdumiony. Uśmiechnęła się lekko.
Ostatnio edytowany przez Poginka (15-12-14 12:13:52)
Wyzwanie - 3 pkt
Offline
Tajemniczy potwór
Cone
***
Ostatnio edytowany przez NinjaCheese_ (19-12-14 20:36:47)
Nie! To nudne! My potrzebujemy akcji! Wybuchów! Śmietany!
"Hold on, Holy Ghost. Go on, hold me close. Better run, here we come it’s the day of the dead"
Offline
Czarnoksiężnik z Krainy Koszmaru
Rainbow
Patrzyłam jak podnosi się z ziemi , czekając aż system wykona analizę jego ciała , ale nic się nie stało. Mam zbyt słabą baterię...
Mój grzbiet zaczął się transformować, białe metalowe płytki schowały się pod spód , a na wierzch wyszły czarne baterie słoneczne. Chwile zajmie zanim się naładuję, zwłaszcza , że nie mogę teraz 'pójść spać'.
- Co mi zrobiłeś ? - zapytałam
Radioactive
- W sensie ?- zapytałem stając dwa metry przed nią.
- Obudziłeś. -
Skrzywiłem się lekko.
- Taaak jakby ... ekhem... Poraziłem cię prądem. -
Offline